31 gru 2011

LECH NIEMOJEWSKI CORBUSIER JAKO PISARZ

Corbusier - architekt i Corbusier-pisarz, to jakby dwaj, całkiem inni, ludzie. Czytając pisma corbusierowskie, artykuły, feljetony, książki, odnosimy wrażenie, iż ukazuje się takim, jakim pragnąłby być lub też takim, za jakiego pragnąłby uchodzić. I wtedy nasuwa się pytanie, który Corbusier jest ciekawszy, który cenniejszy, a który trwalszy?
No podobne pytanie odpowiedź nie jest łatwa. Należę do najdawniejszych, jak mi się zdaje, czytelników Corbusiera (oczywiście w Polsce), a tradycja obcowania z jego dziełami, datuje w niej pamięci od lat dziesięciu. Początkowo brałem, wszystko, co pisał, a la lettre. Później, przekonałem się, że nie należy tego czynić, a to dlatego, że Corbusier jest z krwi i kości felietonistą, że książki jego są zbiorem feljetonów, że zatem to, co pisał na gorąco, pod wrażeniem chwili, jako bezpośrednia reakcja, wobec faktów splatających się lub rozplatających, nie może być brane pod miarę precyzyjną, jaką się przykłada do książki nie tylko w takiej formie wydanej, ale także w tej formie pomyślanej. Nie każdy pisarz docenia tę różnicę, a tembardziej nie każdy ją uwzględnia. To też wielu krytyków, szczególniej niemieckich, najbardziej pedantycznych w tym względzie, atakowało i poniekąd słusznie przezeń myśli rzucane.

Może najmniej czuje się to „sklejanie" z luźnych artykułów, w pierwszej jego książce, w której, jak się to często zdarza, wystrzelał autor najlepsze i najkapitalniejsze argumenty. „Vers une Architcture" jest dlatego najtrwalszem jego dziełem. Obok niej, stawiam jeszcze „L'Urbanisme", które to dzieło utrwaliło swą wartość, szczególnie dzięki jednemu zdaniu, wyjątkowo szczęśliwie użytemu, a mianowicie, Corbusier nazwał tam swoje wymarzone miasto: miastem wspólczesnem. Nie miastem przyszłości, jeno współczesnem, dzisiejszem. Powiada, uzasadniając tę nazwę, iż użył jej dlatego, iż jest ono produktem dzisiejszych poglądów na tę sprawę. Zamiast projekt jego przyoblekłby się w szatę rzeczywistości, co wymagałoby dłuższego przeciągu czasu, straciłby wiele na swej atrakcyjności. Wszak dzieło „modernizacji" Paryża, pomyślane przez barona Hausmann'a w epoce drugiego cesarstwa, zostało zakończone przed kilku laty zaledwie... za trzeciej już republiki.

Tutaj Corbusier dotyka najczulszej bolączki architektów wszystkich czasów. Najintensywniejszy produkt naszej twórczej myśli, pozostaje niemal zawsze na papierze. Ileż to projektów nie wyszło nigdy z papieru. Ileż projektów renesansowych przeszło do historji w postaci tła na malowidłach współczesnych? Wszak koncepcja bramantowska dla św. Piotra nie została zrealizowana inaczej, jak tylko w postaci mis-en-scene „Szkoły Ateńskiej" Rafaela. Podobny los spotkał elewację główną tegoż kościoła, która, wzniesiona przez Michała Anioła, krótki pędziła żywot do czasu, gdy Maderna na rozkaz papieski musiał ja zburzyć! A jeżeli, minio to, trwa w naszej pamięci, to jedynie i wyłącznie dzięki malowidłom z Bibljoteki Watykańskiej.
W tem nastawieniu czytane dzieło o urbanistyce, pisane jakże żywo przez Corbusiera, nabiera szczególniejszego smaku. Dzięki temperamentowi autora, którego pióro odtwarza to miasto fikcyjne tak plastycznie, jakby istniało w przestrzeni rzeczywistej, a nie tylko wyobrażeniowej, architekt poczyna rozumieć doniosłość pióra w swojem ręku.

Spotkałem się kiedyś ze zdaniem, że architekta prawdziwego poznajemy na rusztowaniu, że kierownictwo budowy jest najkapitalniejszym momentem naszej pracy. Nie zaprzeczam, chociaż mógłbym wymienić szereg nazwisk o wartości historycznej, i to wypróbowanej zębem czasu, które cenimy bezsprzecznie, chociaż są bardzo luźno związane z wykonawstwem. Mniejsza o to. Ważniejszem wydaje się to, że nawet najbardziej „wzięty" architekt ma 1. zw. „nienarodzone" dzieci, które zazwyczaj bardzo czule nosi pod sercem. A przecież, oprócz tych dzieci, są jeszcze myśli, idee!..
Idee! Otóż to. Jakże piękne idee, jakże bogatej fantazji, jakiego polotu, promieniują z każdej stronicy dzieł Corbusiera. Gdybyśmy mieli sadzić to, co pisze, miara krytyki fachowej, literackiej lub naukowej, za każdym razem doszlibyśmy do innej konkluzji. Bo też nie jest to ani teorja, ani literatura, ani krytyka. Jest to coś w rodzaju pisanych rysunków Noakowskiego.

Swojego czasu, Stanisław Noakowski „napisał" kilka rysunków. Napisał je tak, że tego, co napisał, nie można było nazwać inaczej jak tylko „pisanym rysunkiem".

Otóż i pisma corbusierowskie są pisaniem architektury. Nie jest on pisarzem-konsekwentnym. Często przeczy sam sobie. Raz próbuje być drewnianym kalwinistą, apostołem klinicznej prostoty w architekturze i używa po tem tak przekonywujących argumentów, że czytelnik nabiera przeświadczenia, iż wszelki zwrot ku „czemuś więcej" byłby zbrodnią... Aż tu raptem na następnej stronicy głosi coś wręcz przeciwnego: jakaś apostrofa do słońca, do piękna, do właśnie „czegoś więcej" od zdawkowego „merci dla telefonistki za szybkie połączenie"...

Raz wzdycha do „nowożytnego Solona", któryby narzucił ludzkości prawo Pipolinu i pobiałki wapiennej, a kiedy indziej znowu bawi się jak dziecko „klawiatura barwną" i „olejnemi farbami w rulonach", przysłanemi przez Salubrę...

Gdyby ktoś, pragnąc zostać uczniem Corbusiera, zgromadziwszy wszystkie jego dzieła, postanowił sobie iść wedle wytyczonych tam wskazań, dostałby kołowacizny. Dosłownie. Gdyż musiałby kołować, nawracać, raz chwalić, a drugi raz to samo potępiać. Toteż tak pojmowany Corbusier jest bezsprzecznie uwodzicielem. Urok jego słów jest najwyraźniej uwodzicielski. On nie przekonywa, lecz czaruje i w tem leży jego siła. Dziesięciu krytyków udowodni, że Corbusier jest niekonsekwentny, drugich dziesięciu wykaże, że co innego pisze a co innego buduje, a pomimo to każde nowe dzieło jego jest ewenementem, każde jego słowo błyskiem esprit.

Nikt z tych, którzy go atakują, nie zaprzeczy, że jest on „kimś". Że takich jak on nie spotyka się na ulicy codzień. Corbusier nawet wtedy, gdy się myli, jest ciekawszy od wielu, wielu innych, którzy, jak wzorowy kasjer, nie mylą się nigdy, którzy zapominają, czy też nie wiedzą, że walory kasjera są dobre, są bardzo cenne, ale... w okienku bankowem, natomiast wymiar wartości w dziedzinie sztuki — to niema chimera!

Czy jest taki, kto złowił chimerę w sidła? Wątpię. Ale wierzę, iż Corbusier chwycił ją na lasso i dosiadł, jak mustanga w prerji!


Architektura i Budownictwo 4/34

23 gru 2011

ADOLF LOOS - A R C H I T E K T U R A

Jezioro alpejskie, błękitne niebo, zielona woda, wszystko jest spokojne i czyste. Obłoki i góry odbijają się w toni, a także domy, zagrody i kaplice, które wydają się nie dziełem rąk ludzkich, lecz tworami tej samej pracowni boskiej, co góry i drzewa, obłoki i błękit nieba. Lecz cóż to? Fałszywa nuta mąci ten akord. Między domami wieśniaków jakaś willa wyróżnia się zgrzytliwie i niepotrzebnie. To dzieło architekta. Architekta dobrego, czy złego? Nie wiem... Czernie to się dzieje, że dzieło architekta, dobrego lub złego, bruka jezioro? Chłop go nie kala, ani inżynier, który zbudował tor kolejowy nad brzegiem, ani statki, wykreślające brózdy na jasnem zwierciadle wód Architekt zaś, dobry lub zły, odwrotnie, zaśmieca toń. Bo architektowi, jak przeważnej ilości mieszkańców miast, brak kultury. Chłop, który ją posiada, jest nieomylnie pewny swej sprawy. Mieszkaniec miasta zaś jest człowiekiem, wyrwanym z gruntu. Kulturą nazywam tę równowagę między człowiekiem wewnętrznym i człowiekiem zewnętrznym, która jest warunkiem wszelkiej myśli i wszelkiej rozumnej czynności... Historja ludzkości nie znała epok bez kultury.
Pierwszymi, którzy to stworzyli, byli mieszkańcy miast z drugiej połowy XIX w. Do tego czasu kultura wzrastała i rozszerzała się, jak piękna uregulowana rzeka. Ludzie znali tylko chwilę obecną, nie zaglądając ani naprzód, ani wstecz. Wówczas zjawili się fałszywi prorocy. Powiedzieli: „Jakże nasza epoka jest uboga i brzydka i bezradosna!" I zebrali szczątki wszelkich kultur, stłoczyli je w muzeach i rzekli: „Żyliście dotąd w poniżeniu i brzydocie. Patrzcie, oto jest piękno". W muzeach tych znalazły się meble, które były jako domy z kolumnami i gzymsami, był aksamit i był jedwab, i przede wszystkiem były ornamenty... Nie znalazł się nikt, kto by uczynił to proste spostrzeżenie: ze wzrostem rozwoju kultury zmniejsza się znaczenie ornamentu. Stopień kultury danego narodu oceniamy stopniem prostoty przedmiotów użytkowych. Papuas pokrywa ornamentami wszystko, co mu wpadnie w ręce: swoją twarz, swe ciało, swój łuk i wiosła. U nas jednak tatuowanie jest objawem degeneracji i spotyka się tylko u kryminalistów i wynaturzonych arystokratów. Człowiek kulturalny tem się różni od murzyna, że woli twarz nietatuowaną... Gotyk? Wyprzedziliśmy ludzi gotyku. Renesans? Wyprzedziliśmy go. Staliśmy się bardziej delikatni, bardziej wymagający. Nie mamy już dość mocnych nerwów, aby móc pić z rogu z kości słoniowej, z wyrzezaną na nim bitwą amazonek. Nie mamy już wirtuozów zdobnictwa, Dzięki Bogu! Mamy za to symfonje Beethovena. Nie mamy świątyń pstro zabarwionych, jak Partenon, na czerwono, zielono i biało. Nie, lecz poznaliśmy piękno nagiego kamienia...

OZENFANT - CEL ARCHITEKTURY MIESZKALNEJ: SŁUŻYĆ

FRAGMENT Z DZIEŁA „ART", BILAN DES ARTS MODERNES EN FRANCE.

Jakże piękne domy buduje się dookoła! Doprawdy, architektura jest sztuką przodującą! Wdzięczni jesteśmy architektom za domy jasne, za to, że zdobyli dla nas światło: okna szerokie, oczy jaśniejące. Brawo i jeszcze raz dzięki. Dla niedocieczonych powodów, natura każe człowiekowi rodzić się, na podobieństwo Biernatka-Pustelnika, gołym, jak robak. Od stworzenia tego różni się jednak człowiek przez pewne dziwactwo w tem, co dotyczy jego mieszkania. Biernatek szuka muszli, opróżnionej przez śmierć właściciela (zwłaszcza w okresie kryzysu mieszkaniowego). Stara się wybrać muszlę wygodną; nie znajdując odpowiedniej do swoich potrzeb, wybiera czasowo jedną z tych, Louis XV, dość ładnych (szum morza szemrze z jej wzdętych otworów), lecz strasznie niewygodnych. Człowiek wybiera sobie dom, jak kobieta auto: z powodu ładnego flakoniku na kwiaty. Klient, myśląc o przyszłym własnym domu, żywi w swem łonie cały poemat. Upaja się myślą, że będzie mieszkał w symfonji. Zwierza się z tem sercu architekta. Zaś architekt domów mieszkalnych pali się, żeby zagrać Michała Anioła; pod presją buduje odę z betonu i gipsu, zazwyczaj jednak odmienną od wylęgniętej w duszy klienta: stąd konflikty. Bo poematy, szczególniej te, zrodzone przez innych, są nie do zamieszkania. Ach! Fugi łazienek, sonety w kształcie pokoi sypialnych, melodje buduarów, dramaty WC! Dom mieszkalny (wszystko jest w tem słowie). Jego zalety zasadnicze: osłona od zimna i wilgoci, ciepło w zimie, chłód w lecie, szeroki dostęp dla światła, łatwość zachowania czystości, wygoda w zamieszkaniu; nic więc z poematu, chyba poemat zdrowego sensu, wielkiej przydatności. Kolonja dziennikarzy na Żoliborzu w Warszawie. Plącząc pojęcie sztuki z pojęciem podobania się, architekci zbyt się oddają rysowaniu pięknych elewacyj, pozostawiając „murzynom" wywikłanie się z rozplanowania poza niemi właściwych domów mieszkalnych. Elewacja, ulubione dziecko architekta, nie powinna być maską. Rzeczą genjuszu architekta jest tak ustosunkować organa wewnętrzne, aby działały prawidłowo; winien on pomyśleć budowlę, jako organizm, w którym wszystko jest niezbędne i uległe. Czy droga ta zgadza się z właściwościami naszego mózgu? Żywe zadowolenie odczuwamy zawsze, gdy za pomocą minimum środków osiągamy wielkie rezultaty. Sądzę, że w gruncie rzeczy, na tem właśnie polega cały sekret siły: siła bez wdzięku jest tylko brutalnością; lecz nic wspólnego z tem pojęciem siły nie ma pseudoelewacja nicponiów czy też siła brutalna chamów. Przez z pierścionkami, czyż je ścierpi ręka czysta i silna? Wstręt pod szminką jakże utrudnia zadanie architektowi, gdy chce on osiągnąć celowość i wdzięk, emanujące z rzeczy prawdziwych. Co za praca dla twórcy! Każdy centymetr terenu zmusić do wydajności maksymalnej, pokoje wzajem tak dokładnie wpasować, aby zabezpieczały całkowitą wygodę egzystencji: zgodność doskonała, tak pożądana i tak rzadko realizowana. W takiej architekturze nie da się rozróżnić, czy plan narzucił elewację, czy elewacja narzuciła plan, zależność wzajemna jest kompletna, organiczna. Rzekłbym, być prawdziwym (a takiem może być mieszkanie, nawet gdy jest wspaniałe: Petit Trianon). Cała piękna architektura użytkowa jest tu: w pulsowaniu mas, jakie powstaje z ich doskonałej konieczności; tak, pióro pawie, przyczepione do bioder kobiety, jest artystycznym shokingiem, podczas gdy ciało całkiem nagie wzrusza harmonją. Dzięki niektórym architektom zaczynamy otrzymywać domy coraz bardziej nagie.
Przekład z francuskiego Ł. i W.

Architektura i Budownictwo 1/31

OZENFANT - ARCHITEKTURA

Wielką sztuką jest ta, co się zwraca do potrzeb moralnych, uczuciowych i intelektualnych; "sztuki" użytkowe odpowiadają potrzebom wyłącznie praktycznym. Należy to rozróżniać. Pomimo różnych środków technicznych Poezja, Malarstwo, Muzyka, Architektura mają cel jednaki: dać nam wyższe wzruszenia. Mawia się błędnie: Architektura jest królową sztuk. Frazes. Arcydzieła wszystkich rodzajów sztuki są królewskie i równe sobie. Lew jest królem zwierząt. Cóż to znaczy? Czy piękny lew jest królem pięknego tygrysa? Piękny kogut jest królem parszywego lwa. Mozart, Fidjasz, Montaigne na Champs-Elysees pozdrawiają się w równości. Staroświecki przesąd wymagał, żeby obraz był ozdobą ściany, stąd uważa się dotąd, że malarstwo winno się podporządkowywać architekturze. Czy Szekspir, Mozart myśleli o architekturze lokali, w których mieli być grani? Posłuszni byli duchowi Architektury, nie zaś danej lub zastanej — architekturze. Wnioskujemy zatem: duch konstrukcji jest podstawą wszelkiej sztuki, a więc i architektury. Sztuki równe są według stopnia doskonałości. Rozróżniajmy: dziś wszystko się miesza: budowlę użytkową z pomnikiem, klatkę na króliki z katedrą Nótre-Dame. Trudno się w tem wyznać. Nieporozumienie pogarsza się przez pewnych zainteresowanych w celu podtrzymania zamętu. Miło być musi technikowi uważać się za równego Fidjaszowi, więc mówi: Fidjasz był rzemieślnikiem. Niestety. Nie powinniśmy używać tych samych słów w stosunku do artysty i technika, rysującego pudełka mieszkalne, gdyż ten ostatni wykonywa pracę inżyniera nie artysty, lub przynajmniej powinien wykonywać pracę inżyniera, nie artysty. Istnieją wszakże sposoby uczynienia budynku użytkowego przyjemnym, jest to sztuka. Tak, sztuką jest wykonać sympatyczną budowlę. Lecz jest to sztuka skromna, winna być nią przynajmniej. Lepiej być wielkim inżynierem, niż miernym artystą.

HANS POELZIG O ARCHITEKTURZE

W roku 1896, na wystawie przemysłowej w Berlinie, stary Schafer, mój mistrz niezapomniany, miał wykład o architekturze. Na rysunku sali recepcyjnej ówczesnego dworca w Karlsruhe wskazywał on na to, co nie jest architekturą. Widniały tam wielkie łuki, które architekci nazywali osiami — jak mówił stary Schafer — widniały również łuki małe, i wreszcie najróżnorodniejsze, zgrupowane w serje, tworzące rytmiczne ornamenty. Maleńki otwór stanowił wejście główne, zaś na jednej z tych osi, szczególnie dużej i znaczącej, można było przeczytać napis: dla pań. Stary Schafer w żadnym razie nie był zwolennikiem tego nielogicznego rozwoju ówczesnej architektury; opowiadał on, iż na kilka dni przed swoim wykładem spotkał w pociągu pewnego „radcę budowlanego" (Baurata, jak mówił), który mu oświadczył, iż bardzo jest zadowolony ze współczesnego stanu architektury — ówczesnego, ma się rozumieć, — któremu może jedynie zarzucić, iż woda stale przenika do piwnic. W tym samym mniej więcej czasie inny architekt miał entuzjastyczny wykład o współczesnej architekturze; rad był niezmiernie ze sposobności skonstatowania, iż odstąpiono wreszcie od kłopotliwego przystosowywania się do stylów i zawołał: „Mieszajmy radośnie style!" Dzisiaj jest prawie to samo: nowy styl wydaje się być radośnie wynaleziony, jeżeli woda nie przenika do piwnic, — to znaczy, jeżeli zasadnicze warunki techniczne budowli są rozwiązane zadawalająco.
Odłóżmy więc tymczasem kwestję stylu ad acta i postarajmy się odtworzyć podstawowe zasady techniczne budowy w zależności od nowoczesnego rozwoju techniki. Technika nauczyła nas rozmyślać na nowo nad pojęciem architektury. Liebermann mówi: „Malować jest to opuszczać". Oto do czego, w rzeczy samej, doszliśmy również w architekturze nowoczesnej, podczas gdy niegdyś fakt tworzenia architektury oznaczał: dodawać.

17 gru 2011

Ben van Berkel, Caroline Bos- 'Niepoprawni Wizjonerzy'

    Od czasu, gdy Howard Roark wysadził swój projekt w powietrze, gdyż nie dorastał do jego wizji, postać współczesnego architekta została skojarzona z postacią przestępcy. Jednak ów melodramatyczny czyn sugeruje, że występne działania architekta koncentrują się wokół integralności dzieła i jego wizji. W rzeczywistości to właśnie ona jest występna. Każda architektoniczna wizja pociąga za sobą falę przemocy, łańcuchową reakcję niosącą unicestwienie. Kryminogenny potencjał tkwi w każdym architekcie bez względu czy będzie to zaplanowane przez Le Corbusiera na wielką skalę zniszczenie Algieru, które w rzeczywistości oznaczało ludobójstwo, pragnienie unicestwienia całej kultury, czy też- w przypadku Chareau- pławienie się w fizyczności środowiska zabudowanego.

6 lis 2011

CHRISTIAN KEREZ - ARCHITEKTURA I POLITYKA (WYWIAD - 2008)

Dorota Jarecka: Wygrał pan konkurs na budynek Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, wkrótce ma być podpisana umowa i ruszyć budowa. Obok gigantycznego Pałacu Kultury stanie pana skromny, niski gmach, częściowo przeszklony na górnym piętrze. Czy to manifestacja architektury demokratycznej przeciw architekturze totalitarnej?

Christian Kerez: Nie, ja tak o tym nie myślałem. Nie zamierzałem walczyć z Pałacem Kultury. Piet Mondrian mówił, że linia wertykalna i linia horyzontalna kontrastują ze sobą, ale razem tworzą harmonię. Tak rozumiem to, co zrobiłem.

Pałac jest agresywny, prowokuje. Dlaczego nie chciał go pan zaatakować?

- Kiedy ostatnio lądowałem w Warszawie, była ładna pogoda. Zdałem sobie sprawę, że rozpoznaję Warszawę tylko po Pałacu Kultury. To budynek, który nadaje tożsamość miastu. Nie czułem do niego agresji.

4 lis 2011

LUCIEN KROLL - ARCHITEKTURA ZŁOŻONOŚCI (1987)

POCZĄTKI
    Ruch modernistyczny narodził się z pragnień: dążenia do abstrakcji, nowości, racjonalności, prefabrykacji, zauważalnego porządku, technicznego seksapilu, cudowności w obliczu ludzkiej odnowy, wiary w naukę i jej brutalność, architektonicznego militaryzmu, ostatecznych dzieł, obiektów na miarę najwyższej z możliwych skali i – przede wszystkim – centralizacji władzy złożonej w ręce polityków, oficjeli rządowych i technokratów. Oni wszyscy mieli uszczęśliwić lud, uciszając tych wszystkich, którzy na przestrzeni wieków przyzwyczajeni byli do decydowania o swoim własnym krajobrazie.

3 lis 2011

HALINA SKIBNIEWSKA - PROBLEMY Z WITRUWIUSZA (WYWIAD - 1977)

rozmawia Czesław Bielecki

Halina Skibniewska: Zacznijmy od te go, że nasza rozmowa nie ma sensu. Z architekturą jak z miłością: dopóki ma się siły, to się ją tworzy, a nie mówi o niej. A poza tym ma pan moje wyroby, niech pan je ocenia. Kiedy projektuję na pewno działa suma doświadczeń, przemyśleń, teorii i niewątpliwie to, co robię - wyraża mój światopogląd, ale mówić o tym... 
Architektura: Rozmawiamy w Sejmie, więc nie uwierzę, te jedynym Pani językiem jest język przestrzeni. Zresztą jest to język tak nieprecyzyjny, że nawet z drugim architektem nie może Pani polemizować samą twórczością - bez autokomentarza.

31 paź 2011

Lucius Burckhardt - Projektowanie jest niewidzialne (1980)

    Oczywistym jest, że możemy zobaczyć zaprojektowane rzeczy. Są to grafiki, urządzenia... począwszy od budynku a kończąc na otwieraczu do puszek. Projektant projektuje je jako logiczne i funkcjonalne, zakładając określone warunki graniczne: dla otwieracza puszek jest to konstrukcja puszek. Z drugiej strony projektant puszek projektuje puszki myśląc o otwieraczach; są one jego warunkiem granicznym.
    Zatem, świat można postrzegać jako podzielony na kategorie np.: domy, ulice, światła uliczne, kioski, automaty do kawy, zmywarki, zastawy stołowe, obrusy. Taki podział prowadzi do zrozumienia projektowania, wykluczającego konkretne urządzenie, za to akceptującego jego warunki graniczne oraz założenie stworzenia lepszego, bądź piękniejszego expresu do kawy (…).

27 paź 2011

OSKAR HANSEN - PRAGMATYZM UTOPII (WYWIAD - 1977)

Rozmawia Czesław Bielecki

Myśl architektoniczna dnia dzisiej­szego w Polsce to, z pozycji zaan­gażowanych postaw, kontrowersje twórczych poglądów. Jednak głów­nym celem działania architektów są realizacje architektury. Tak ro­zumiemy sens naszej służby społe­cznej (Red.).

Architektura: Panie Profesorze, jak by Pan najkrócej określił swój rodowód artystyczny?

Oskar Hansen: W moim przypadku po­winien pan raczej spytać o rodowód idei. Idee, projekty, o których będziemy rozmawiali, powstały w wyniku pracy zespołów, których byłem członkiem. Do ich ukształtowania przyczynili się prze­de wszystkim: Zofia Hansen, Svein Hatloy, Zasław Malicki, Julian Pałka i Lech Tomaszewski.

Architektura: Pan Profesor miał wielu mistrzów: czy czuje się Pan dzisiaj ich kontynuatorem?

Oskar Hansen: Kolejnymi mymi nauczycielami byli: prof. Romuald Gutt, Pierre Jeanneret. Jerzy Sołtan, Fernand Leger. Któremu z nich zawdzięczam dziś najwięcej trudno powiedzieć. Od każdego coś zyskałem: Guttowi za­wdzięczam świadomość faktu, że od­biór relacji przestrzennych przez czło­wieka jest punktem wyjścia w projekto­waniu. Jeanneretowi — warsztat pracy, Sołtanowi umiejętność pogłębiania architektury. Chociaż malowałem u Legera, dopiero Picasso unaocznił mi „niewidzialny wymiar".

20 paź 2011

FRANK LLOYD WRIGHT - MANIFEST

Zasada jest jedyną miarodajną wytyczną.
Propagowanie zasady jest jedyną trwałą spuścizną.
Takie spuścizny ludzkie, jak style, to stroje, które można kłaść lub zdejmować.
Forma jest tylko wtedy ograniczona, jeśli stoi w naturalnym stosunku do materiału i funkcji.
Forma organiczna wyrasta do swej struktury wśród samych warunków, wśród jakich roślina wyrasta z ziemi...
I jedno i drugie powstaje z wnętrza.
Wszelka forma organicznej sztuki budowlanej przejawia się i odpowiada wzrokowi i wyobraźni ludzkiej, w podobny sposób, w jaki twór, zamknięty w nasieniu, otwiera się do słońca i od niego zależy.
Każdemu nasieniu dane jest życie wewnętrzne.
Tak samo konieczne jest życie wewnętrzne dla każdego pomysłu dobrej budowli.
Prostota, jeśli jest organiczna występuje bezpośrednio, jako zjawisko naturalne.
Prostota i styl są zawsze skutkami - nigdy przyczynami.

10 paź 2011

Valerio Olgiati: seria wykładów 'Le Corbusier: Sztuka Architektury'

26 marca 2009 rozmawia Renata Arpagaus


Jednym z wydarzeń towarzyszących wystawie Le Corbusier: Sztuka Architektury w Barbican, była odbyta w Royal Institute of British Architects (RIBA) rozmowa ze szwajcarskim architektem Valerio Olgiatim. Dawno oczekiwane spotkanie dało możliwość poznania przemyśleń jednej z najbardziej intrygujących postaci współczesnej architektury.

8 paź 2011

JAN GEHL - ŻYCIE MIĘDZY BUDYNKAMI (1971)

    Życie między budynkami jest potencjalnie procesem samowzmacniającym się. Gdy ktoś zaczyna coś robić, pojawia się wyraźna tendencja do przyłączania się innych — albo dla wzięcia udziału, albo tylko dla doświadczania tego, co robią inni. W ten sposób ludzie i wydarzenia mogą wpływać na siebie i stymulować się. Kiedy zacznie się ten proces, całkowita aktywność jest prawie zawsze większa i bardziej złożona niż suma początkowo zaangażowanych działalności składowych.
    W domu wydarzenia i członkowie rodziny przemieszczają się z po­koju do pokoju, w miarę zmiany centrum aktywności. Gdy pracuje się w kuchni, dzieci bawią się na kuchennej podłodze i tak dalej.

30 wrz 2011

DIETMAR EBERLE, GERT WALDEN - MIEJSCE I TOŻSAMOŚĆ (2007)

    Zrozumienie otoczenia zaczęło odgrywać znaczącą rolę w architekturze. Pojawiło się rosnące zapotrzebowanie na tożsamość budynków i jest to globalne zjawisko. Dla nas koncepcja miejsca związana jest ze złożonym kontekstem, który jest podstawowym wyzwaniem dla naszych umiejętności projektowych. Działka, zewnętrzna 'skóra' budynku i pionowa komunikacja to podstawowe parametry naszej architektury, które łączymy z chęcią poprawy funkcjonalnej wartości miasta.

30 sie 2011

DYSKUSJA L. CHWISTEK - W. STRZEMIŃSKI

L.Chwistek:

Ucieszyłem się, że Pan w ostatnich swoich rzeczach przesunął się nieco w kierunku rzeczywistości. Myślę, że zagadnienie schematyzacji i rzeczywistości jest bardzo zajmujące. Pragnąłbym, żebyśmy za wszelką cenę znaleźli wspólną drogę, bo naprawdę wtedy zwyciężymy. W przeciwnym razie pochłonie nas morze bezmyślności, którem jesteśmy otoczeni.
Proponuję antyunizm.

13 sie 2011

Rafał Górski - Anarchitektura

    Powstały w latach 70-tych XX wieku termin Anarchitektura nie pochodzi wcale ze słownika antypaństwowego ruchu społecznego. W zamierzeniu autorów był obraźliwym epitetem komentującym twórczość konkretnego architekta.

    Obiektem ataku stal się LUCIEN KROLL (ur. 1927), belgijski architekt, któremu rewolta studencka umożliwiła realizację własnych zamierzeń. Żądania studentów sprawiły, że w roku 1969 Kroll został poproszony o zaprojektowanie w sąsiedztwie Kliniki Uniwersyteckiej w Brukseli tzw. "Strefy Socjalnej", miasteczka "La Merne" dla studentów medycyny Uniwersytetu w Louvain (przedmieścia Brukseli).

31 lip 2011

UNIVERSAL PRINCIPLES OF DESIGN

AFORDANCJE

Właściwość w której fizyczne cechy obiektu lub środowiska wpływają na percepcję jego potencjalnej funkcji.
Niektóre przedmioty i środowiska(environment) są lepiej dostosowane do konkretnych funkcji niż inne. Okrągłe koła są lepiej przystosowane do toczenia się, niż koła kwadratowe; a więc, o kołach okrągłych można powiedzieć że lepiej zaspokajają (afford) 'potrzebę toczenia'. Schody są lepsze do pokonania różnicy wysokości niż płoty itd. Nie znaczy to że koła kwadratowe nie nadają się do toczenia ani płoty do wspinania, ale raczej o to iż ich cechy fizyczne wspierają niektóre możliwości ich zastosowania, a innych nie.

22 lip 2011

BERNARD TSCHUMI - 6 POMYSŁÓW (1994)

 Pomysł 1: Technologie i koniec zażyłości

    W połowie lat siedemdziesiątych, kiedy architekci z różnych stron świata - Anglii, Austrii, Stanów Zjednoczonych, Japonii zaczęli czerpać korzyści z fragmentaryczności i sztuczności i obracać je przeciwko sobie, unormowały się małe ośrodki oporu. Jeżeli dominująca ideologia była jedną z zażyłości - zażyłości ze znanymi obrazami, zaczerpniętymi z modernizmu lat dwudziestych i klasycyzmu osiemnastego wieku - być może główną rolą do odegrania było zakończenie tej zażyłości. Jeżeli nowy świat odzwierciedlał i wzmacniał naszą rozczłonkowaną rzeczywistość, może, ale tylko może - trzeba było szukać waloru takiego rozbicia, celebrować fragmentaryczność poprzez celebrację kultury zróżnicowania, przyspieszanie i intensyfikacje utraty poczucia pewności, centrum i historii.

18 maj 2011

EDMUND HUSSERL - FENOMENOLOGIA (1927)

    W procesie percepcji świadomie odbieramy tylko elementy postrzegane, w pamięci elementy zapamiętane, w myśleniu myśli, w ocenianiu oceny, w chęci środki etc. Każda pogoń posiada swój ‘obiekt’ [temat]. Jednak w każdym możliwym czasie możemy wpłynąć na zmianę postrzegania, która odciąga naszą świadomość od aktualnych myśli, ocen, środków - i kieruje ją ku zmieniającym się ‘subiektywnym sposobom’ w których znane są już one świadomości. Dla przykładu: aby doświadczyć czym jest niezmienny, mosiężny sześcian, poznajemy jego elementy – indywidualne płaszczyzny, krawędzie, narożniki, kolor, blask i inne cechy determinujące ten obiekt jako element przestrzenny.

25 mar 2011

ALEKSANDRA WASILKOWSKA - BEZ SKALI

    W społeczeństwie sieciowym skala już nie istnieje. Procesy i relacje nie mają skali, lecz stany przejściowe i masy krytyczne. Potencjał rośnie wykładniczo do liczby węzłów w sieci. Kooperacja i asamblaże, tymczaso­we sojusze, atomy i bity łączą się w sploty w coraz bardziej rozproszonej miejskiej rzeczywistości.

Pojęcie przestrzeni

    Cokolwiek istnieje w zasięgu naszych zmysłów albo wyobrażeń, istnieć musi w przestrzeni rzeczywistej lub tylko urojonej. Nie ma sposobu odrzucenia jej wszechobecnego uczestnictwa w otaczającym nas świecie, nawet jeżeli uznamy ją, jak Vaihinger, za fikcję albo, tak jak Leibniz, za idealną koncepcję umysłu. Jest fenomenem niezbywalnym, ogarnia sobą wszystko, co potrafimy sobie pomyśleć, albowiem wszystko, co jest przedmiotem naszych postrzeżeń, za pośrednictwem zdarzeń zachodzących w oku i nerwie optycznym umiejscawia się w naszym mózgu, a ten jest cząstką fizycznego świata przestrzeni. Bertrand Russell twierdził nawet, że możemy widzieć i obserwować to, co zachodzi w naszych głowach, a nie możemy być świadkami ani obserwować żadnej innej rzeczy.

24 mar 2011

BRUNO ZEVI - ARCHITEKTURA JAKO PRZESTRZEŃ (1957)

    Istniejące interpretacje architektury można podzielić na trzy kategorie: interpretacje zawartości, interpretacje fizjologiczne i psychologiczne i interpretacje formalistyczne. Spróbujemy podać przykłady każdej z nich.

WITOLD RYBCZYŃSKI - DOM, KRÓTKA HISTORIA IDEI (1986)

    Jakżeż moda się zmieniła! W 1912 roku paryski couturier, Jacques Doucet, sprzedał swoje osiemnastowieczne zbiory sztuki i za to nabył obrazy kubistów i surrealistów, poleciwszy Paulowi Iribe zaprojektowanie dla nich odpowiedniej, modnej oprawy. Rezultat okazał się znakomity i to wnętrze uznano powszechnie za pierwsze w stylu Art Deco, a Iribe został później projektantem scenografii do filmów Cecila B. de Mille'a. Natomiast kiedy Ralph Lauren chce wspaniałości, decyduje się na gołe ściany i rośliny doniczkowe. Sześćdziesiąt lat temu właścicielka londyńskiego mieszkania, Su­zanne Talbot, lubiła przebywać w srebrno-czarnych lakierowanych ścianach i lamparcich skórach, zaprojektowanych dla niej przez Eileen Gray. I wolała leżeć na pokrytym angorą szezlongu „Pirogue" niż na bawełnianej macie na podłodze.

7 mar 2011

ALAIN DE BOTTON - O ORYGINALNOŚCI W ARCHITEKTURZE

     Mamy tendencje do uznawania, tak w architekturze jak i w literaturze, że ważna praca powinna być skomplikowana, jednak często atrakcyjne budynki są zaskakująco proste, nawet wtórne w swoich projektach. Czarujące domy tarasowe w Bloomsbury czy kamienice centralnego Paryża ułożone są zgodnie z niezmiennym i prostym wzorcem, stworzonym wcześniej jako element kodu miejskiego budynku. Przez wieki takie kody powstrzymywały architektów przed używaniem ich własnej wyobraźni; ograniczały ich twórczość do wyboru z wąskiej palety akceptowalnych materiałów i form i tak jak instytucja małżeństwa, odbierały możliwość wyboru w imię satysfakcji wynikającej z powściągliwości.

22 lut 2011

KENNETH FRAMPTON - KU REGIONALIZMOWI KRYTYCZNEMU: SZEŚĆ PUNKTÓW ARCHITEKTURY OPORU (1983)

    Dzisiejsza architektura może funkcjonować w sposób krytyczny tylko jeżeli znajdzie się w pozycji ariergardy (straż tylna, por. awangarda), to znaczy takiej, gdzie dystansuje się zarówno od oświeceniowego mitu rozwoju, jak i od reakcyjnego, nierealistycznego impulsu powrotu do architektonicznych form preindustrialnej przeszłości.
    Krytyczna ariergarda musi odsunąć się od optymalizacji zaawansowanej technologii i ciągle obecnej tendencji do powrotu ku nostalgicznemu historyzmowi czy bezkrytycznej dekoracyjności. Uważam, że tylko ariergarda ma możliwość stworzenia wytrzymałej, pozwalającej na identyfikację kultury, odwołując się w tym samym czasie dyskretnie do technik uniwersalnych.

20 lut 2011

LE CORBUSIER I PIERRE JEANNERET - PIĘĆ PUNKTÓW NOWEJ ARCHITEKTURY (1927)

    Teoretyczne rozważania zawarte poniżej są oparte na wieloletniej praktyce i doświadczeniu na placu budowy.
    Teoria domaga się zwięzłego formułowania.
    Poniższe punkty w żadnym wypadku nie są związane z fantazjami estetycznymi lub chęcią uzyskania modnych efektów, ale zawierają architektoniczne fakty, które tworzą zupełnie nową typologię budynków mieszkalnych i gmachów publicznych.

9 lut 2011

Cezary Wąs - Antynomie Współczesnej Architektury Sakralnej


    Przekonanie, że to, co widzialne jest zaledwie nędznym odbiciem tego, co niewidzialne jest tak stare jak platońska opowieść o jaskini lub jeszcze starsze. Należy zatem do jednej z najstarszych tradycji ludzkiej kultury upatrywanie w danej rzeczy emanacji czegoś zupełnie innego. Do tej grupy przekonań należy też traktowanie architektury jako przejawu określonej moralności, bądź części pewnej moralności, zapewnianie o jej wpływie na moralność lub jakiekolwiek jeszcze inne wykazywanie związków architektury i moralności. Tak jak dla jednych tego typu wyjaśnienia czy usprawiedliwienia architektury są ważne i przekonujące, tak dla drugich są one nieznośne i nielogiczne. Ci ostatni uznają, że architektura jest realizacją zasad trwałości, użyteczności, piękna i niczego więcej. Uznają za niemożliwe do udowodnienia istnienie związków architektury z religią, polityką, społeczeństwem czy filozofią.

7 lut 2011

SHERRY R. ARNSTEIN - DRABINA SPOŁECZNEJ PARTYCYPACJI (1969)

    Ze społeczną partycypacją jest trochę tak jak z jedzeniem szpinaku: nikt się jej nie sprzeciwia, ponieważ jest dla nas dobra. Partycypacja zarządzanych w procesie zarządzania jest w teorii kamieniem milowym demokracji - czczoną koncepcją przyjmowaną z entuzjazmem przez wirtualną większość. Aplauz jest jednak ograniczony do grzecznych uścisków dłoni kiedy ta zasada formułowana jest przez mniejszości nie posiadające władzy. I kiedy definiują one partycypację jako jej redystrybucję, amerykańska zgoda na podstawowe założenie partycypacji rozczłonkowuje się na wiele rasowych, etnicznych, ideologicznych i politycznych przejawów opozycji.

6 lut 2011

VICTOR PAPANEK - ZIELONY IMPERATYW (1995)

    Na kartach tej książki (Zielony Imperatyw) zarysowało się wiele idei i wizji architektury i projektowania. Jeżeli spróbujemy teraz je wszystkie połączyć, zrozumiemy nieuchronność powstania nowej estetyki na bazie sieci potrzeb, rozwiązań i pomysłów.

MVRDV - METACITY/DATATOWN (1999)

    W związku z rozszerzającymi się sieciami komunikacji i niemierzalnymi połączeniami wewnętrznych związków które generują, świat pozbywa się anachronicznego określenia 'globalna wioska' i zmienia się w bardziej zaawansowany stan 'metamiasta'. Coraz więcej regionów staje się w mniejszym lub większym stopniu ciągłymi pasmami urbanistycznymi: Europa, brzegi Północnej ameryki, Południowo-wschodnia Azja, Indie, Indonezja...
    Jak badać to Metamiasto? Początkowo, możemy próbować określić jego ogrom i eksplorować jego elementy poprzez numery i dane. Jego sieć możliwości - ekonomicznych i przestrzennych - zdaje się tak złożona, że statystyczne techniki zdają się tylko chwytać procesy w nim zachodzące. Wybierając i łącząc dane z godnie z hipotetycznymi założeniami, świat numerów zmienia się w diagramy. Diagramy te działają jako symbole operacji, agend i zadań. 'Miasto danych' przeciwstawia się rzeczowości stylu. Jedną z dróg analizowania świata numerów jest używanie skrajnych scenariuszy, doprowadzających do granic, krawędzi, a przez to do wynalazków...

LEON KRIER - RACJONALNA ARCHITEKTURA: REKONSTRUKCJA MIASTA (1978)

    Chcielibyśmy podkreślić, że rozumiemy Racjonalną Architekturę nie jako powrót do racjonalizmu lat dwudziestych dwudziestego wieku. Jest to, jak wyjaśnia Massimo Scolari, w podstawowym znaczeniu powrót architektury 'tout court' (po prostu). Jeżeli jej podstawą teoretyczną jest racjonalizm filozofii Oświecenia, to jej podstawowym problemem powinno być odtworzenie sfery publicznej.

13 sty 2011

ROBERT VENTURI, DENISE SCOTT BROWN I STEVEN IZENOUR - UCZĄC SIĘ OD LAS VEGAS (1972)

Znaczenie parkingów A&P albo uczenie się od Las Vegas
    Substancja literacka nie składa się tylko z rzeczywistości, którą odkrywa pisarz, ale w większym stopniu z rzeczywistości dostępnej dla niego poprzez literaturę i idiomy jego dnia codziennego oraz przez obrazy, które ciągle są żywotne w literaturze przeszłości. Stylistycznie, pisarz może wyrazić swoje uczucie wobec tej substancji imitując ją, bądź parodiując, jeżeli się z nią nie zgadza.
    Uczenie się od istniejącego krajobrazu jest metodą bycia rewolucyjnym dla architekta. Nie jest to oczywista droga, taka jak zburzenie Paryża i rozpoczęcie jego budowy od nowa, jak zaproponował Le Corbusier w 1920 roku, ale inna, bardziej tolerancyjna droga, to jest, zadawanie pytania, jak patrzymy na rzeczy. 

2 sty 2011

STUDIES IN TECTONIC CULTURE - KENNETH FRAMPTON

Technologia
    Żaden chyba filozof dwudziestego wieku nie odniósł się dogłębniej do wpływu technologii na kulturę , niż Martin Heidegger. Pomijając wątpliwie reakcyjny charakter jego prac, stanowią one zasadniczy przełom w teorii pozytywistycznej; może przede wszystkim poprzez pojęcie „odżegnywania się”, teorii iż, każde pokolenie stawia czoła biegowi historii i konfrontuje go ze swoim losem. Jednocześnie, Heidegger przedstawił szereg poglądów związanych z technologią, tektoniką, atektoniką. Odniósł się też do teorii miejsca, jako ograniczonej przestrzeni, przeciwnie do nieograczoności przestrzeni magalopolis. Pierwszy raz opublikował swoje teorie w eseju „Budować, Mieszkać, Myśleć” z 1954 roku:
     „Posiłkując się etymologią słowa przestrzeń (Raum, Rum),dowiadujemy się że Raum oznacza miejsce oczyszczone lub uwolnione dla zasiedlenia i zamieszkania w nim. Przestrzeń jest bytem dla którego zostało stworzone miejsce-coś co jest czyste, wolne bądź odgrodzne, Peras (z gr. koniec).Granica nie jest czymś co zatrzymuje ale, jak uważali Grecy, miejscem z którego coś bierze swój początek. Przestrzeń jest w istocie tym z czego powstało miejsce, tym co jest ujęte w ramy miejsca. Istnienie miejsca jest zawsze zagwarantowane, poprzez jego położenie…Zatem, miejsca rozpoczynają swoje istnienie nie od przestrzeni, a od lokalizacji, określenia. Przestrzeń, która powstała przez owe określenia jest przestrzenią szczególną. Jako odległość, miara długości (z gr. stadion) ma ona to samo znaczenie , co po Łacinie, a spatium, czyli przestrzeń dzieląca, interwał.