21 kwi 2013

MARTA LEŚNIAKOWSKA - ARCHITEKTURA I JEJ OBRAZY


Powracam do pytania, w jaki sposób za pośrednictwem fotograficznego obrazu architektury modernistycznej następuję estetyzacja tej architektury. Oznacza to, że właśnie w obszarze fotograficznego obrazu, programowany jest odbiór tej architektury. Podstawową kwestią jest tutaj, w moim przekonaniu, kolor, a raczej jego „brak”. Bowiem to właśnie za sprawą monochromatyzmu czarno-białej fotografii uformowane zostało nasze postrzeganie modernistycznej architektury jako białej bryły w przestrzeni. Unifikujące medium czarno-białego obrazu okazało się idealną ilustracją kluczowej dla modernizmu definicji architektury jako abstrakcyjnej „gry brył w świetle” i to w jego (tego medium) obszarze, a zarazem poprzez nie realizował się jeden z podstawowych dogmatów modernizmu, który odnosi się zarówno do zagadnienia przestrzeni, jak do koloru i/lub jego braku jako znaku i referencji.
Trzeba wobec tego przywołać tak elementarne momenty w analizowaniu problematyki bieli, jak wydobytą przez Goethego metafizykę bieli światła (przechwyconą potem przez Kazimierza Malewicza w jego znanej formule „Bóg jest światłem”); symbolistów analizę bieli jako barwy achromatycznej, eksperymenty barwne jako podstawę estetyki Bauhausu; „białe katedry” jako architektoniczny i kulturowy ideał Le Corbusiera, które przez swój brak „brak koloru” uczyły postrzegania barwy jako „niebezpiecznego czynnika” rozbijającego i deorganizującego bryłę; manifest van Doesburga, gdzie biel, uznana za „duchowy kolor nowego wieku”, oznaczać zaczęła „całą epokę: naszą, perfekcjonisty, czystości i pewności”. Wszystkie te koncepcje sprowadzają się generalnie do hasła „rewolucji białej ściany” jako symbolicznej manifestacji Lebensreform, która koncentruje się na modernistycznych teoriach reformy życia społecznego i utopiach Nowego Społeczeństwa, które zostanie sformatowane zgodnie z naukowymi zasadami higieny i eugeniki.
Modernistyczna teoria koloru odkrywała także płeć koloru, i to zarówno w muzyce („ w skrzypcach jest coś ciepłego, miękkiego, kobiecego”, fortepian jest „chłodniejszy” i „bardziej męski”, twierdzono), jak w architekturze, designie i sztuce. Dla Adolfa Loosa „brak” ornamentu i koloru, czyli dominacja bieli, to cecha męska. Białe gładkie ściany, jako zaprzeczenie dekoracyjnego kostiumu „noszonego”  przez eklektyczne budynki XIX wieku, były postrzegane/rozumiane jako „męskie”.
Ale wiadomo również, że awangardowa architektura bynajmniej nie unikała koloru. Wręcz przeciwnie, kolor i jego „brak” to były kwestie stale obecne i w teorii, i w praktyce projektantów, przybierając znaną postać dwudziestowiecznej tak zwanej „walki o kolor”. A skoro tak, to musimy spojrzeć na dominujący obraz modernizmu utożsamianego z kulturą „białej architektury” (architektury bieli) jako na jeszcze jeden przejaw odpowiednio spreparowanej i precyzyjnie zaprojektowanej tradycji historiograficznej, która specjalnie wyprodukowała ów dogmat modernizmu jako architektury białych ścian.

Należy w tym momencie przywołać drugie kluczowe dla modernizmu pojęcie, czyli pojęcie przestrzeni i jej funkcji w filozofii i estetyce modernistycznej. Znamy mechanizmy ideologizacji przestrzeni, do jakiej dochodzi w modernizmie, wiadomo, jak przestrzeń  (i jej pojęcie) zostaje sfunkcjonalizowana po to, by dominować nad dziełem (sztuki, architektury) w celu nadania temu dziełu sensu ergo statusu dzieła sztuki. Związek pomiędzy dominującym wówczas obrazem białych brył modernistycznej architektury, „zawieszonych” w nieokreślonej, abstrakcyjnie pustej przestrzeni, był więc centralnym punktem wypracowanej przez modernizm definicji architektury (i to architektury w ogóle, zarówno współczesnej, jak dawnej), postrzeganej jako „swobodna gra brył w przestrzeni”. I właśnie tutaj doszło do wykształcenia się nowej, opartej na dominacji oka, relacji widz-dzieło.
Rola, jaką odgrywa tutaj ówczesna fotografia, jest zatem kluczowa. Bowiem to właśnie za pomocą jej „pozbawionych koloru”  obrazów realizował się wizualnie projekt modernizmu jako „kultury bieli”. W szerszej perspektywie było to na nowo postawione pytanie dotyczące związku fotografii i historiografii, jakie pojawiło się już wtedy, gdy, jak to ujmuje Siegfried Krakauer, upowszechniający się wynalazek fotografii „prowokował w dziedzinie sztuk przedstawianych (...) żądania podobne do tych, które odegrały tak wielką rolę w ówczesnej historiografii”. To samo obserwujemy w modernizmie, gdy za pomocą czarno-białej fotografii i przy wspraciu modernistycznej historiografii formatowane było wyobrażenie odbiorcy o tym, jak „wygląda” modernizm.
Dzisiaj dwudziestowieczny projekt modernizmu jako „kultury bieli” analogizowany jest z różnych punktów widzenia: gender, teorii postkolonialnej (Marc Wigley), badań nad psychoseksualnym podłożem architektury. Pozwala to ujawnić związek „białej ściany” z patriarchalnym scenriuszem, którego celem było kreowanie awangardy jako obszaru męskiego. W perspektywie teorii postkolonialnych teoria modernizmu jako „białej ściany”  pozwala dostrzec jej powiązanie z europocentryczną kocepcją kultury, w której dominacja białego materiału jest interpretowana jako dominacja rasy białej. Psychoanaliza wydobywa z kolei skrywany sens „nagiej” białej ściany: jej istotą jest właśnie nagość i „brak” (koloru, ornamentu), poprzez który manifestuje się ukryte istnienie.

Fragment tekstu Marty Leśniakowskiej który jest zmienioną wersją artykułu Architektura i jej obrazy. Fotografia-modernizm-historiografia. Fotografie Czesława Olszewskiego, opublikowanego w "Roczniku Historii Sztuki", R. 31:2006, s. 187-198  
Źródło: Czesław Olszewski. Warszawa nowoczesna. Fotografie z lat trzydziestych XX wieku. wyd. Fundacja Raster, Warszawa, 2012
Tekst zamieszczony w zakresie uzasadnionym nauczaniem, kopiowanie go w celach komercyjnych jest zabronione.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz