Pomysł 1: Technologie i koniec zażyłości
W połowie lat siedemdziesiątych, kiedy architekci z różnych stron świata - Anglii, Austrii, Stanów Zjednoczonych, Japonii zaczęli czerpać korzyści z fragmentaryczności i sztuczności i obracać je przeciwko sobie, unormowały się małe ośrodki oporu. Jeżeli dominująca ideologia była jedną z zażyłości - zażyłości ze znanymi obrazami, zaczerpniętymi z modernizmu lat dwudziestych i klasycyzmu osiemnastego wieku - być może główną rolą do odegrania było zakończenie tej zażyłości. Jeżeli nowy świat odzwierciedlał i wzmacniał naszą rozczłonkowaną rzeczywistość, może, ale tylko może - trzeba było szukać waloru takiego rozbicia, celebrować fragmentaryczność poprzez celebrację kultury zróżnicowania, przyspieszanie i intensyfikacje utraty poczucia pewności, centrum i historii.
W kulturze jako całości, świat komunikacji w ostatnich dwudziestu latach na pewno pomógł w wyrażeniu mnogości nowych punktów widzenia kanonicznej historii, włączając do dyskursu kobiety, imigrantów, homoseksualistów, mniejszości i różnorodne nie-zachodnie tożsamości, które nigdy wcześnie nie zasiadały wygodnie w domniemanych 'społeczeństwie'. Zwłaszcza w architekturze, zerwanie z zażyłością stało się jasnym w swoim znaczeniu narzędziem. Jeżeli okna wyrażają tylko sztuczną dekoracyjność fasady, możemy zapewne szukać nowej drogi pozbawionej okien. Jeżeli kolumny wyrażają tylko konwencjonalność układów statycznych, może moglibyśmy się ich po prostu pozbyć.
Pomimo, że troski architektów nie wyznaczały progów rozwoju nowych technologii, ich praca czerpała z niego wiele korzyści. Co interesujące, poszczególne technologie - wentylacja, lekkie struktury konstrukcyjne czy komputerowe metody obliczeń - ciągle czekają na teorie w świecie architektonicznej kultury. Podkreślam to, ponieważ inne osiągnięcie technologii takie jak winda czy dziewiętnastowieczne konstrukcje stalowe, stały się tematem niezliczonych opracowań historyków, natomiast praktycznie niewidoczne są takie prace dotyczące współczesnych technologii, ponieważ takie technologie niekoniecznie wpływają na produkcję form historycznych.
Pozwoliłem sobie na rozważanie na temat technologii, ponieważ jest ona nierozerwalnie związana z naszą współczesnością - mówienie o społeczeństwie to teraz mówienie o mediach a mediacja uświadamia nam, że kierunek wyznaczony przez technologię nie jest związany z dominacją natury poprzez technologię, ale z rozwojem informacji i konstruowaniem świata jako zestawu 'obrazów'. Architekci muszą ponownie zrozumieć i wykorzystać nowe technologie. Jak napisał francuski pisarz, filozof i architekt Paul Virilio: 'nie mamy do czynienia z technologią konstrukcji, ale z konstrukcją technologii.'
Pomysł 2: Wielkomiejski szok
Fascynuje nas ciągłe migotanie obrazów, tak jak fascynowało Waltera Benjamina w Dziele Sztuki w Czasach Mechanicznej Reprodukcji. Nienawidzę cytowania takich 'klasyków', ale ostatnie analizy tego tekstu dokonane przez Gianniego Vattimo ujawniły aspekty, które są charakterystyczne dla naszej współczesności. Kiedy Benjamin omawiał możliwość łatwego reprodukowania obrazów, wskazał na utratę ich wartości, ich 'aury', uczynił je wymiennymi - jedyną rzeczą jaka liczyła się w czasie czystej informacji był 'szok' - 'szok' obrazów, ich czynnika powodującego zaskoczenie. Ten szok bardzo dobrze obrazuje naszą współczesność i niebezpieczeństwa współczesnych metropolii. Te niebezpieczeństwa powodują niepokój związany z odnajdywaniem się w rzeczywistości w której wszystko jest darmowe i pozbawione znaczenia. Doświadczenie tego niepokoju było doświadczeniem zerwania z zażyłością, 'un-zu-hauuse-sein', 'unheimlichkeit' (brak tłumaczenia w oryginale - przyp. aut.), doświadczeniem niesamowitości.
W wielu wypadkach przeżycia estetyczne związane były z utrzymywaniem ciągłej 'defamiliaryzacji', skontrastowanej z jej przeciwieństwem, zażyłością, bezpieczeństwem, 'geborgenheit'. Chciałbym wskazać na fakt, że analizy Benjamina dokładnie odzwierciedlają historyczne i filozoficzne dylematy architektury. Czy architektura jest czymś co zrywa poczucie 'oswajania' przestrzeni - powiedzmy, formą 'sztuki', czy służy komfortowi, poczuciu 'domowości', 'heimlich': czymś co chroni? Tutaj rzecz jasna rozpoznać można ciągłą rozbieżność pomiędzy tymi, którzy widzą architekturę i nasze miasta jako źródło doświadczeń i eksperymentu, jako odzwierciedlenie współczesnego społeczeństwa - tymi, którzy lubią 'mocne, nocne uderzenia', które 'dekonstruują i same się niszczą' - a tymi, którzy rolę architektury postrzegają jako oswajanie, kontekstualizację, 'wstawianie'; innymi słowy: tymi, którzy określają się jako historycy, kontekstualiści i postmoderniści, jako że postmodernizm w architekturze nierozerwalnie związany jest z historyzmem i klasycyzmem.
Większość społeczeństwa zawsze popierać będzie tradycjonalistów. W dyskursie publicznym architektura związana jest z komfortem, schronieniem, z cegłami i murem. Jednak dla tych, dla których architektura dotyczy także społeczeństwa i jego rozwoju, szok może stać się niezwykle ważnym narzędziem. Miasta takie jak Nowy Jork, pomimo jego bezdomnych i dwustu morderstw rocznie, stały się postindustrialnym ekwiwalentem Simmelsowkiego preindustrialnego 'grosstadt', które tak bardzo fascynowało i przerażało Benjamina. Architektura megalopolis może być związana bardziej ze znajdowaniem nieznanych rozwiązań problemów niż z uciszającymi i zapewniającymi komfort rozwiązaniami społeczeństwa establishmentu.
Ostatnio dostrzegamy istotne nowe badania nad miastami w których fragmentaryzacja produkowana przez zestawienie autostrad, centrów handlowych, wysokościowców i małych domów postrzegana jest jako pozytywny czynnik wpływający na witalność kultur miejskich. Badanie te, zestawione z nostalgicznymi próbami odświeżenia niemożliwej ciągłości ulic i placów, tworzą wydarzenie z szoku, intensyfikującego i przyspieszającego doświadczenie poprzez zderzenie i dysjunkcję. (...)
Pomysł 3: Destrukturyzacja
Osłabianie się architektury, zmiana związku pomiędzy strukturą i obrazem, strukturą i skórą, jest interesująca w świetle debaty, która zdominowało ostatnio dyskurs architektoniczny - struktura kontra ornament. Od czasów renesansu, teoria architektoniczna zawsze różnicowała strukturę od ornamentu i tworzyła pomiędzy nimi swoistą hierarchię. Cytując Leona Battistę Albertiego: 'Ornament ma charakter czegoś dołączonego, dodatkowego'. Ornament zawsze będzie dodatkiem, nie powinien konkurować czy osłabiać struktury.
Ale co ta hierarchia oznacza dzisiaj, kiedy struktura zazwyczaj pozostaje jednakową - niekończącą się i powtarzalną siatką konstrukcyjną? Większość konstrukcji jest rygorystycznie do siebie podobna: podstawowa rama z drewna, stali lub betonu. Jak wspomniałem wcześniej, decyzja o materiale często nie leży już w kompetencji architekta, ale inżynierów i ekonomistów. Architekt nie powinien kwestionować struktury. Struktura musi pewnie stać na podłożu. W końcu, co by się stało z premią ubezpieczeniową, gdyby budynek runął? Rezultatem zbyt często jest odmowa zadawania pytań na temat struktury. Struktura musi być stabilna, inaczej gmach się zapadnie - gmach, który jest zarówno budynkiem jak i zbiorem myśli. W porównaniu z nauką czy filozofią, architektura rzadko kwestionuje swoje fundamenty. (...)
Współczesna filozofia dotyka relacji pomiędzy ramą a obrazem - rama to struktura, obraz to ornament. Parergon Jacques'a Derridy zwraca uwagę na relacje pomiędzy ramą a obrazem. Możemy twierdzić, że rama obrazu nie jest tym samym co rama budynku - jedna jest zewnętrzem, 'hors d'oeuvre', natomiast druga wnętrzem - wydaje mi się jednak że ten podział jest zupełnie sztuczny. Tradycyjnie, zarówno rama jak i struktura pełnią tę samą funkcję 'utrzymywania wszystkiego w całości'.
Pomysł 4: Nawarstwianie się
Kwestionowanie struktury doprowadza nas do konkretnego działu współczesnej debaty architektonicznej - dekonstrukcji. Od samego początku, polemika dotycząca dekonstrukcji, razem z myślą post-strukturalizmu, interesowała niewielu architektów, ponieważ wydawała się kwestionować podstawy 'geborgenheitu', które promowali postmoderniści. Kiedy poznałem Jacquesa Derridę próbując namówić go do skonfrontowania jego własnej pracy z architekturą, zapytał mnie: 'Ale jak architekt może interesować się dekonstrukcją? W końcu dekonstrukcja to anty-forma, anty-hierarchia, anty-struktura, przeciwieństwo tego, do czego dąży architektura'. 'Właśnie z tego powodu' - odpowiedziałem. (...)
Teoretycy - jak ich nazywano - pragnęli skonfrontować binarne opozycje tradycyjnej architektury: forma kontra funkcja, abstrakcja kontra figuralizm. Chcieli także rzucić wyzwanie narzuconym hierarchiom ukrytym w tych zestawieniach, takim jak 'forma podąża za funkcją', czy 'ornament służy strukturze'. Odrzucenie tej hierarchii doprowadziło do fascynacji złożonymi obrazami, które jednocześnie łączyły te opozycje i je odrzucały (słynne 'both' i 'neither/nor') - obrazami, które były nawarstwieniem, nałożeniem się na siebie wielu innych obrazów. 'Superimpozycja' stała się głównym narzędziem. Można to dostrzec w moich własnych pracach: The Manhattan Transcripts (1981) czy The Screenplays (1977), narzędzie używane we wczesnej fazie były zapożyczone z teorii filmu i nouveau roman (nowa powieść, antypowieść - przyp.aut.). W Transkrypcjach różnica pomiędzy strukturą (czy ramą), formą (czy przestrzenią), wydarzeniem (czy funkcją), ciałem (czy ruchem) i fikcją (czy narracją) była systematycznie rozmywania poprzez nawarstwianie, zderzanie, mieszanie, fragmentaryzację etc. Odnajdujemy takie nakładanie się w pracach Petera Eisenmana, w projekcie Romeo i Julia, gdzie literackie i filozoficzne odpowiedniki zostały doprowadzone do ekstremum. Te różnorodne rzeczywistości unikały rpstych interpretacji, próbując skrzyżować ścieżki literatury, filmu i architektury ('Czym jest sztuka teatralna albo czym jest dzieło architektury?).
Tak jak istnieje logika słów czy rysunków, istnieje logika materiałów i nie są one tym samym. Jakkolwiek nie byłyby one połączone, coś ciągle się sprzeciwia. Ceci n'est pas une pipe. Słowo nie jest betonowym blokiem. Koncept psa nie szczeka. Aby zacytować Gillesa Deleuze'a: 'Pomysły na film nie są przekazywane przez film'. Kiedy metafory i katachrezy zmieniają się w budynek, generalnie zmieniają się w sklejkę albo papier mache: ponownie ornament. Kolumny, które nie dotykają podłoża nie są strukturą - są ornamentem. Tak - fikcja i narracja fascynuje wielu architektów, ponieważ jak mogą powiedzieć nasi wrogowie, wiemy więcej na temat książek niż na temat budynków.
(...) Zamiast manipulowania formalnymi właściwościami architektury, moglibyśmy spojrzeć na to co rzeczywiście dzieje się w budynkach i miastach: na funkcję, program, historyczny wymiar architektury. Strukturalna analiza narracji Rolanda Barthesa jest w tym względzie fascynująca, ponieważ może być przeniesiona zarówno na przestrzeń jak i na program. To samo można powiedzieć o teorii montażu filmowego Sergeia Eisensteina.
Pomysł 5. Programowanie krzyżowe
Architektura zawsze dotyczyła w równym stopniu wydarzeń, które mają miejsce w danej przestrzeni jak i samej przestrzeni. Rotunda Uniwersytetu Columbii była biblioteką, używana była jako sala bankietowa, jest też miejscem uniwersyteckich wykładów; kiedyś może spełnić wymagania sekcji atletycznej Uniwersytetu. Jak pięknym byłaby basenem! Możecie uznać, że żartuję, ale w dzisiejszym świecie, w którym dworce kolejowe stają się muzeami a kościoły klubami nocnymi, powstaje pytanie o niezmienność formy i funkcji, upadek tradycyjnego ciągu przyczynowo-skutkowego sankcjonowanego przez modernistów. Funkcja nie podąża za formą, forma nie podąża za funkcją - czy w tym kontekście fikcją - jednak na pewno oddziałują one na siebie. Zanurkowanie w wielkim, błękitnym basenie Rotundy - to część szoku.
Jeżeli szok nie może być już produkowany przez sukcesje i przeciwstawienie fasad i wnętrz, może mógłby powstawać na skutek zestawienia wydarzeń, które odgrywają się w konkretnych przestrzeniach. Jeżeli 'ciągłe zabrudzenie kategorii, podziały, mieszanie się gatunków' - tak piszą niemal wszyscy krytycy od Andreasa Huyssensa do Jeana Baudrillarda - jest nowym kierunkiem naszych czasów, zjawisko to może być wykorzystane jako zaleta, czynnik odmładzający architektury. Jeżeli architektura jest zarówno ideą jak i doświadczeniem, przestrzenią i jej użytkowaniem, strukturą i powierzchownym obrazem- nie hierarchizując - jest wtedy zobligowana nie do oddzielenia tych kategorii, ale do ich połączenia w niezliczonej ilości kombinacji programów i przestrzeni. 'Programowanie krzyżowe', 'transprogramowanie', 'deprogramowanie'. (...)
Pomysł 6: Wydarzenia: Punkt zwrotny
Moje prace w latach siedemdziesiątych wskazywały na fakt, że nie istnieje architektura bez wydarzeń, bez akcji, aktywności, bez funkcji. Architektura postrzegana była jako kombinacja przestrzeni, wydarzeń i ruchów bez żadnego hierarchizowania czy wyróżniania któregokolwiek z tych konceptów. (...)
Przecinanie się 'wydarzeń' i 'ruchu' zainspirowane było ruchem Sytuacjonistów epoki 68'. Les evenements, jak je nazywano, były wydarzeniami nie tylko w akcji, ale i w myśli. Wznoszenie barykady (funkcja) na ulicy Paryża (forma) nie jest tym samym co życie niczym flaneur (funkcja) na tej samej ulicy (forma). Jedzenie (funkcja) w Rotundzie (forma) nie jest tym, co czytanie lub pływanie w niej. Wszystkie hierarchiczne zależności przestają istnieć. (...) Taka konfrontacja odzwierciedla surrealistyczne konfrontowanie maszyny do szycia i parasola na stole w prosektorium, albo bliższego nam, Koolhaasowskiego opisu Downtown Athletic Club: 'Jedzenie ostryg w rękawicach bokserskich, nago, na n-tym piętrze'.
Odnajdujemy to w Tokio, ze złożonymi programami wysokościowców: sklepami, muzeami, klubami zdrowia, stacjami kolejowymi i zielenią na dachach. Znajdujemy to w programach przyszłości, gdzie lotniska służą jednocześnie zabawie, sportowi, są kinami etc. (...) Uważam, że niemożliwe jest, ani nie ma sensu, projektowanie budynków, które próbują formalistycznie rozmazać granice tradycyjnych struktur, to znaczy tworzyć formy, które znajdują się pomiędzy abstrakcją a figuralizmem, pomiędzy strukturą a ornamentem, albo zostały pocięte i poprzemieszczane dla celów estetycznych. Architektura nie jest sztuką ilustracyjną, nie ilustruje teorii. (Nie wierze, aby można było zaprojektować dekonstrukcję.) Nie można zaprojektować nowej definicji miast i ich architektury. Można jednak starać się zaprojektować warunki, które uczynią możliwym tworzenie się społeczeństwa, które nie jest hierarchiczne i tradycyjne. Rozumiejąc naturę warunków współczesności i procesów medialnych które im towarzyszą, architekci zdobywają możliwość tworzenia nowych miast i nowych relacji pomiędzy przestrzeniami i wydarzeniami.
tłum. Łukasz Stępnik
źródło: Tschumi Bernard, 'Architecture and Disjunction', wyd. MIT Press, Cambridge, 1996, (fragment użyty w zakresie uzasadnionym nauczaniem, kopiowanie tekstu w celach komercyjnych jest zabronione)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz