Na pierwszej stronie drugiego numeru czasopisma konstruktywistów "Blok" czytamy znamienną wypowiedź redakcyjną: "Blok reprezentuje ludzi związanych w bojową grupę hasłem bezwzględnej konstrukcji. W łonie grupy zachodzą jednak różnice kierunków, których przedstawicielami są poszczególni współpracownicy pisma" O "różnicach kierunków" będziemy mówić później, teraz zatrzymamy się na wskazanym wspólnym mianowniku wszystkich występujących razem artystów. Czym jest "bezwzględna konstrukcja", konstrukcja, która zdaniem Kajruksztisa stanowi "podstawę sine-qua-non sztuki", słowo-klucz, określenie powtarzające się ustawicznie we wszystkich wypowiedziach awangardy lat dwudziestych?
24 wrz 2012
Szymon Syrkus, fragmenty Informacji o IV Międzynarodowym Kongresie Architektury Nowoczesnej
Nowoczesna technika i jej konsekwencje w budownictwie;
standaryzacja;
zagadnienia socjalno-ekonomiczne;
zagadnienie budowy miast;
wychowanie młodego pokolenia architektów-
oto pięć punktów dyskusji przedstawionych jesienią
1928 r. zbuntowanemu przeciw rutynie gronu pionierów nowego budownictwa, które
na zaproszenie p. Helene de Mandrot zebrało się w zamku w La Sarraz. (…)
W
lutym 1929 r. zwołał pierwszy prezes Kongresów prof. Karol Moser, zebranie
delegatów do Bazylei, w celu rozpoczęcia konkretnej pracy. We wszystkich bowiem
krajach, sprawy rozważane w La Sarraz, były jednakowo palące: nowoczesna
architektura, uznana i przyjęta przez szczupłe grono „wtajemniczonych”, z
chwilą gdy ogarnąć chciała szerokie kręgi konsumentów, natrafiała na opór nie
do przezwyciężenia. We wszystkich krajach rozpoczęta była walka o prawo do
życia dla nowego budownictwa.
LUIS BARRAGÁN PRZEMOWA PRITZKER 1980
…
Niepokojącym jest fakt , iż z publikacji poświęconych
architekturze wygnane zostały słowa
takie jak Piękno, Natchnienie, Magia, Urok, Zachwyt, tak samo jak pojęcia
Spokoju, Ciszy, Intymności oraz Zdumienia. Wszystkie te słowa zagnieździły się
w mojej duszy, jestem w pełni świadom, że nie wyraziłem ich w pełni w swojej
pracy, mimo to nie przestały one być moim światłem przewodnim.
Religia i Mit. Nie jest możliwym zrozumienie Sztuki i jej
chwalebnej historii bez wyznawania religijnej duchowości wraz z mitycznymi
pierwiastkami, które prowadzą nas do sensu istnienia artystycznego fenomenu.
Bez tego nie byłoby piramid w Egipcie ani tych w starożytnym Meksyku. Czy istniałyby świątynie Greków, katedry Gotyku? Czy przybyłyby zdumiewające cuda Renesansu i
Baroku?
22 wrz 2012
WASYL KANDYŃSKI - O DUCHOWOŚCI W SZTUCE
Dzieło sztuki jest zawsze dzieckiem swego czasu, często
kolebką naszych uczuć.
Każdy etap rozwoju kultury rodzi własną sztukę, która już nigdy się nie powtórzy. Próba ożywienia zasad minionego okresu rodzi rzeczy prawie zawsze poronione. Nie możemy dziś czuć tak, jak starożytni Grecy i żyć ich wewnętrznym życiem. Usiłowanie przywrócenia np. greckiego kanonu rzeźbiarskiego da w efekcie dzieła do greckich podobne, ale zawsze bezduszne. Takie naśladownictwo jest raczej małpowaniem. Zachowanie się małpy jest na pozór podobne do ludzkiego – siedzi, trzyma książkę przed nosem, kartkuje ją, robi zafrasowaną minę – brak w tym jednakże jakiegokolwiek wewnętrznego sensu.
Każdy etap rozwoju kultury rodzi własną sztukę, która już nigdy się nie powtórzy. Próba ożywienia zasad minionego okresu rodzi rzeczy prawie zawsze poronione. Nie możemy dziś czuć tak, jak starożytni Grecy i żyć ich wewnętrznym życiem. Usiłowanie przywrócenia np. greckiego kanonu rzeźbiarskiego da w efekcie dzieła do greckich podobne, ale zawsze bezduszne. Takie naśladownictwo jest raczej małpowaniem. Zachowanie się małpy jest na pozór podobne do ludzkiego – siedzi, trzyma książkę przed nosem, kartkuje ją, robi zafrasowaną minę – brak w tym jednakże jakiegokolwiek wewnętrznego sensu.
19 wrz 2012
SANFORD KWINTER - KTO SIĘ BOI FORMALIZMU?
Prawdziwy formalizm, jakim go sobie
wyobrażamy, krytykowany był prawie tak długo, jak długo
dominował (zazwyczaj zasłużenie) w głównym nurcie artystycznych i humanistycznych analiz. Jednak prawdziwe formalizmy to nie
te, które sobie wyobrażamy. W rzeczywistości tylko ubogie lub
zdegenerowane formalizmy - te jedynie 'formalistyczne' – stały
się wyzwaniem dla tak zwanych wyrafinowanych poglądów i bardziej
ekumenicznych form analiz. Powiedziałbym, że 'ubogie formalizmy' to
po prostu nierozwinięte formalizmy - parodiujące metody
analityczne zaczerpnięte ze wspaniałej i autentycznej estetyki,
epistemologicznych innowacji modernizmu i awangardowej tradycji,
które po prostu zapomniały, że są właśnie tym, czym są. Ich
ograniczenie wynika po części także z mylącej nazwy, 'formalizm'
jest bardziej niż cokolwiek innego wynikiem niechlujnego pomieszania
pojęć 'forma' i 'obiekt'. Problem formy z czasów
przedsokratejskich, aż do końcówki XX wieku jest tak naprawdę
stałym problemem związanym z mechanizmem formowania się -
procesem, w którym odróżnialne wzorce oddzielają się od
siebie z mniej zorganizowanego pola. Forma, kiedy widzimy ją z tej
perspektywy, wymaga działania, logicznego rozmieszczenia,
podczas gdy obiekt jest jedynie tamtego częściowym rysunkiem,
określoną wariacją na zawsze w pewien sposób odległy temat.
Forma obiektu (albo forma ekspresji) i forma tematu (forma
zawartości) podlegają w rzeczywistości ciągłemu dynamicznemu
współoddziaływaniu i poddane wspólnie analizie formalnej
otwierają pole nieograniczonej komunikacji i przekazu. To, co
nazywam prawdziwym formalizmem odnosi się do różnorodnych metod
obrazowania tych fundamentalnych zależności i pokazuje jak się one wyrażają w harmonii i w kształtach. Sam pomysł, że rysunek fasady,
rzut domu albo intarsja tkanki miejskiej może zawierać w sobie oddziałującą, przekładalną logikę wewnętrznego porządku, że
mogą być oddzielone od swojej podstawy materialnej i utrzymywane w
znaczącym napięciu z nią, było kiedyś stwierdzeniem powodującym
wiele sporów. Moment jego dokładnego ujawnienia się staje się
jednym z przełomów nie tylko we współczesnej estetyce, ale także
we współczesnej nauce i filozofii.
18 wrz 2012
RENÉ BLOCK - MUZYKA FLUXUSU: POWSZEDNIE WYDARZENIE
Muzyka Fluxusu: powszednie wydarzenie
René Block
fragment odczytu wygłoszonego 12 grudnia 1994 roku w
Fundació Tąpies, Barcelona, z okazji wystawy „In Spirit of Fluxus”
Szczególne znaczenie zarówno dla Johna Cage’a, jak i dla
fluxusu, miały dwa utwory muzyczne Duchampa z 1913 roku – tego samego roku, w
którym Russolo opublikował swój manifest – Erratum
musica i La mariée mise à
nue par ses celibaaires même.
Erratum musical. Kompozycja Erratum
musical powstała według stosunkowo prostej zasady. Duchamp podarł karton na
małe karty i zapisał na każdej z nich jedną nutę. Potem przemieszał karty w
kapeluszu i wyjmował po jednej. Nuty zostały zapisane według kolejności
wyjmowania. Partytura została zapisana na trzy głosy (dla jego dwóch sióstr i
niego samego). Jej podstawę tekstową stanowiła definicja słowa „drukować” z jednego
z francuskich leksykonów.
REM KOOLHAAS - EXODUS (1972)
Pewnego razu miasto zostało podzielone na dwie części. Jedna część stała się Dobrą Połową, druga część Złą Połową.
Mieszkańcy Złej Połowy zaczęli uciekać do dobrej części podzielonego miasta, zagęszczającej się w wyniku tego miejskiego exodusu.
Jeżeli pozwolono by na dalszy rozwój tej sytuacji, populacja Dobrej Połowy wzrosłaby dwukrotnie, natomiast Zła Połowa zamieniłaby się w miasto duchów.
Kiedy wszystkie próby powstrzymania tej niechcianej migracji zawiodły, władze złej części użyły architektury w dziki i desperacki sposób: wybudowano mur dookoła dobrej części miasta, czyniąc ją kompletnie niedostępną dla pozostałych.
Mur był arcydziełem.
Mieszkańcy Złej Połowy zaczęli uciekać do dobrej części podzielonego miasta, zagęszczającej się w wyniku tego miejskiego exodusu.
Jeżeli pozwolono by na dalszy rozwój tej sytuacji, populacja Dobrej Połowy wzrosłaby dwukrotnie, natomiast Zła Połowa zamieniłaby się w miasto duchów.
Kiedy wszystkie próby powstrzymania tej niechcianej migracji zawiodły, władze złej części użyły architektury w dziki i desperacki sposób: wybudowano mur dookoła dobrej części miasta, czyniąc ją kompletnie niedostępną dla pozostałych.
Mur był arcydziełem.
17 wrz 2012
PAULO MENDES DA ROCHA - ROZMOWA
Ruth Verde Zein: Czy
architektura jest sztuką?
Paulo Mendes da Rocha: W
jakiś sposób na pewno. Architektura to zawsze język. Sztuka dzieje
się wtedy gdy musisz wymyślić jak ukazać swoje refleksje. To
kwestia świadomości. W końcu dochodzisz do momentu kiedy tworzysz
język, którym wyrażasz swój punkt widzenia. Jak powiedział poeta
dzieło sztuki istnieje w absolutnej samotności. Możesz nigdy o nim
nie słyszeć, może nigdy nie pojawić się w muzeum czy
przewodniku. Mimo to, człowiek nie potrafi przestać działać
artystycznie.
16 wrz 2012
PRZEMYSŁAW TRZECIAK - HISTORIA, PSYCHIKA, ARCHITEKTURA
Historia sztuki, zajęta porządkowaniem dzieł według ich formalnych podobieństw, często zapomina o artyście. Czy jest w ogóle możliwe dotarcie do twórcy, gdy mamy do dyspozycji jedynie jego dzieła? Jeśli uznać je za "tekst" wypowiedzi człowieka wrażliwego, wplątanego dziesiątkami nici w życie swojej epoki, zarówno życie materiale, jak i duchowe, jeśli założyć, że psychologia dostarcza nam narzędzi do poznawania psychiki tego człowieka (jego rzeczywistości wewnętrznej), historia zaś narzędzi do poznania epoki (rzeczywistości zewnętrznej), to sądzę, że zamiar taki nie jest skazany na niepowodzenie.
14 wrz 2012
LOUIS KAHN - ROZMOWA
CB: W jaki sposób określiłbyś obecną epokę.
LK:.. żyjemy w czasach gdzie światłość jest tymczasowo
wstrzymana od służenia człowiekowi. Poniekąd nawet światłość stała się podejrzana. Wszystkie nasze
instytucje wymagały rewizji. Nic co istniało nie było witane z czcią. To
może być katastrofalna refleksja.
13 wrz 2012
ADAM CARUSO - MALMO KONSTHALL
Oglądałem trzy różne wystawy w Malmo Konsthall. W przypadku
każdej z nich sposób w jaki prace były rozmieszczone i subtelne zmiany
wprowadzone we wnętrzu nadawały głębi odbiorowi ekspozycji. To wzajemne
oddziaływanie między byciem w galerii jako budynku i oglądaniem wystawy
otwarcie zaprzecza dzisiejszym doktrynom dotyczącym projektowania przestrzeni
dla sztuki współczesnej.
12 wrz 2012
KRZYSZTOF NAWRATEK - MIASTO JAKO IDEA POLITYCZNA
Miasto jest czystym potencjałem, który nieustannie traci
i odzyskuje swoją potencjalność. Miasto wciąż jest rozbudowywane /
przebudowywane. Wciąż jest niszczone i wciąż jest tworzone. Czy więc Miasto
może być modelem, przykładem, punktem wyjścia do bardziej fundamentalnych rozważań? Zanim spróbuję pójść dalej tym tropem, pozostańmy chwilę przy samej potencjalności. Pustka domaga się wypełnienia. Brak domaga się uzupełnienia. Wypełnienie czy
uzupełnienie jednakże nigdy nas całkowicie nie zadowala. Prawie zawsze czujemy, że wypełniając płótno obrazu, strony zeszytu,
działkę w mieście czy w końcu swoje życie,
jakąś treścią zabijamy wszystkie pozostałe – być może lepsze – możliwości. Twórczość
czy po prostu „bycie” zabija potencjalność. Życie jest
rozpaczliwą utratą możliwości. Zamiast nieskończonych wymiarów potencjalnych egzystencji wypełniamy nasze życie jedną konkretną. Czy
jesteśmy pewni, że najlepszą z możliwych? Niepewność co do
wartości naszej egzystencji jest nieusuwalną cechą naszego życia.
Co to ma wspólnego z Miastem? Miasto jest – do pewnego stopnia
– wieczne. My mamy (choć, być może, nie wszyscy się z tym
poglądem zgodzą) jedno życie. Miasto przeżywa samo siebie na wiele sposobów. Układ przestrzenny – droga, plac, kwartał
wytyczone w czasach rzymskich – trwa i organizuje Miasto do dziś,
mimo że wszystko inne – mieszkańcy, system społeczny,
gospodarczy i polityczny – uległo zmianie. Oczywiście, w danym
miejscu i czasie istnieje tylko to jedno jedyne Miasto.
11 wrz 2012
CHRISTOPH GANTENBEIN - ARCHITEKTURA I EDUKACJA (wywiad)
Samuel Penn: Pracujecie w
Bazylei z Emmanuelem Christem i prowadzicie jednostkę naukową na
ETH. Wasz program nauczania nazywa się „Transfer typologii”,
który zakłada projektowanie nowej architektury w oparciu o
istniejące typy budynków. Czy mógłbyś wyjaśnić czym
kierowaliście się proponując taki właśnie program?
Christoph Gantenbein:
„Transfer typologii” jest metodą projektowania opartą o nasz
sposób rozumienia i postrzegania architektury. Oczywiście,
wierzymy, że proces projektowy i analizy nie mogą być od siebie
oddzielone. Pozwolę sobie najpierw opowiedzieć o patrzeniu na
architekturę jako zjawisko, a następnie przejdę do metod, którymi
posługujemy się ucząc. Słowo „architektura” oznacza dla nas
przede wszystkim typologie miejskie.
JAN TSCHICHOLD - NOWY OBRAZ ŚWIATA
Zdolności adaptacyjne i umiejętności człowieka nie
nadążały za tempem pojawiania się przełomowych wynalazków technicznych
kończącego się XIX i rozpoczynającego się XX wieku na tyle, by mógł wykorzystać
dla siebie nowe warunki i na ich podstawie rozwinąć nowy styl życia.
„Cywilizacja” i zbyt pospieszne nasycenie wszystkich warstw społecznych
produktami myśli technicznej doprowadziły do kompletnego chaosu w kulturze,
którego przyczyn należy szukać w tym, że poprzednie pokolenie nie umiało z
nowych faktów wyciągnąć wniosków dotyczących sposobu życia.
7 wrz 2012
MAGDALENA TULLI - SNY I KAMIENIE
Wyrastanie miasta pod wieloma względami przypomina wyrastanie drzewa. Dwie ulice na krzyż, wytyczone na początku, pączkują coraz liczniejszymi przecznicami, które z czasem wypuszczą swoje własne, i tak bez końca. Powstają kolejne skrzyżowania, miękkie nawierzchnie okrywają się brukiem, rozbudowują się ukryte pod nawierzchniami sieci wodociągowe. Drzewo wyrasta dzięki witalności nasienia i dzięki sokom czerpanym z ziemi, ale kształt i gęstość korony zależy od kogoś kto podciął gałązki sekatorem. Miasto też wyrasta dzięki sile i wierze. Ale jego plan najoczywiściej zależy od tego, jak wytyczono fundamenty. Toteż analizując układ ulic można odgadnąć wolę i poglądy, które się na nim odcisnęły.
Układ ulic był zaś tak pomyślany, by udaremniał przypadkowe wydarzenia i zapobiegał pokrętnym myślom. Gdyż życie jest z pewnego punktu widzenia tylko repliką zabudowy, ład miasta wymusza ład umysłów. Twórcy planu, kimkolwiek byli, osiągnęli swoje cele nie siląc się na żadne podejrzane sztuczki urbanistyczne. Żadnego detalu nie pominęli w swoich decyzjach, żądania stawiali podniesionym głosem, z komplikacjami radzili sobie waląc pięścią w stół. Nie musieli naginać swych zamysłów do prawideł sztuki, nie byli bowiem wcale architektami. Wyzywająca prostota niektórych rozwiązań wskazuje, że poniekąd byli z tego dumni. Nie znali się na logarytmach, ale rozumieli, że złożoność jest przyczyną błędów. Szukali zasady budowania określającej kształt miasta definitywnie i wszechstronnie, mogącej na zawsze uchronić nasze życie przed skażeniem wieloznacznością.
Subskrybuj:
Posty (Atom)