20 lut 2012

SAM JACOB - WYBACZ MIES (2004)

W 1937 roku Mies van der Rohe po raz pierwszy odwiedził Nowy Jork podczas swojej podróży po Stanach Zjednoczonych. Był najbardziej enigmatycznym architektem spośród wszystkich, którzy opuścili nazistowskie Niemcy w tamtym czasie, czy to z powodu prześladowań (wszyscy inni architekci) czy dla wygody (Mies). Mies był rozpoznawalny jako architekt/artysta z powodu kilku małych projektów. Najsłynniejszym i najczęściej publikowanym z nich był niemiecki pawilon na wystawie Expo w Barcelonie - budynek bez funkcji, układ przestrzeni uformowanych przez płaszczyzny szkła i marmuru, dojrzałość modernizmu. Oprócz tego znakomitego i niezwykłego projektu jego reputacja zbudowana była na kilku luksusowych domach, rysunkach eksperymentalnych wieżowców i nieudanym epizodzie związanym z prowadzeniem Bauhausu.
Pawilon w Barcelonie był esencją 'architektury redukcji', architektury nicości. Był przeciwieństwem architektury XIX. wieku, przepełnionej mnogością różnorodnych motywów. I to właśnie te motywy tworzyły historię i znaczenie. Modernizm zaproponował ucieczkę od historii w stronę abstrakcji, usunięcie znaczenia i narracji z architektury jako dziedziny. Pawilon w Barcelonie nie opowiada historii; jest raczej doświadczeniem materiałów i przestrzeni.
Chicago Miesa było czymś zupełnie nowym, czymś co mogło być wyśnione tylko w przedwojennej Europie. Mies odnalazł się w niezwykłej, prostej i niewinnej Ameryce, natomiast Europa wkrótce miała stać się ruiną - organiczną, brudną, starą, doświadczoną przez historię i zmierzającą do katastrofy.
Cztery lata przed przyjazdem Miesa do Chicago, Najbardziej Poszukiwana Postać Ameryki została zastrzelona w wąskiej alejce po opuszczeniu kina z dwiema kobietami przy boku. John Dillinger był jednym z przywódców mafijnego światka w Chicago. Jego śmierć oznaczała upadek gangsterskiej kultury, czerpiącej zyski z handlu alkoholem w czasach prohibicji.
Zawzięty pościg za Dillingerem zorganizowany przez Hoovera był zwycięstwem pewnego rodzaju urbanistyki. Urbanistyki, którą odzwierciedlają projekty Miesa w Chicago. Mies reprezentuje raczej biurokratyczny system Hoovera niż aplikowany ad hoc oportunizm gangsterów. W tej architekturze można jednak odnaleźć także tajemniczość i nieprzenikliwość, tak jak biurokracja rządów Hoovera była w głębi swojego znaczenia wyjątkowo mroczna i paranoidalna. Mies z biurokracji stworzył swego rodzaju poezję, monumentalizując precyzję i ciągłe zgłębianie architektonicznych możliwości.
W kontrkulturowej/hippisowskiej/konspiracyjnej opowieści 'Illuminatus Trilogy' Roberta Antona Wilsonsa, John Dillinger staje się swego rodzaju spirytualistycznym guru sił chaosu. Niemożność jego złapania jest opisana jako nienaturalne zwycięstwo nad materią. Dillinger dematerializuje ściany więzienia siłą swojego umysłu - trochę jak w próbie stworzenia budynku Pentagonu przez chicagowskich yippies i zippies.
Ta dramaturgia może także opisywać dematerializację pełnych przestrzeni dokonaną przez Miesa. Jego architektoniczna wizja wystrzelona niczym laser z oczu niszczy narożniki budynków, dzięki czemu ściany wydają się być tylko płaszczyznami a puste miasta wydają się być raczej kompozycją zaaranżowaną na wzór martwej natury. Historia chaosu zostaje zorganizowana dzięki architekturze Miesa.

13 lut 2012

MIES VAN DER ROHE - WYWIAD

Ludwig Mies van der Rohe był człowiekiem imponującym, jego oblicze było wyrzeźbione w granicie. Jego ubrania, zazwyczaj nosił garnitury Saville Row, i przestrzeń w której się poruszał przekazywały to samo poczucie kontrolowanej elegancji jego architektury. Następująca rozmowa została nagrana w pokoju, który zajmował w Waldorf Towers w nowym Yorku w 1955 roku, oraz w jego domu, w Chicago w 1964. Apartament znajdował się w budynku nieopodal słynnych 860 Lake Shore Drive zaprojektowanych przez van der Rohe. Kiedy zapytano go dlaczego nie mieszka w jednym z mieszkań Lake Shore, zaśmiał się i odpowiedział, że nie wydaje mu się dobrym pomysłem codziennie używać tej samej windy z mieszkańcami budynku który zaprojektował. Jego apartament był przestronny, miał sześć pokoi i był obficie umeblowany skórzanymi dużymi, wygodnymi fotelami, na białych ścianach wisiała niesamowita kolekcja dzieł Paula Klee, George Braque'a i Kurta Schwittersa. Mies nie był rozmowny. Jego styl życia był jakby monastyczny, wydawało się jakby złożył śluby milczenia, dlatego zarejestrowana rozmowa ma wiele pauz. Na moje pytania czasem odpowiadał ogólnym „mhm” lub przedłużającą się ciszą, która zachęcała do postawienia innego pytania. Pomimo tego, podczas różnych spotkań, które odbywały się w obłokach dymu cygar Havana, z towarzyszącymi podwójnymi martini, zebrałem taką ilość komentarzy i refleksji żeby zdumieć jego najbliższych współpracowników, dla których maksyma „less is more” miała wartość także w ich sporadycznych pogawędkach. W naszych rozmowach Mies nie zostawia wątpliwości wokół swoich przekonań. Z cierpliwością i determinacją, wyjaśniał jaka jest jego idea architektury. Chociaż wiele z przymiotników jakimi był opisywany – stały, zachowawczy, szczery, niewzruszony, racjonalny – są zgodne z prawdą, byłem zdumiony entuzjazmem z którym opowiadał o swoich pomysłach – część jego osobowości, który można było docenić jedynie spotykając go i słuchając jego słów. Najwięcej Mies mówił o budynkach, które zaprojektował. Ale czasem cytował niektórych filozofów, których myśl znał i tak na przykład podczas spotkania przypomniał słowa Świętego Augustyna według których „piękno to odbicie prawdy” i dodał: „Ta maksyma wydaje mi się idealna dla architektury, Architektura musi być szczera i prawdziwa, w innym wypadku nie mogę uwierzyć że jest piękna.”