3 lut 2018

CEZARY WĄS - W STRONĘ DEKONSTRUKCJI W ARCHITEKTURZE (2010)

Wstęp

Dekonstruktywizm w architekturze to już historia, zwłaszcza że, zdaniem niektórych komentatorów, nigdy go nie było. Jeszcze w 1988 roku w katalogu wystawy „Deconstructivist Architecture” Mark Wigley stwierdził, że „architektura dekonstruktywistyczna nie jest »izmem«, zaś pokazywani na wystawie architekci wychodzą z różnych założeń i podążają w różnych kierunkach. „Ten epizod będzie miał krótkie życie.[…] To nie jest styl” – zapewniał ten sam autor. Nie przeszkodziło to fali naśladownictw, w których najczęstszymi motywami były bryły budynków rozbite na części, pochylone ściany czy ukośnie układające się na elewacjach obramienia okien. Jeżeli zapomnieć o tych „symulacjach dekonstruktywistycznych prac”, to tym bardziej natarczywie pojawia się pytanie: na czym polega prawdziwie dekonstruktywistyczna architektura? Problem jest złożony, ponieważ należałoby najpierw – chociażby najkrócej – zdefiniować samą dekonstrukcję. W tym tkwi podstawowa trudność, ponieważ na dekonstrukcję składa się szereg strategii interpretacyjnych, które unikają z góry przyjętych założeń (pomijając już fakt, że nakierowane są na podawanie w wątpliwość wielu decydujących podstaw zachodniego myślenia).


Ustalając związki między architekturą a dekonstrukcją, należałoby zwrócić uwagę, że pewne koncepcje tej drugiej są przede wszystkim filozoficzne, jakkolwiek używają metafor architektonicznych w rodzaju:podstawa, struktura, budowanie czy dom. Istnieje bogata spuścizna filozoficzna Jacquesa Derridy, w której posługuje się on takimi metaforami lub analizuje je, i to zanim zainteresował się współczesną architekturą i podjął współpracę ze kilkoma architektami i krytykami architektury. Pierwszą zatem możliwością dotyczącą charakteru relacji dekonstrukcji i architektury byłaby sytuacja, w której filozofia posiłkuje się słownictwem związanym z architekturą, ale zachowuje dominację i ignoruje jakąkolwiek rzeczywistą architekturę.
W drugiej kolejności można mówić o motywach czy koncepcjach wspólnych dekonstrukcji w filozofii i architekturze. W 1985 r. doszło do serii bezpośrednich spotkań Derridy i Eisenmana oraz kontaktów Derridy i Tschumiego podczas projektowania paryskiego Parc de la Villette, których podsumowaniem stała się książka Chora L Works (w odniesieniu do współpracy Derrida-Eisenman) i artykuł Derridy (w odniesieniu do współpracy Derrida-Tschumi). Podczas pierwszej z wymienionych prób kooperacji filozofa z architektami Derrida starał się uczynić punktem wyjścia do wzajemnej wymiany poglądów koncepcję chory, zaczerpniętą z Platońskiego Timaiosa. Było to przedsięwzięcie tylko częściowo udane.Zarówno przy tej okazji, jak i w swych licznych publikacjach architekci wskazywali raczej na własne strategie, które z kolei nie budziły entuzjazmu Derridy. Filozofowi nie odpowiadało m.in. przesadne posługiwanie się koncepcją pustki u Eisenmana i Libeskinda czy zbyt silne akcentowanie dysjunkcji u Tschumiego. Trudno zatem wskazać punkty w pełni wspólne filozoficznej i architektonicznej dyskusji. Jednak zarówno pisma teoretyczne Eisenmana i Tschumiego, ich zrealizowane prace, jak i komentarze krytyków wskazują, że filozoficzna dekonstrukcja nie była dla architektów tylko inspiracją, ale została w ich pracach rozwinięta. Doszło do wystąpienia pewnej równowagi między wpływami filozofii a twórczą reakcją ze strony architektury. Możliwe jest zatem rozważenie trzeciej sytuacji, w której w posługiwaniu się dekonstrukcją dominującą pozycję przejęła architektura.
W rozmiarach dotąd niespotykanych architekci tacy jak Eisenman i Tschumi, ale także Libeskind, zespół Coop Himmelblau czy Rem Koolhaas stali się znani w świecie architektury przede wszystkim przez swoje publikacje i inne sposoby publicznych wypowiedzi. Również niektóre ich wczesne prace miały niezwykły ładunek „wybudowanej teoretyczności”, stając się realnymi przykładami dekonstrukcji w architekturze. Możliwe jest wskazanie na architektoniczne strategie, dla których brakuje słów w języku filozoficznej dekonstrukcji, oraz na wzniesione przez architektów budowle, które nadały dodatkowy sens filozoficznym rozważaniom nad relacjami wnętrze–zewnętrze, strukturalna czystość i nieczystość,czy rozwinęły znaczenia związane z metaforą wirusa, który rozgorączkowuje organizm, doprowadzając go na skraj stabilności. W pismach architektów, ich budowlach oraz autorskich (bądź krytycznych) komentarzach do budowli odnaleźć można także – właściwe filozoficznej dekonstrukcji– rozważania nad całością i częściami, rozumnością i szaleństwem, sytuacjami granicznymi czy sytuacją bycia „w-pomiędzy”. We wszystkich tych zastosowaniach architektonicznej dekonstrukcji przewagę nad filozofią zdobywa architektura, wyprowadzając samą dekonstrukcję poza jej czysto intelektualne możliwości. Zbyt jednoznaczne uznanie dekonstrukcji za polemikę z zachodnią metafizyką jest zapewne błędem, gdyby wszakże roboczo przyjąć takie podejście za właściwe, to niewykluczone, że należałoby wówczas uznać, że to właśnie na obszarze architektury – chociaż częściowo – udało się wyjście ku upragnionej radykalnej „inności” i przesunięcie poza utrwalone w metafizyce czy ogólnie: myśleniu, przyzwyczajenia. Architektura, z racji swej przynależności do sztuki, być może ułatwiła pożądane w tym nurcie filozofii życzenie wyjścia w racjonalnym myśleniu poza racjonalne myślenie.

„Zdefniować samą dekonstrukcję”

Dekonstrukcja była opisywana w niezliczonych publikacjach, w tym również w tekstach polskich autorów. Nigdzie jednak – poza sformułowaniami popularyzującymi ten termin – nie uzyskała jednolitego wyjaśnienia.Sam Derrida, ze względu na heterogeniczność i mnogość podejść, które mogłyby zostać określone jako dekonstrukcja, skłonny był mówić o niej w liczbie mnogiej. Powołując się na Heideggera, zwracał uwagę na typ myślenia, które „jest w drodze” (jest odos) i nie może być zredukowane do metody (methodos). „Skoro nie jest to system ani metoda, nie może być homogenizowana. Ponieważ bierze pod uwagę pojedynczość każdego kontekstu, dlatego zmienia się z kontekstu na kontekst”. „Inaczej, niż się to wydaje, dekonstrukcja nie jest ani analizą ani krytyką […]. To nie jest analiza, zwłaszcza dlatego że demontaż struktury nie jest cofaniem się w kierunku prostego elementu, w kierunku nierozkładalnego źródła […]. Nie jest to też krytyka, ani w ogólnym, ani w kantowskim sensie […].Odnoszę to również do metody […]. Dekonstrukcja nie jest metodą i nie może być zamieniona w metodę”.
Punktem wyjścia do dekonstrukcji były koncepcje Heideggera sformułowane w 1920 r., kiedy ten był jeszcze asystentem Husserla. W swoich pierwszych wykładach używał on słowa „destrukcja”, które z czasem zastąpił terminem „kritischer Abbau”. Określenie to, mogące być rozumiane jako krytyczna rozbiórka w tłumaczeniach na francuski zyskało postać „la déconstruction”. Kryjące się za tym pojęciem poglądy pojawiły się w pracy Heideggera Bycie i czas z 1927 r. i zostały rozwinięte w serii wykładów na uniwersytecie w Marburgu w tymże roku. W swych marburskich wykładach, opublikowanych jako Die Grundprobleme der Phänomenologie, Heidegger stwierdzał, że wszelka możliwa filozoficzna dyskusja, w tym również taka, która dążyłaby do radykalnej odnowy, przeniknięta jest tradycyjnymi koncepcjami a w związku z tym konieczne jest przede wszystkim zdekonstruowanie („kritischer Abbau”) jej źródeł. Konstrukcja w filozofii – głosił Heidegger – jest z konieczności destrukcją, to znaczy dekonstruowaniem tradycyjnych koncepcji dokonywanym w procesie powrotu do tradycji. Oznaczało to, że owa specyficzna destrukcja nie jest faktycznie negacją tradycji, lecz właściwie pozytywnym jej przywłaszczeniem.
Neologizm „la déconstruction” pojawił się po raz pierwszy we francuskim przekładzie eseju Heideggera zatytułowanego Zur Seienfrage. Autor przeciwstawiał się w nim powierzchownym interpretacjom pojęcia „destrukcja”, użytego przez niego w pracy Bycie i czas. Napisał wówczas,że zamierzał „poprzez demontaż wyobrażeń, które weszły w nawyk i stały się puste, odzyskać pierwotne, metafizyczne doświadczenie bycia”. Właśnie określenie „demontaż” francuski tłumacz oddał jako „dé-con- struction”. Derrida przejął, ale także zradykalizował zarówno koncepcję„destrukcji”, jak również „dekonstrukcji”. Używał przy tym dodatkowo słów „rozbiórka” („défaire”), „rozkład” („décomposer”) czy „rozwarstwienie” („désédimenter”). Rozwijając swoją filozofię, Derrida wprowadził dodatkowo bardzo dużą liczbę terminów niezwiązanych z dziedzictwem Heideggera, które służyły do objaśniania jego mnogich podejść, intencji czy interpretacji. Prócz „dekonstrukcji” sławę zyskał zwłaszcza wymyślony przez Derridę neologizm „différance” (pochodzący od identycznie brzmiącego słowa „différence”, lecz w zapisie różniący się od niego jedną literą), ale także „la marge” (‘brzeg, margines’), „parergon” (przy objaśnieniach Kanta), „le trace” (‘ślad’) czy „farmakon” (z Platona). Nawet w najbardziej obszernych opracowaniach filozofii Derridy nie można znaleźć objaśnień wszystkich jego strategii interpretacyjnych, co jest wynikiem konsekwencji w udowadnianiu przez tego autora braku możliwości wykrycia w badanym dziele jednego tylko sensu. Wbrew swym najgłębszym intencjom Derrida był bardzo często przymuszany do uściślania przynajmniej terminu „dekonstrukcja”. Czynił to zwłaszcza w licznych wywiadach, bez których trudno sobie wyobrazić szersze zrozumienie i akceptację dla jego poglądów.
Najbardziej wpływowa definicja dekonstrukcji, jaka pojawiła się w kontekście kontaktów Derridy ze światem architektury, zawarta została w wywiadzie przeprowadzonym przez Evę Meyer dla mediolańskiego czasopisma architektonicznego „Domus”. Derrida stwierdził w nim, że „dekonstrukcja analizuje i kwestionuje konceptualne pary, które obecnie przyjmowane są jako samo-udowadniające się i naturalne, jakby nie zostały zinstytucjonalizowane w pewnym dokładnym czasie, jakby nie posiadały żadnej historii. Dlatego, że przyjęte są za rzecz oczywistą, ograniczają myślenie”. Jednocześnie podał przykłady takich par pojęć. Były to: physis/techné, Bóg/człowiek, filozofia/architektura.
Wyraźnie do tej wypowiedzi nawiązał Christopher Norris podczas kolejnego wywiadu Derridy udzielonego w kontekście spotkań z architektami. Początkowo filozof zamierzał uczestniczyć w dyskusji z BernardemTschumim, Peterem Eisenmanem i Charlesem Jencksem w ramach jednodniowego Tate Symposium w 1988 roku. Ponieważ okazało się, że nie może wziąć udziału w spotkaniu, Norris (w porozumieniu z Andreasem Papadakisem – organizatorem sympozjum) postanowił nagrać wywiad z Derridą, który odtworzony został jako element dyskusji. Opracowując go redakcyjnie do publikacji, Norris rozszerzył niektóre ze swych pytań, tak by stały się bardziej zrozumiałe dla czytelników nieobznajomionych z filozofią Derridy. I właśnie na początku wywiadu Norris umieścił stwierdzenia wyraźnie powtarzające słowa filozofa, które padły podczas jego rozmowy z Evą Meyer. Norris napisał: „Dekonstrukcja umiejscawia pewne zasadnicze opozycje czy struktury binarne znaczeń i wartości, które składają się na dyskusję nad »zachodnią metafizyką«”. Zwrócił uwagę na kolejne warte namysłu pary pojęć: forma i treść, natura i kultura, myśl i percepcja, esencja i przypadek, umysł i ciało, teoria i praktyka,mężczyzna i kobieta, koncept i metafora, mowa i pismo. Dodał ponadto,że w wielu z takich par jedno z pojęć zdobywa dominującą pozycję nad drugim. Jednocześnie przywołał postać Eisenmana który – wyraźnie inspirując się dekonstrukcją – pisał o konieczności rozważenia „od środka”takich pojęć jak: struktura i dekoracja, forma i funkcja, abstrakcja i figuracja czy budowa i podstawa. 

W wywiadzie przeprowadzonym przez Norrisa Derrida już w bezpośrednim związku ze sprawami architektury stwierdził: „Dekonstrukcja ma miejsce wtedy […], gdy dekonstruuje się pewne architektoniczne filozofie, architektoniczne założenia – na przykład hegemonię estetyki, piękna, hegemonię użyteczności, funkcjonalności, życia, mieszkania. Należy wtedy przeformułować te motywy pracy. Lecz nie można (lub nie powinno się) po prostu rezygnować z wartości mieszkania, funkcjonalności i tak dalej”. Zgłoszone zastrzeżenie wynikało z uproszczeń, jakie zakradły się do dekonstrukcyjnych zabiegów wielu użytkowników sposobów postępowania inspirowanych myślą Derridy. Sprawę w mocnych słowach scharakteryzował Welsch: „Koncepcja Derridy jest wymagająca. Dlatego w rękach innych przeradza się w bezsens. Pełna wirtuozerii gra śladów, oboczne znaczenia, rozgałęzienia i przewroty tężeją w nich w pałąkowaty gorset lub roztapiają się w rozgotowanej papce indyferencji”. Podobną opinię wygłosił Norris podczas dyskusji w Tate Galery nad analizowanym tutaj wywiadem z Derridą: „Dekonstrukcja została eksportowana lub importowana do zbyt wielu różnych dziedzin. Bardzo często nie zachowuje ona wiele ze swojego oryginalnego porządku czy specyfiki […]”





fragment. 
całość dostępna na stronie www.academia.edu
Cezary Wąs - "W stronę dekonstrukcji w architekturze", kwartalnik Quart nr3(17)/2010


4 komentarze:

  1. Bardzo ciekawie to jest opowiadanie.Mam jedną prośbę czy może pan trochę krótsze opowiadanie pisać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawy artykuł, dla mnie bomba. W kwestii architektury, kompleksowego projektowania, firma https://www.ekobud.net.pl na pewno wam pomoże.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny artykuł, polecam również zapoznać się z https://jmapartner.pl/cerabran-hybrid-outside/

    OdpowiedzUsuń