2 wrz 2016

LUCJAN KORNGOLD - WSPÓŁCZESNA POLSKA ARCHITEKTURA (1928)

Jeżeli chcemy zrozumieć rozwój współczesnej polskiej architektury, ani na moment nie możemy stracić z oczu kierunku politycznego rozwoju kraju. Przede wszystkim po utracie przez Polskę niepodległości miała miejsce kulturalna i polityczna walka z zewnętrznymi wpływami, które wszelkimi środkami chciały zdusić ducha polskiej kultury. Należy wziąć pod uwagę degenerację życia politycznego i w końcu chwalebne zwycięstwo polskich wartości duchowych. Polska bowiem, ten kamień graniczny kultury łacińskiej na wschodnich rubieżach Europy, już w trakcie swojego upadku politycznego, śmiertelnie ranna, ostat­nim bohaterskim wysiłkiem sama z siebie stworzyła tyle klejnotów artystycznej ekspresji, wykazała się tak dużą inwencją w oryginalnym zrozumieniu nurtów kultury - zaznaczmy, że to wszystko działo się u schyłku XVIII stulecia – że Europa jeszcze długo, także po śmierci politycznej naszego kraju, mogła doceniać skarby polskiej kultury i sztuki. Te skarby następnie nie tylko stały się źródłem wiary w siebie polskiego narodu przez wszystkie gorzkie stulecia, ale takie nasi prześladowcy z podziwem chylili czoła przed kulturą dawnych polskich arty­stów, chociaż z ich punktu widzenia pożądane było zniszczenie takich pamiątek przeszłości. Co więcej, to właśnie sami grabieżcy, nawet mimowolnie, stawali się kustoszami polskich skarbów. Wywiezione polskie dzieła sztuki dobitnie świadczyły za granicą o wartości polskiego smaku artystycznego. 

W znacznie gorszej sytuacji znalazła się architektura. Okaleczony, rozerwany na trzy części kraj stał się prowincją państw zaborczych i już nie miał spo­sobności do urzeczywistnienia nowych idei architektonicznych, nawet nie był w stanie zadbać w należyty sposób o zachowane zabytki narodowej architektury. Brakowało większych zamówień ze strony arystokracji, zanikło reprezentacyjne budownictwo, w całej Europie bowiem jedynie władza centralna mogła dać zajęcie mistrzom budowlanym, i to odsuwało polskich architektów od większych projektów. Następnie powolne niszczenie dawnych świetnych zabytków stopnio­wo oddalało ich od źródeł narodowej kultury.
W drugiej połowie XIX wieku coraz bardziej upadające budownictwo już osta­tecznie zrezygnowało z mądrych tradycji dawnych zabytków. Swoją drogą w Polsce ten smutny okres w dziejach sztuki spowodował stosunkowo mniejsze szkody niż gdziekolwiek indziej w Europie Zachodniej. W nieistniejącej w sensie politycznym Polsce nie było okazji, aby zrealizować jakiekolwiek z fantastycznych dziewięt­nastowiecznych dzieł, i w ten sposób polskie miasta pozostawały dość daleko w tyle, przynajmniej w porównaniu z miastami zachodnioeuropejskimi. A zatem, jeżeli mówimy o artystycznym wyrazie, te zapóźnione miasta lepiej zachowały swój oryginalny polski charakter, niezniekształcony przez szaleństwa wszystkich form stylistycznych minionych wieków. Z tego względu teraz, kiedy niewątpliwie wchodzimy w epokę odrodzenia architektury, każde polskie miasto z łatwością może się dostosować do zdrowych zasad dzisiejszej urbanistyki. XX wiek stawia także polskiego architekta przed nowymi, dalekosiężnymi zadaniami. Do tej pory budynek mieszkalny - miejski lub wiejski pałac - był, można powiedzieć, wyłącz­nym obszarem jego działalności. Dzisiaj industrializacja życia i idące z nią w parze przystosowanie się miast pod względem gospodarczym także u nas spotykają się z należytym odzewem. Już około 1910 roku w Warszawie powstała spora grupa większych budynków o charakterze gmachów publicznych. Wznieśli je architekci wychowani w środowisku miejskim; w duchu kultury publicznej i w budynkach widoczny jest jednak brak śladów ojczystej kultury, cech narodowych, a przede wszystkim widoczne jest to, że w tym czasie nie istniała polska politechnika. Nie zadowala nas mianowicie zapożyczenie polskiej sztuki w wydaniu krakowskim i jej rozmienienie na drobne. W jeszcze mniejszy sposób czyni zadość dzisiejszym wymogom taki polski artysta, który pracuje w kraju, wykorzystując wiedzę przy­wiezioną z zagranicy, przy użyciu obcych narzędzi, nie może bowiem nadać na­szym budynkom swoistego charakteru. Jednakże nasze budynki charakteryzuje ponownie, obok umiłowania prostoty, dążenie do wywoływania wrażenia har­monii. To są najważniejsze zadania, które powinny skłonić polską architekturę do tworzenia nowych dzieł. Nowo wznoszone budynki chcą połączyć dwa odrębne kierunki: pierwszy z nich to polska tradycja artystyczna, do której źródeł coraz chętniej sięgają nasi architekci, drugi to dążenie do nowoczesnej modernistycznej formy. Kilku naszym mistrzom już udało się połączyć te dwa kierunki: i tak na przykład budynkom wzniesionym przez Karola Jankowskiego i Franciszka Lilpopa pełną artystyczną wartość nadaje, oprócz dobrze pojętej proporcjonalności ich zdecydowanie w dopracowaniu szczegółów. Jednym z najbardziej wartościowych przykładów tego kierunku jest dom towarowy braci Jabłkowskich w Warszawie,
Czesław Przybylski wybudował w Warszawie pierwszy polski modernistyczny gmach teatralny – gmach Teatru Polskiego. Ten budynek jest skromny w swoim ujęciu, prosty w wykonaniu, lecz do dnia dzisiejszego nie stracił nic ze swojej świeżości, nieprzemijalnej młodości. Pomijamy też to, że również i on nosi ślady niemieckich wpływów, polski architekt bowiem sprawił, iż nie oddziaływają one obco, lecz mają wyraźne znamiona francuskiej lekkości. Ten teatr bezapelacyjnie należy do najlepszych budynków przedwojennej Polski. 

Jeśli chodzi o kamienice czynszowe, to na szczególną uwagę zasługuje zaprojektowany przez C. Przybylskiego budynek Centralnego Towarzystwa Rolniczego i dom przy ulicy Mazowieckiej wybudowany według projektu Jana Heuricha, a także nowy gmach Banku Towarzystw Spółdzielczych, powstały również według planów Heuricha. 
Tak naprawdę dopiero teraz możemy docenić to, jak dużym i ważnym postępem była w 1913 roku ta budowa. Do dnia dzisiejszego jest to jedyny modernistyczny budynek w naszej stolicy. 
Następnie, w latach 1914-1918, nasz kraj stał się areną walk i nie istniała możliwość stworzenia jakiegokolwiek dzieła architektonicznego i ostatecznie dopiero odrodzenie niepodległej Polski dało impuls pragnieniom twórczym w dziedzinie polskiej architektury. Wyzwolenie Polski było tak niesłychanie doniosłym sukcesem, że nie pozostało bez wpływu na ducha polskiej sztuki. Obudzenie się polskiej świadomości narodowej, ofensywa prawdziwie polskich wartości, szczere poszukiwanie prawdziwie polskich cech, polskich pierwiastków we wszystkich formach tycia kulturalnego musiały równocześnie oddziaływać także na polską architekturę. Dlatego polski architekt, chcąc nadrobić sto lat zmarnowanych na polu tworzenia narodowych dzieł, najpierw powraca do klasycznych tradycji i lal utraty niepodległości. W ten sposób zrozumiały jest fakt, że w pierwszych latach odro­dzonej, niepodległej Polski każdy większy budynek miał przeważnie charakter klasycystyczny. 
Profesor M. Lalewicz, który przed wojną działał w Petersburgu, zbudował w Warszawie gmachy Polskiej Kasy Oszczędności, jak również budynki filii Banku Polskiego w kilku większych miastach na prowincji. 
Profesor Przybylski odbudował zniszczony przez pożar Teatr Narodowy. 
Profesor Szyszko-Bohusz, zwolennik kierunku wawelskiego, wybudował wspaniały gmach PKO, jak również domy urzędników zatrudnionych w tej instytucji. 
Profesor Tadeusz Tołwiński również szuka związków z tradycjami polskiej architektury i postrzegając dawny barok przez pryzmat modernizmu, stworzył wzorcowy gmach warszawskiego gimnazjum im. Stefana Batorego. 
Podczas gdy polskie dzieła architektury hołdują pierwiastkom narodowym, Eu­ropę zajmują ogólnie całkiem inne zagadnienia. Niesłychanie komercyjny kierunek poglądów na świat, podporządkowanie wszystkich zjawisk życiowych duchowi gospodarki nie mogą nie zostawić śladów w twórczej pracy architekta. Dzisiejsze zindustrializowane życie daje impuls nowemu duchowi architektonicznemu. 
Tworzenie nowych polskich dzieł rozpoczęło się przejściowo jeszcze w innych warunkach. Ale ostatecznie Polska leży w Europie i zbyt mocno jest z nią zwią­zana więzami kulturalnymi i gospodarczymi, żeby te wszystkie wstrząsające całą Europą prądy intelektualne miały nie spotkać się u nas z odzewem. Wcześniej czy później te dwa przeciwstawne światopoglądy muszą się spotkać. To już się nawet stało. Przejawy modernizmu zaczynają się pokazywać ze wszystkich stron, na coraz większym obszarze. Ten sposób myślenia wcześniej przejawiał się jedynie w interpretacji nowoczesnych form, a następnie zajął się problemami jako taki­mi. Oblicze dzieł architektury powoli się przekształca, zmienia. Karol Jankowski i Franciszek Lilpop zbudowali Instytut Aerodynamiczny i równocześnie fabrykę Ursus pod Warszawą, Czesław Przybylski rozpoczyna budowę Teatru Miejskiego w Łodzi i już przygotowuje plany gmachu Centralnego Archiwum Państwowego. Oba plany, chociaż narodziły się w duchu wyrazistego dzieła klasycznego, są już istotnie nowoczesnymi koncepcjami. 
Romuald Gutt wybudował w Warszawie Żeńską Szkołę Przemysłową, a Tade­usz Tołwiński rozpoczyna tamże budowę nowego gmachu Muzeum Narodowego. Ten budynek swoim absolutnie nowoczesnym ujęciem znacznie odbiega od wszyst­kich dotychczasowych projektów gmachów muzealnych. 
Idąc dalej, zbudowany przez Jawornickiego gmach Towarzystwa Ubezpieczeniowego nie nosi już żadnych śladów tradycji, by być jeszcze mocniejszym pierwszym ogniwem w łańcuchu tej nowej architektury przyszłości. 
Pierwsze dziesięć lat niepodległości Polski o wiele bardziej wypełniały dzia­łania związane z organizacją państwa i inne drobniejsze trudności niż realiza­cja możliwości działalności twórczej. Najwięcej twórczych działań było przede wszystkim hołdem składanym przeszłości. 
Drugie, rozpoczynające się teraz, dziesięciolecie, w które wchodzimy umoc­nieni już w swojej władzy i zorganizowani pod względem gospodarczym, ma obowiązek stworzyć całkiem nowe wartości na polu wytworów architektury, właśnie w dziele dalszej rozbudowy kraju. 








źródło: Grzegorz Rytel, Lucjan Korngold, wyd. Salix alba, Warszawa 2014.
tłum. Marcin Grad

2 komentarze:

  1. Dopiero co trafiłam na Twojego bloga. Jestem co prawda większą pasjonatką literatury niż architektury, natomiast tę drugą bardzo lubię podziwiać. Dzięki Twoim wpisom poznałam wiele ciekawych pozycji książkowych, do których chętnie zajrzę w najbliższym czasie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze podziwiłem polską architekturę tego okresu, te czasy już nie wrócą ;/

    http://bob-ogrodzenia.pl/

    OdpowiedzUsuń