9 lis 2010

ALAIN DE BOTTON - O POSTRZEGANIU PIĘKNA (2006)

Dlaczego zmieniają się nasze poglądy na temat tego, co nazywamy 'pięknym' ?

    W 1907r. młody niemiecki historyk sztuki, Wilhelm Worringer opublikował esej, zatytułowany Abstraction and Empathy”, w którym podejmował próbę wyjaśnienia zmian dotyczących postrzegania piękna - z psychologicznego punktu widzenia.
    Rozpoczął od założenia, że na przestrzeni dziejów występowały zasadniczo tylko dwie formy sztuki, 'abstrakcja' i ' realizm', z których jedna, w zależności od czasu i miejsca była uważana za bardziej wartościową. Przez stulecia sztuka abstrakcyjna cieszyła się popularnością w Bizancjum, Persji, Papui Nowej Gwinei, na Wyspach Salomona, w Kongo, Mali, Zairze; i ona właśnie, na początku dwudziestego stulecia powróciła do łask również na zachodzie. To była sztuka rządzona zasadami symetrii, porządku, regularności i geometrii. Dotyczyło to zarówno rzeźby jaki i dywanów, mozaik i ceramiki, ludzi zaplatających koszyki w Wewak i malarza z Nowego Jorku. Sztuka abstrakcyjna dążyła do osiągnięcia spokojnego, harmonijnego wrażenia poprzez użycie płaskich, powtarzających się wzorów, z pełnią swobody w braku nawiązywania do czegokolwiek rzeczywistego.
    Na zasadzie kontrastu Worringer zaznaczył, że sztuka realistyczna, która zdominowała estetykę starożytnej Grecji i Rzymu a później wiodła prym w Europie od renesansu po późny wiek dziewiętnasty, starała się oddać wrażenie rzeczywistych doświadczeń w pełni ich jaskrawości i żywiołowości. Artyści tego nurtu zmagali się z uchwyceniem atmosfery przerażającego lasu, faktury ludzkiej krwi, smutno kołyszącej się łzy lub dzikości lwów...
    Najbardziej zajmującym aspektem teorii Worringera – stwierdzenie równie prawdziwe w stosunku do architektury jak i do malarstwa – było wyjaśnienie dlaczego społeczeństwo jest w stanie przenieść swoje zamiłowania estetyczne z jednej opcji na drugą. Uważał iż ciężar odpowiedzialności, za taką sytuację spoczywał na zbiorze wartości, których w danym społeczeństwie brakowało, w sztuce poszukiwali tego, czego nie mogli odnaleźć w dostatecznej ilości w samych sobie. Sztuka abstrakcyjna, inspirująca swoją harmonią i rytmem wydawała się szczególnie atrakcyjna w społeczeństwach tęskniących za spokojem- w społeczeństwach w których prawo i porządek były szargane, ideologie zmienne, a poczucie fizycznego zagrożenia łączyło się z moralnym i duchowym zagubieniem. W tak zmiennym i pełnym napięć środowisku ( takie warunki można zaobserwować w wielu współczesnych metropoliach 20- wiecznej Ameryki, i w osłabionych pokoleniami wyniszczających konfliktów, wioskach Nowej Gwinei) mieszkańcy doświadczają poczucia które Worringer nazwał ' an immense need for tranquillity' ( wielkim łaknieniem spokoju/ stabilności ) i skłaniają się ku abstrakcji, ku wzorzystym koszykom i minimalistycznym galeriom Manhattanu.
    Natomiast w społeczeństwach które osiągnęły wysoki poziom wewnętrznego i zewnętrznego porządku, tak, że życie w tych układach zaczęło stawać się przewidywalne i nudnie bezpieczne, pojawił się przeciwstawny trend: mieszkańcy zapragnęli zerwać więzy duszącej rutyny i przewidywalności – i zwrócić się ku sztuce realistycznej, aby zaspokoić swoje duchowe pragnienia i doznać nowej, nieuchwytnej na co dzień intensywności uczuć. ( :> )
    Możemy wyciągnąć wniosek, iż jesteśmy sprowokowani do nazwania czegoś pięknym, wtedy, gdy odnajdujemy w jakimś obiekcie nacechowanie wartością, której nam osobiście, bądź ogólniej naszemu społeczeństwu, brakuje. Uważamy za cenny taki styl, który odrywa nas od tego co napawa nas lękiem a kieruje w stronę tego za czym tęsknimy, styl który zawiera odpowiednie proporcje cnót które chcielibyśmy posiąść. To, że potrzebujemy Sztuki, jest dowodem na to, iż stoimy w obliczu niemal permanentnego zagrożenia utraty równowagi, porażki w walce o kontrolowanie naszych skrajności, w strachu przed utraceniem złotego środka między wspaniałymi życiowymi przeciwieństwami: nudą i ekscytacją, realnością i wyobraźnią, prostotą i skomplikowaniem, bezpieczeństwem i zagrożeniem, surowością i przepychem.
    Jeżeli możemy traktować zachowania dzieci jako pewną wskazówkę, to można odnieść wrażenie, że przychodzimy na świat dostając niemalże w spadku tendencję do 'stałej zmienności'. W naszych kojcach i dziecięcych krzesełkach jesteśmy rzadko dalecy od okazywania skrajnych emocji, histerycznej radości lub wściekłego rozczarowania, miłości i gniewu, ekscytacji lub wyczerpania- i pomimo późniejszego wzrostu w formę ugrzecznionego zewnętrznie dorosłego, rzadko osiągamy sukces w utrzymywaniu trwałej równowagi, częściej pozwalamy naszemu życiu kołysać się jak kolejne uparte łupinki na wzburzonych morzach.
    Nasz wrodzony brak równowagi jest wzmacniany przez konsekwencje potrzeb praktycznych. Nasze prace bezlitośnie wymagają od nas kolejnych działań w wąskiej dziedzinie naszej specjalności, ograniczając nasze szanse na osiągnięcie bogatej osobowości i wszechstronnego wykształcenia, pozostawiając nas z ponurym podejrzeniem( zawsze w Niedzielny wieczór, kiedy gęstnieje mrok) że wiele z tego kim jesteśmy, lub kim moglibyśmy się stać, przepadło niepostrzeżenie. Społeczeństwo pozostaje zbiorem wielu różniących się grup, dążących do zapełnienia swoich duchowych niedoborów, formując tło, na którym odgrywają się spektakle na nowo podgrzewanych dyskusji na temat tego co piękne, a co nie.


tłum. Piotr Jędras
Fragment z książki Alain'a de Botton „Architecture of Happiness”
wyd. Penguin Books

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz