8 paź 2010

VALERIO OLGIATI - ROZMOWA ZE STUDENTAMI (2008)

Pytanie: Co najbardziej wpłynęło na Pana jako na architekta i co jest dla Pana największą wartością jeżeli mówimy o architekturze? Jaka jest największa różnica pomiędzy Pańskim pokoleniem, urodzonym po koniec lat pięćdziesiątych a pokoleniem studentów urodzonych w późnych latach osiemdziesiątych?
Valerio Olgiati: Największą różnicą pomiędzy mną a wami jest to, że ja żyję dla architektury. Mógłbym dosłownie zginąć dla architektury. To jest prawdopodobnie największa różnica. Jednak nie chciałbym kontynuować tego argumentu. (...) Uważam, że wszystko w architekturze ma przyczynę. Uważam, że bardzo ważne jest abyście wiedzieli co znaczy "przyczyna" w architekturze. Przyczyna w architekturze nie powinna być interpretowana jako prosty przepis, idea wyjaśniająca wszystko. Dla przykładu: jeżeli człowiek idzie przez budynek, to jest ważne, aby nie było pełnego wyjaśnienia, co dzieje się jeżeli człowiek idzie przez budynek. Nie przemawia to do was bezpośrednio, ponieważ budynek nie mówi wam dokładnie co się dzieje. Nie uważam, aby artystyczna strona budynku była predystynowana do komunikowania się w ten sposób. Są inne formy wiedzy w których to rzeczywiście mogłoby być celem. Myślę, że to jedna z najważniejszych rzeczy jakie powinniście wiedzieć jako architekci. Sugeruję wam, żebyście jako architekci, rozumiejąc w pełni swoje możliwości, projektując budynek sprawiali, aby ten budynek nie był w całości zrozumiały przez intelekt ludzi go odwiedzających. Ich zdolności percepcji nie powinny tworzyć pełnego konceptu tego, czego doświadczają. Jeżeli założymy, że ludzie będą w stanie stworzyć pełną wizję budynku, będzie on w moim mniemaniu bezwartościowy. Mam nadzieję, że wyraziłem się jasno - nie chodzi mi o chaos, nieporządek i zamieszanie, które też nie są architekturą. Jest to jedna z największych lekcji jakich musicie się nauczyć jako architekci - wasza architektura nie jest w pełni zdolna do bycia zrozumianą. Tak naprawdę o dobrym budynku świadczy to, czy może być w pełni zrozumiany, czy nie. To jest prawdopodobnie najtrudniejsza rzecz do przyswojenia dla architektów. Zanim zostaniecie architektami musicie ten fakt zaakceptować. Ja sam też musiałem go zaakceptować ponieważ byłem uczony przez profesorów związanych z modernizmem, uczących specyficznej, modernistycznej architektury. Byliśmy zwolennikami funkcjonalizmu. Niezdolność do uzyskania kompletnej przejrzystości idei była postrzegana jako słabość. Spoglądając w przeszłość widzę, że większość profesorów nie rozumiała podstawowych ideałów architektury.
    Moim ulubionym przykładem potwierdzającym to, co mówię, jest skrajnie modernistyczny budynek - Pawilon Niemiecki w Barcelonie Miesa van der Rohe. Podziwiam ten budynek ponieważ nie jest do końca jasne jak działają jego poszczególne części. Podziwiam go, ponieważ jest w nim mnóstwo sprzeczności.  Jednak w tym kreowaniu sprzeczności, Mies po mistrzowsku umożliwia nam zobaczenie świata bardziej całościowo, holistycznie, niż mógłby to uczynić jakikolwiek budynek w którym takich sprzeczności nie ma. Oczywiście, to jest podstawa teorii współczesnej sztuki.
    Kiedy spojrzycie na Pawilon Niemiecki widzicie różnorodność marmurów i trawertynów. Wkrótce jednak odkrywacie, że ciężar dachu przenoszą kolumny. Pomimo tego ich profil w kształcie krzyża i pokrycie mocno refleksyjnym chromem sprawiają, że starają się zaprzeczyć swojemu istnieniu. Zaprzeczają mu, pomimo faktu, że są podstawowym elementem struktury budynku. Potem możecie dojść do dwóch basenów które są częściami budynku. Jeżeli przejdziecie się wzdłuż tych całkowicie odbijających światło basenów, zorientujecie się, że są w nich okrągłe kamienie. Wiemy, że kamienie w wodzie zaokrąglają swoje kształty na skutek kontaktu z mocno wzburzoną wodą, która je kształtuje. Nie mogę sobie wyobrazić większej sprzeczności niż te okrągłe kamienie, które należą do dna wzburzonej rzeki, a nie do spokojnego, stałego i odbijającego światło basenu. Myślę, że o to chodzi w architekturze. To jest rodzaj fizycznej magii. W swoim mistrzostwie Mies był oczywiście w pełni świadomy tego architektonicznego języka. To jest niesamowite, co Mies zrobił w Barcelonie, jeżeli przestudiujecie jego prace w pełni zrozumiecie co znaczy "mistrzostwo w architekturze".
    Myślę, że młodzi mają błędne wyobrażenie o tym, czym jest potencjał pedagogiczny architektury. Budynki nie są pedagogiczne. Architekci nie powinni uczyć ludzi, w tym sensie, że budynki nie mogą być instrumentalizowane dla innych zastosowań. To nie jest tak, że odwiedzam jakiś budynek, a potem mówię sobie: "Teraz nauczyłem się czegoś o tym albo innym aspekcie życia". To nie jest zadanie architektury. Architektura powinna umieszczać ludzi w swego rodzaju baśni. Budynki to baśnie. Jest wiele rzeczy których możemy nauczyć się od baśni, ale dzieję się to nie w sposób bezpośredni, a poprzez skomplikowane konstrukty.


tłum. Łukasz Stępnik
Fragmenty. Źródło: Markus Breitschmid, Significance of the Idea in the Architecture of Valerio Olgiati, wyd. Verlag Niggli AG, Zurych, 2008 (tłumaczenie wykonane w zakresie uzasadnionym nauczaniem, kopiowanie tekstu w celach komercyjnych jest zabronione)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz