By dobrze zrozumieć przemilczenie odbudowy w procesie
reprywatyzacji, warto spojrzeć na temperaturę, jaką spór o odbudowę miał
nieco wcześniej. Co najczęściej podnosili miłośnicy Warszawy,
historycy, varsavianiści i architekci? Jakie fakty i widoczne gołym
okiem skutki odbudowy przykuwały ich uwagę? Jakie zagadnienia wybiły się
na pierwszy plan w historiografii i publicystyce?
Paradoks polegał na tym, że w ogniu dyskusji po 1989 roku
nie znalazły się Stare Miasto czy Nowy Świat, a więc główne obszary
odbudowy. W debacie pojawiły się te części miasta, które z różnych
względów odbudowie nie podlegały, a więc pominięte przez planistów
i konserwatorów pozostałości miasta dziewiętnastowiecznego. Od 1993 roku
ukazywał się na łamach „Gazety Stołecznej” cykl „Warszawa
nieodbudowana”, a w 1998 wyszła książka pod tym samym tytułem, będąca
prezentacją budynków i całych fragmentów miasta, które „dowodzą,
że można było odbudować Warszawę w innym, bardziej ludzkim kształcie,
że miałaby ona więcej niż dziś sympatycznych zaułków, odgrywających rolę
łącznika między tradycją przedwojennej Warszawy a jej współczesnym
nowym obliczem. Miałaby wyraźnie zaznaczone centrum i utrzymany układ
historycznych placów. Tymczasem większość prezentowanych miejsc zionie
pustką albo została bezpowrotnie utracona pod względem urbanistycznym
przez pseudonowoczesną tandetną zabudowę”[8]. Varsavianiści
Jerzy S. Majewski i Tomasz Markiewicz źle oceniali architekturę,
która przyszła po dawnej Warszawie, a więc w PRL-u: „zastana wartość
została zniszczona i zastąpiona przez obiekty bez wartości, […]
prawdziwe powody często niepotrzebnych wyburzeń jednak tajono,
wyszukując uzasadnienie ekonomiczne lub estetyczne. […] Każdy pretekst
i argument był dobry, aby wyburzyć pozostałości dobrze zachowanej fasady
lub nieraz całego budynku tylko dlatego, że reprezentował styl
«wsteczny» bądź mógł odnaleźć się przedwojenny właściciel i utrudniać
realizację «jedynie słusznych» planów urbanistycznych”[9].
Znacznie mocniej postawił sprawę Artur Bojarski: „ogromną ilość
zachowanej lub nadającej się do odbudowy zabudowy centrum miasta
unicestwiono po 1945 roku w toku bez precedensu prowadzonej akcji
doburzania Warszawy”[10].
Tylko czy taki punkt widzenia mógł być brany pod uwagę 70
lat wcześniej? Bo przecież kontrowersje zaczęły się już wtedy,
a ówczesne spory miały równie wysoką temperaturę co dzisiejsze.
W kręgach architektów i wśród powracających do miasta w 1945 roku
mieszkańców dyskutowano o tym, jak w przyszłości żyć i mieszkać. W formę
prawa przekuwały tę dyskusję plany, decyzje BOS-u i dokumenty w rodzaju
sławetnego referatu Bieruta, o którym piszemy dalej. Nie możemy jednak
zapominać, że przede wszystkim starano się rozwiązać podstawowe problemy
bytowe, które i dziś musiałyby poprzedzić inne sprawy, w tym kwestie
nostalgii za dawną Warszawą.
A jednak w tych współczesnych odsłonach dyskusji
o odbudowie najgłośniej słychać było konserwatywnych miłośników
dziewiętnastowiecznych kamienic, idealizujących obraz miasta sprzed
zniszczenia. Co więcej, wiele varsavianistycznych wydarzeń
o popularyzatorskim charakterze budowało obraz negatywnego wkładu
odbudowy w kształt dzisiejszej Warszawy, stawiając wyżej miasto
przedwojenne. Przykładem jest Park Miniatur w Dawnym Banku Landaua
prezentujący makiety przedwojennych kamienic. Według jego twórców
Warszawa dziewiętnastowieczna górowała nad dzisiejszą, odbudowaną
i rozbudowaną. Portal warszawa1939.pl, założony w 2001 roku, zyskał
popularność dzięki publikowaniu materiałów fotograficznych i ciekawostek
na temat nieistniejących już ulic i budynków. Film Warszawa 1935, wprowadzony na ekrany kin w 2013 roku, przedstawiał obraz miasta sprzed wojny jako idealnej, spójnej przestrzeni.
W ostatnich latach powstały też grupy walczące
o rekonstrukcję różnych przedwojennych budowli, przede wszystkim Pałacu
Saskiego, czym zajmuje się Stowarzyszenie „Saski 2018”. Na jego stronie
możemy przeczytać: „Opowiadamy się za odbudową historycznych budynków
w kształcie sprzed wybuchu drugiej wojny światowej”. Opis działalności
stowarzyszenia poprzedza sugestywny cytat z legendarnego historyka
sztuki i muzeologa Stanisława Lorentza: „Taka już jest historia Polski:
budujemy i zbieramy, burzą nam i rabują, odbudowujemy i znowu zbieramy,
znów nam burzą i kradną – i naszym obowiązkiem narodowym jest zawsze
znowu odbudowywać i gromadzić, bo inaczej przestaniemy istnieć”[11].
Dramatyczny wydźwięk publikowanych przez stowarzyszenie treści pokazuje
siłę tej idée fixe miłośników przedwojennej Warszawy. Mimo że apel
o odbudowę Pałacu Saskiego nie ma uzasadnionych naukowo-konserwatorskich
podstaw.
Artur Bojarski w cytowanej już książce Z kilofem na kariatydę
poszedł jeszcze dalej: „Należy odbudować także wszystkie inne pałace,
po których zostały puste miejsca lub stoją na ich miejscu obce
charakterem budynki”[12]. W czasie kolejnych okrągłych
rocznic końca wojny, przed rokiem i dziesięć lat temu, pojawiły się
równie radykalne stanowiska. Określenia „porażka” i „skazanie na kilof”
dotyczące odbudowy Warszawy brzmiały dźwięcznie w artykułach prasowych,
na wystawach i publicznych spotkaniach. Były punktem widzenia promowanym
chociażby przez miłośników kamienic z Zespołu Opiekunów Kulturowego
Dziedzictwa Warszawy, którzy w 2005 roku pisali: „Biuro Odbudowy
Stolicy, wyburzając ocalałe po wojnie kamienice, de facto kontynuowało rozpoczęte przez Niemców zrównywanie stolicy z ziemią i pozbawiło ją historyczno-kulturowej tożsamości”[13].
Oczekiwania miłośników kamienic zostały jasno
wyartykułowane: należało odbudować budynki w całości, na podstawie
archiwalnych fotografii przedstawiających ich elewacje frontowe. I jaka
szkoda, że nie zrobiono tego od razu, w okolicach 1945 roku, powołując
się na wyimaginowane inżynierskie trudności. Pewnie dlatego
varsavianista Janusz Sujecki nazwał w 2015 roku powojenną odbudowę
„miastobójstwem za parawanem technicznych uzasadnień”. Zdaniem
Sujeckiego Wydział Urbanistyki BOS „zamierzał przekształcić Warszawę
w przestrzeń nie mającą nic wspólnego z miastem. […] Proponowano twór
sztuczny i całkowicie odhumanizowany, przestrzeń pozbawioną historii
oraz kulturowej tożsamości. Takie «nowe otoczenie» znakomicie nadawało
się do kształtowania całkowicie zindoktrynowanego społeczeństwa,
formowanego zgodnie z wytycznymi stalinowskiego totalitaryzmu”[14].
Żaden z podobnych projektów nie odnosił się do faktu,
że dzisiejsze zainteresowanie kamienicami splotło się z mechanizmami
„dzikiej reprywatyzacji”, traktującymi owe budynki jako wielce pożądany
towar na rynku nieruchomości. Odtwarzający jedną ręką piękno „małego
Paryża” handlarze roszczeń i deweloperzy, drugą gentryfikują całe
dzielnice i rujnują dostępne dla najuboższych mieszkalnictwo komunalne.
Mieszkania zajmowane przez tysiące lokatorów, często odbudowane
wysiłkiem ich dziadków, stworzone w wyniku działań władzy publicznej
(i w interesie publicznym), rzadko kiedy były pokazywane jakoosiągnięcie
odbudowy mającej też oddolny i społeczny wymiar.
Architekci również są w centrum sporu. Protest wobec
uproszczeń narosłych wokół ich powojennej pracy wystosowało w 2015 roku
Towarzystwo Urbanistów Polskich. Zdaniem jego członków podtrzymanie tezy
o tym, że z powodów ideologicznych kierownictwo BOS-u doprowadziło
do wyburzenia wielu kamienic nadających się do odbudowy, redukuje
społeczny przekaz o odbudowie Warszawy do tego jednego kontrowersyjnego
zagadnienia, wyrwanego z kontekstu urbanistycznych, społecznych
i ekonomicznych uwarunkowań tamtych lat: „Nazwanie zaś odbudowy niemal
doszczętnie zniszczonej przez Niemców Warszawy «miastobójstwem» jest co
najmniej niestosownością, obrażającą pamięć o licznych architektach
i urbanistach związanych z BOS-em”[15]. W dalszej
argumentacji członkowie Towarzystwa podkreślali potrzebę powoływania się
na badania przy konfrontowaniu różnych opinii i sądów.
Historia opowiedziana na nowo
Wystawa Spór o odbudowę, podobnie jak inne niedawne wypowiedzi o powojniu, na przykład książka Andrzeja Ledera Prześniona rewolucja[16], reportaż historyczny Magdaleny Grzebałkowskiej 1945. Wojna i pokój[17] czy przygotowana w Zachęcie wystawa Zaraz po wojnie[18],
postulowały nowe odczytanie roku 1945 i całej dekady „wielkiej trwogi”,
by zacytować tytuł nieco wcześniejszej bardzo ważnej pracy Marcina
Zaremby[19]. Siedemdziesiąta rocznica decyzji o odbudowie
Warszawy może być uznana za zwrot w myśleniu o niej i istotną zmianę
w historiografii.
Z uproszczonymi sądami na temat Warszawy międzywojennej polemizuje dziś
kilku autorów. Jak pisały historyczki architektury Agnieszka
Zabłocka-Kos i Małgorzata Popiołek, „Zarówno w dyskursie naukowym, jak
i popularno-naukowym analiza odbudowy Warszawy prowadzona była do tej
pory przede wszystkim przez historyków, którzy pod kątem swoich
zainteresowań badawczych skupiali się głównie na jej
polityczno-organizacyjnych aspektach. Dopiero od niedawna dyskusja
na temat miasta po 1945 roku przybrała bardziej zróżnicowany charakter,
uwzględniając w znaczniejszym stopniu aspekty
architektoniczno-teoretyczne”[20]. Historyk Błażej Brzostek w książce Paryże innej Europy mierzy
się z mitem „małego Paryża”. Wedle tego ujęcia Warszawa przez wieki
znajdowała się w niedookreślonej przestrzeni między Wschodem a Zachodem.
W połowie XX wieku wyróżniała ją rekonstrukcja starej Warszawy,
przywracająca miastu historyczną sylwetę. Odtworzenie wielu zniszczonych
podczas wojny kościołów pozostawało w sprzeczności ze stalinowskim
ikonoklazmem i miało wielkie znaczenie dla legitymizacji powojennych
władz i nowego ustroju. Dziś jednak „Mit wspaniałej Warszawy sprzed
stulecia, «metropolii belle époque», podtrzymywany przez
publicystów, stanowi element wyobraźni społecznej. Fotografie dawnej
ulicy Marszałkowskiej z jej eklektycznymi kamienicami, kopułami,
szyldami sklepowymi – decorum wyszlachetniałym dzięki upływowi czasu – mają być obrazem zagubionej «europejskości»”[21]. Jej dowodem miał być też wykonany w technologii 3D wspomniany już film Warszawa 1935,
który Błażej Brzostek interpretuje jako „jeden z niezliczonych
przykładów potrzeby odszukiwania obrazu przeszłości, ale też odnawiania
mitu. Przeszłość sama w sobie – ta, którą ukazują przedwojenne
fotografie i czarno-białe filmy – nie ma klarowności, jaką może wnosić
tylko mit wspomagany technologią 3D”[22].
Jakby dla kontrastu z filmem Warszawa 1935 reportażysta Filip Springer w książce 13 pięter
rysuje przejmujący obraz skrajnych warunków mieszkaniowych
międzywojnia, które dla powojennych architektów były punktem odniesienia[23]. Głód mieszkaniowy i brak podstawowych wygód jako doświadczenie milionów Polaków – to opis realiów dwudziestolecia.
Podobnie, czyniąc porównania z Warszawą okresu
międzywojennego, widział Biuro Odbudowy Stolicy architekt Bogdan
Wyporek, który w sporze o odbudowę stanął po stronie swoich nauczycieli,
architektów oglądających w styczniu 1945 roku morze ruin. Wyporek
w ostatnich latach wielokrotnie podkreślał, że inżynierowie i architekci
biorą pod uwagę względy techniczne, a nie tylko nostalgię: „Całe
doświadczenie polskie i europejskie wykazuje, że odbudowa budynków,
w których ocalały tylko ściany zewnętrzne, jest przedsięwzięciem
najkosztowniejszym, najtrudniejszym i najniebezpieczniejszym. W takiej
sytuacji, nawet dzisiaj, przy użyciu najnowszych technik budowlanych,
z reguły rozbiera się ocalałe mury i odtwarza w procesie odbudowy”[24].
Architekt argumentował także, że zarzut rozbiórki, czyli „skazania
na kilof”, dotyczy wypalonych lub czę ściowo zniszczonych zespołów
typowych warszawskich kamienic czynszowych z przełomu XIX i XX wieku,
a więc budynków, które na ówczesnym, tużpowojennym etapie debaty
konserwatorskiej nie miały wysokiego statusu.
Historia odbudowana
Wobec jakich budynków i w jakim kontekście stawiano
fundamentalne pytanie: a jeśli odbudowywać, to co? Za rekonstrukcją
całości lub większości zniszczonej wojną zabudowy optował konserwator
Jan Zachwatowicz. W praktyce jednak na czoło wysunęły się zabytki
Starego Miasta. Ich rekonstrukcję wspierały badania zainicjowanej przez
Stanisława Żaryna Komisji Badań Dawnej Warszawy.
Architekci-konserwatorzy odbudowę całkowicie zniszczonych pomników
kultury uzasadniali potrzebą edukacji przyszłych pokoleń. Inni
rekonstrukcji zabytków przeciwstawiali konieczność nowych inwestycji.
Wytaczali argumenty związane z wysokimi kosztami prac nad zabytkami,
a nawet podważali wartość zabytkową wielu ocalałych budynków. Na pewno
nie uważali za wartą ratowania ciasnej zabudowy dziewiętnastowiecznej –
stylów przełomu wieków, wciąż zbyt świeżych, w ogóle nie uznawano
za zabytkowe. Za priorytet uchodziło zapewnienie stolicy możliwości
logicznego rozwoju, w jaskrawej sprzeczności z nim stało przeludnione
przedwojenne Śródmieście. Fundamentalne badania Piotra Majewskiego
i jego praca Ideologia i konserwacja pokazały dyskusje wokół
doktryn konserwatorskich i naświetliły powody odchodzenia od nich
w przypadku Warszawy. Zespół Starego Miasta, przywoływany zawsze w tym
kontekście, nie był ścisłą rekonstrukcją, był natomiast, jak pisał
Andrzej Tomaszewski, „tworem swojego czasu, […] również w sferze
koncepcji estetyczno-filozoficznej, na wskroś neoromantycznej,
zastępującej dawny, zniszczony zespół zabytkowy przez jego selektywną
wizję”[25].
Architekci wielokrotnie też kreowali zupełnie nową
architekturę, stylizowaną na historyczną – po części była to ich
ucieczka od zadekretowanego w 1949 roku socrealizmu. Ten „twórczy
obrachunek z historią architektury” prowadzony był w myśl ideałów
nowoczesności: wprowadzania do zabudowy mieszkaniowej światła i zieleni.
Jak pisał Majewski, istniało wyraźne „rozdwojenie jaźni” polskiego
konserwatorstwa. Pozostawało ono „naukowe” i „wizjonerskie zarazem”.
Zabytkowe obiekty i kwartały po odbudowie odbiegały od stanu
poprzedniego. Były kreacjami współczesnymi na historycznym pniu
i należały do historii architektury XX wieku. Natomiast naukowy zapis
ich przeszłych form pozostał obiektywny i znacznie pełniejszy niż
kiedykolwiek[26]. Dziś odtworzenie tak lubianych Starego
Miasta i Traktu Starej Warszawy jawi się jako jedno z największych dzieł
odbudowy, wyjątkowych w skali świata.
Poprawić Warszawę
Długie trwanie debaty o odbudowie podkreślała też architektka Maria Sołtys w swoim tekście Zanim powstało Biuro Odbudowy Stolicy – odbudowa domów przy ulicy Nowy Świat po zniszczeniach 1939 roku,
wywodząc najważniejsze założenia odbudowy z umiejętności zawodowych
i postaw ukształtowanych nie w stalinizmie, ale we wcześniejszej,
przedwojennej edukacji architektów[27]. Odbudowa w jej ujęciu
jest sposobem wychodzenia z kryzysu, dlatego zaczęto o niej myśleć
bardzo wcześnie, gdy na Nowy Świat spadły pierwsze bomby. Architekci
z Pracowni Gabarytów Ulicznych Wydziału Planowania warszawskiego
magistratu wydawali dokumenty niezbędne do uzyskania pozwoleń
na odbudowę kamienic na Nowym Świecie, bazując na formacyjnym dla
tej grupy doświadczeniu, pracy nad rewizją planu ogólnego Warszawy
z 1931 roku, podjętą w 1935 roku na zlecenie prezydenta Starzyńskiego
w zespole kierowanym przez Mariana Spychalskiego (w okresie 1944–1945
będącego prezydentem Warszawy).
Tu więc należy szukać korzeni pierwszej odbudowanej ulicy.
W dyskusjach inicjowanych przez Spychalskiego wskazywano na konieczność
przekształcenia Nowego Światu, przed wojną nadmiernie obciążonego
ruchem kołowym. Tak widziana odbudowa nie jest fanaberią jednego
systemu, ale procesem zakorzenionym we wcześniejszych dyskusjach. Jak
udowodniła Maria Sołtys, ci sami architekci, urbaniści i historycy
sztuki, którzy podpisali się pod obowiązującymi w latach 1940–1944
zasadami odbudowy Nowego Światu (niezrealizowanymi ze względu
na nasilenie działań wojennych), po wojnie w większości pracowali
w BOS-ie i stworzyli jego intelektualne zaplecze. Zrozumienie tego
procesu umożliwia osłabienie natrętnej narracji związanej z wizją
„obcego miasta”, narzuconego mieszkańcom po wojnie przez Sowietów.
Nowa wizja miasta wyzierała także z innych powstałych
w latach wojny dokumentów. Komisję Rzeczoznawców Urbanistycznych
pod przewodnictwem Tadeusza Tołwińskiego przy Zarządzie Miasta powołano
w 1939 roku, w 1941 stworzyła ona Opinię dotyczącą planu ogólnego
stolicy. To tam należy szukać koncepcji nowej Warszawy, Opinia była
bowiem kwintesencją modernistycznej wizji miasta: z luźniejszą zabudową,
pasami zieleni, z otoczonymi opieką zabytkami. Za rzecz kluczową uznano
„sanację przestrzeni” – poprawę warunków mieszkaniowych i estetyki.
Można rzec, że rok 1941 to początek sporu o odbudowę: o wizję
nowoczesnego miasta.
Powstały 23 stycznia 1945 roku BOS (początkowo pod nazwą
Biuro Organizacji Odbudowy Warszawy) pozwolił przedwojennym architektom
realizować tę wizję, a dla licznej grupy architektonicznej młodzieży był
pierwszym ważnym doświadczeniem zawodowym – byli gotowi poświęcić mu
się w pełni. BOS, o czym szerzej pisze Andrzej Skalimowski w tekście Skazani na wielkość?,
odpowiadał za wszystko: odbudowę, projektowanie urbanistyczne,
rekonstrukcję zabytków, plan gospodarczy i inwestycyjny, wykonawstwo.
Wspominał ten okres Jerzy Baumiller, późniejszy projektant szkoły,
w której odbyła się wystawa Spór o odbudowę. Po zakończeniu
wojny zatrudnił się w BOS-ie w zespole Jana Bogusławskiego. Oprócz
projektowania odbudowy układów przestrzennych stolicy (między innymi
osiedla domków fińskich na Jazdowie) zajmował się też aranżacją wnętrz
biur dygnitarzy (Bieruta czy Spychalskiego), od 1946 roku pracował jako
kreślarz w pracowni prof. Bohdana Lacherta, został też asystentem
prof. Bogusławskiego na Politechnice.
Baumiller w 2005 roku w liście otwartym do warszawskich
architektów, w którym odpowiadał na zarzuty wobec nieudanej odbudowy,
pisał:
„Należałem do oskarżonych, więc zabieram głos. Domyślam
się, że większość krytykujących to warszawiacy z krwi i kości i że znali
Warszawę taką, jak była przed zniszczeniem. Nie wiem, jak wielu z nich
widziało ją po zniszczeniu. Ja właśnie rozpoczynałem pracę w BOS-ie.
Zaczęliśmy od inwentaryzacji. (85% zniszczeń…, że przypomnę). A mróz
siarczysty, a biuro BOS-u w pokoikach bez szyb tylko jedna «koza», gdzie
rozgrzewaliśmy skostniałe ręce. Otaczał nas śnieżny «księżycowy»
krajobraz. Były głosy, by Warszawę wybudować w innym miejscu.
Ale warszawiacy ściągali chmarami i zaczynali nowe życie w ruinach. I to
zadecydowało. I nie było wątpliwości, że trzeba wskrzesić nasze
miasto”.
„Dziesięć razy więcej światła”
Mimo że, jak wspominał Jerzy Baumiller, w projektach
architektów BOS-u dominował „element zaprzyjaźnionego miejsca”, co można
dziś wyczytać z oficjalnych dyskusji czy zapisu prywatnych rozmów,
to urbanistyka Warszawy realizowała też zupełnie nowy program. Warszawa
miała być taka sama, ale pozbawiona przywar, z którymi walczyli w latach
20. architekci-społecznicy. Wspomniany już architekt i urbanista Marian
Spychalski, pierwszy powojenny prezydent Warszawy, tak pisał o swoich
doświadczeniach urbanisty wyniesionych z międzywojnia:
„Specjaliści od spraw zabudowy miejskiej pragnęli
ze względów społecznych uzdrowić żywiołowy, szkodliwy dla mieszkańców
miasta proces urbanistyczny, początkowo całkowicie podporządkowany prawu
największego zysku. Brak mieszkań i działające w miastach prawo
monopolistycznej absolutnej renty gruntowej były wykorzystywane
do spekulacji terenami i ich zabudowy, mimo że często nie nadawały się
do tego. Zabudowywano również takie tereny, które należało chronić
przed zabudową, jako niezbędne do życia ludności miast. […] Kapitalizm
stworzył podwórza-studnie, boczne i tylne oficyny w miastach
oraz mieszkania pozbawione dostępu świeżego powietrza i słońca,
niebywale przeludnione. […] W sprawach zawodowych urbaniści łatwo
znajdowali wspólny język, jednocząc się przeciwko właścicielom ziemi
zabiegającym o jak największą gęstość zabudowy. […] Nie do wszystkich
docierała prawda, że w warunkach kapitalizmu funkcjonalna zabudowa
i dobre warunki mieszkaniowe są dostępne tylko dla ludzi o wysokim
poziomie dochodów”[28].
Z kręgu Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, środowiska podobnie
myślących społeczników zainteresowanych mieszkalnictwem, wywodził się
Bolesław Bierut, skrupulatnie nadzorujący pierwszą fazę odbudowy
Warszawy z pozycji Przewodniczącego Krajowej Rady Narodowej, a później
Prezydenta RP. Dla architektów, jak pisze Bogdan Wyporek, było
oczywiste, że nie należało konserwować bądź odbudowywać „kamienic
z podwórkami studniami, o intensywności zabudowy niespotykanej w innych
miastach europejskich i z większością mieszkań o fatalnych warunkach
sanitarnych, źle naświetlonych i nie przewietrzanych”.
Zbieżności mieszkaniowych idei modernistów skupionych w CIAM
(Międzynarodowych Kongresach Architektury Nowoczesnej) i warszawskiej
odbudowy nie są powszechnie znane. Poświęcono im do tej pory zaledwie
kilka tekstów naukowych. W bodaj najważniejszym z nich Waldemar
Baraniewski przyglądał się słynnemu referatowi Bieruta (wygłoszonemu
na Konferencji Warszawskiej PZPR 3 lipca 1949 roku) od strony tradycji
artystycznych, jakie daje się wyczytać z jego treści[29].
Dowodził, że przyszli współtwórcy Planu Sześcioletniego pozostawali
w kręgu kształtującej ich tradycji awangardowej. Stanisław Dziewulski,
Zygmunt Skibniewski i Wacław Ostrowski korzystali najpewniej z osiągnięć
Karty Ateńskiej, kluczowego dokumentu dotyczącego miasta, opracowanego
przez międzynarodowe grono architektów w 1933 roku. To dlatego czytając
dziś wydany w 1951 roku album Sześcioletni plan odbudowy Warszawy,
który prezentował w monumentalnej formie referat Bolesława Bieruta,
naszą uwagę przyciąga grafika na temat nowych mieszkań z hasłem „10 razy
więcej światła”. Patrząc na realizowane w PRL-u mieszkania, nie łatwo
jest temu hasłu zaprzeczyć.
Jak pisze Baraniewski, zbieżność w opisie i krytyce miasta
między autorami Karty Ateńskiej a referatem Bieruta jest uderzająca.
Łączy je postawa wobec roli i zadań architektury, wiara w racjonalny,
uporządkowany obraz miasta. Inspiracje architekturą nowoczesną są
niepodważalne i łatwe do udowodnienia, jak wskazuje badacz, także
na poziomie retorycznym – Bierut i pracujący z nim nad referatem
architekci posługują się specyficznym językiem spod znaku CIAM i Le
Corbusiera. Wady Warszawy międzywojennej dosadnie prezentuje,
w propagandowej oprawie, Bierut, krytykujący miasto, w którym
„mieszkania robotnicze zostały zepchnięte na tereny najsłabiej
uzbrojone, nie posiadające kanalizacji, wody, światła, komunikacji […].
Otrzymaliśmy szczątki miasta zabudowanego bezładnie, z fantastycznie
przeludnionymi i zaniedbanymi dzielnicami robotniczymi i dostatnio
wyposażonymi i urządzonymi koloniami bogaczy. Miasto, w którym naturalne
prawo człowieka do przestrzeni, światła, zieleni, zostało odebrane
klasie pracującej”[30]. To zapewne z tego powodu BOS nie
ratował wszystkich budynków: i dziś także trudno bronić lansowanej przez
wielu varsavianistów tezy, że 70 lat temu setki szkieletów wypalonych
kamienic czynszowych można i trzeba było przywrócić do życia.
Refleksja wnuków
„Wszyscy komuniści, bez względu na to, kim byli i co
zrobili, są wyrzuceni na śmietnik historii” – pisała wnuczka Mariana
Spychalskiego we wstępie do jego wspomnień zatytułowanych Warszawa architekta. Wspomnienia pierwszego powojennego prezydenta stolicy, wydanych w 2015 roku[31].
Warto mierzyć się z pytaniem o niełatwą do sformułowania ocenę tego
okresu. W dzisiejszej debacie publicznej planowanie i ład przestrzenny
ustępują bieżącym remontom, poprawianiu estetyki miasta, dyskusjom
o zachowaniu czy odbudowie pojedynczych obiektów. Wkład odbudowy
w obecny kształt stolicy i przywrócenie jej do życia bywa ignorowany.
Jednak coraz częściej podnoszony jest też w ostatnich latach fakt,
że realizację inwestycji na wielką skalę i budowę infrastruktury
umożliwił dekret komunalizacyjny, tzw. dekret Bieruta, odbierający prawo
własności właścicielom gruntów[32]. Dziś, w dobie
reprywatyzacji, prawo własności – nawet jeśli roszczenia przejmowane są
przez wyspecjalizowane kancelarie prawne – stało się wartością
nadrzędną. Być może dlatego rzadko myśli się o mieście w kategoriach
całościowego planu urbanistycznego. Komunalizacja nie została jednak
po prostu narzucona przez nowe, komunistyczne władze – wynikała też
z doświadczeń architektów i urbanistów oraz ich rozumienia interesu
publicznego. Była konsultowana z międzynarodowym gronem architektów.
Pisze o tym w niniejszym tomie Małgorzata Popiołek, szukając genezy
dekretu Bieruta w dziewiętnastowiecznych jeszcze koncepcjach rozwijanych
przez Silvio Gesella i Hansa Bernouillego.
Zrozumienie odbudowy jako sposobu wychodzenia z kryzysu może nieść
istotne znaczenie dla pozytywnych przemian i myślenia o przyszłości
Warszawy w XXI wieku. Warto jednak, inaczej niż większość
varsavianistów, skupić się nie tyle na poszczególnych obiektach, co
na procesach urbanistycznych. Współczesna tkanka miasta i jego układ
przestrzenny zostały przecież ukształtowane, gdy rozpoczęto dźwiganie
miasta z ruin. Bogdan Wyporek, którego tekst towarzyszy nam w podróży
przez odbudowaną Warszawę, tłumaczy, że nastąpiła „zmiana struktury
funkcjonalnej i przestrzennej miasta z dawnego, zwartego układu
centralnego w układ gwiaździsty – wielopasmowy”[33].
Do pozytywów odbudowy należało wyznaczenie dzielnicy zabytkowej,
bezprecedensowa rekonstrukcja i odbudowa historycznego ośrodka Warszawy:
Starego i Nowego Miasta oraz Traktu Królewskiego, zachowanie skarpy
warszawskiej, zapewnienie mieszkańcom dopływu świeżego powietrza dzięki
klinom nawietrzającym, wskazanie stref kluczowych dla administracji
państwowej, szkolnictwa wyższego czy transportu szynowego.
To w odbudowie położono nacisk na poprawę sytuacji mieszkaniowej
i poprawienie alarmujących statystyk z czasu międzywojnia. Do dziś
korzystamy z ukształtowanych wtedy przestrzeni publicznych i terenów
otwartych. Zaproponowany wówczas pomysł na miasto sprawił, że spełnia
ono swoje funkcje stołeczne. Warszawa odzyskała mieszkańców i otrzymała
nowe architektoniczne oblicze.
źródło: http://magazynszum.pl/krytyka/odbudowa-warszawy-i-miastobojstwo-malego-paryza-spor-o-odbudowe-70-lat-pozniej
Fragment tekstu pochodzi z publikacji Spór o odbudowę Warszawy. Od gruzów do reprywatyzacji, pod. red. Tomasza Fudali, wyd. Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie.
[8] J. S. Majewski, T. Markiewicz, Warszawa nieodbudowana, dz. cyt., s. 5.
[9] Tamże, s. 18–19.
[10] A. Bojarski, Z kilofem na kariatydę. Jak nie odbudowano Warszawy, Warszawa 2013, s. 77.
[11] Por. http://saski2018.pl/ [dostęp: 9.05.2016].
[12] A. Bojarski, Z kilofem na kariatydę, dz. cyt., s. 173. [13] Zespół Opiekunów Kulturowego Dziedzictwa Warszawy, „Urbanista” 2005, nr 3, s. 39. [14] Plansza z wystawy Zburzona historia. Warszawa w latach 1945–1948. Miastobójstwo za parawanem technicznych uzasadnień, Muzeum Przemysłu i Techniki NOT, 17 lutego 2015–31 grudnia 2015.
[15] Stanowisko Oddziału Warszawskiego Towarzystwa Urbanistów Polskich w sprawie wystawy Zburzona historia. Warszawa 1945–1948. Miastobójstwo za parawanem technicznych uzasadnień, www.tup.org.pl [dostęp: 20.09.2015].
[16] A. Leder, Prześniona rewolucja: ćwiczenie z logiki historycznej, Warszawa 2014.
[17] M. Grzebałkowska, 1945: wojna i pokój, Warszawa 2015.
[18] Wystawa Zaraz po wojnie (kuratorki: Joanna Kordjak, Agnieszka Szewczyk), Zachęta Narodowa Galeria Sztuki, Warszawa, 3 października 2015–10 stycznia 2016.
[19] M. Zaremba, Wielka trwoga. Polska 1944–1947: ludowa reakcja na kryzys, Kraków–Warszawa 2012.
[20] M. Popiołek, A. Zabłocka-Kos, Odbudowa, przebudowa, odnowa. Wokół przemian architektonicznych Warszawy w I połowie XX wieku, tekst towarzyszący warsztatom PKN ICOMOS (Polski Komitet Narodowy Międzynarodowej Rady Ochrony Zabytków), Krajowa Izba Architektów RP, 18 czerwca 2016.
[21] B. Brzostek, Paryże innej Europy. Warszawa i Bukareszt, XIX i XX wiek, Warszawa 2015, s. 407.
[22] Tamże, s. 409.
[23] F. Springer, 13 pięter, Wołowiec 2015.
[24] B. Wyporek, „Biuro Odbudowy Stolicy”, 2015 [mps].
[25] A. Tomaszewski, Badanie i konserwacja zabytków w Polsce 1945–1989, cyt. za: P. Majewski, Ideologia i konserwacja. Architektura zabytkowa w Polsce w czasach socrealizmu, Warszawa 2009, s. 278.
[26] Tamże, s. 279.
[27] M. Sołtys, Zanim powstało Biuro Odbudowy Stolicy – odbudowa domów przy ulicy Nowy Świat po zniszczeniach 1939 roku, [w:] J. Lewińska (red.), Archiwum Biura Odbudowy Stolicy, Warszawa 2011, s. 15.
[28] M. Spychalski, Warszawa architekta. Wspomnienia pierwszego powojennego prezydenta stolicy, Warszawa 2015, s. 44–47.
[29] W. Baraniewski, Wizja lepszego miasta, [w:] R. Pasieczny, A. Ziemba (red.), De Gustibus. Studia ofiarowane przez przyjaciół Tadeuszowi Stefanowi Jaroszewskiemu z okazji 65 rocznicy urodzin, Warszawa 1996, s. 121–127 (zmodyfikowana wersja tekstu ukazała się w książce tegoż, Pałac w Warszawie, Warszawa 2014).
[30] Tamże, s. 124.
[31] M. Spychalski, Warszawa architekta, dz. cyt., s. 31.
[32] Dekret z 26 października 1945 o własności i użytkowaniu gruntów na obszarze m.st. Warszawy, Dz.U. Nr 50, poz. 279.
[33] B. Wyporek, „Biuro Odbudowy Stolicy”, dz. cyt.
[11] Por. http://saski2018.pl/ [dostęp: 9.05.2016].
[12] A. Bojarski, Z kilofem na kariatydę, dz. cyt., s. 173. [13] Zespół Opiekunów Kulturowego Dziedzictwa Warszawy, „Urbanista” 2005, nr 3, s. 39. [14] Plansza z wystawy Zburzona historia. Warszawa w latach 1945–1948. Miastobójstwo za parawanem technicznych uzasadnień, Muzeum Przemysłu i Techniki NOT, 17 lutego 2015–31 grudnia 2015.
[15] Stanowisko Oddziału Warszawskiego Towarzystwa Urbanistów Polskich w sprawie wystawy Zburzona historia. Warszawa 1945–1948. Miastobójstwo za parawanem technicznych uzasadnień, www.tup.org.pl [dostęp: 20.09.2015].
[16] A. Leder, Prześniona rewolucja: ćwiczenie z logiki historycznej, Warszawa 2014.
[17] M. Grzebałkowska, 1945: wojna i pokój, Warszawa 2015.
[18] Wystawa Zaraz po wojnie (kuratorki: Joanna Kordjak, Agnieszka Szewczyk), Zachęta Narodowa Galeria Sztuki, Warszawa, 3 października 2015–10 stycznia 2016.
[19] M. Zaremba, Wielka trwoga. Polska 1944–1947: ludowa reakcja na kryzys, Kraków–Warszawa 2012.
[20] M. Popiołek, A. Zabłocka-Kos, Odbudowa, przebudowa, odnowa. Wokół przemian architektonicznych Warszawy w I połowie XX wieku, tekst towarzyszący warsztatom PKN ICOMOS (Polski Komitet Narodowy Międzynarodowej Rady Ochrony Zabytków), Krajowa Izba Architektów RP, 18 czerwca 2016.
[21] B. Brzostek, Paryże innej Europy. Warszawa i Bukareszt, XIX i XX wiek, Warszawa 2015, s. 407.
[22] Tamże, s. 409.
[23] F. Springer, 13 pięter, Wołowiec 2015.
[24] B. Wyporek, „Biuro Odbudowy Stolicy”, 2015 [mps].
[25] A. Tomaszewski, Badanie i konserwacja zabytków w Polsce 1945–1989, cyt. za: P. Majewski, Ideologia i konserwacja. Architektura zabytkowa w Polsce w czasach socrealizmu, Warszawa 2009, s. 278.
[26] Tamże, s. 279.
[27] M. Sołtys, Zanim powstało Biuro Odbudowy Stolicy – odbudowa domów przy ulicy Nowy Świat po zniszczeniach 1939 roku, [w:] J. Lewińska (red.), Archiwum Biura Odbudowy Stolicy, Warszawa 2011, s. 15.
[28] M. Spychalski, Warszawa architekta. Wspomnienia pierwszego powojennego prezydenta stolicy, Warszawa 2015, s. 44–47.
[29] W. Baraniewski, Wizja lepszego miasta, [w:] R. Pasieczny, A. Ziemba (red.), De Gustibus. Studia ofiarowane przez przyjaciół Tadeuszowi Stefanowi Jaroszewskiemu z okazji 65 rocznicy urodzin, Warszawa 1996, s. 121–127 (zmodyfikowana wersja tekstu ukazała się w książce tegoż, Pałac w Warszawie, Warszawa 2014).
[30] Tamże, s. 124.
[31] M. Spychalski, Warszawa architekta, dz. cyt., s. 31.
[32] Dekret z 26 października 1945 o własności i użytkowaniu gruntów na obszarze m.st. Warszawy, Dz.U. Nr 50, poz. 279.
[33] B. Wyporek, „Biuro Odbudowy Stolicy”, dz. cyt.
Jak zwykle bardzo ciekawy artykuł, pozdrawiam !
OdpowiedzUsuń