1 lis 2012

JULIUSZ ŻÓRAWSKI - POSTAWY W ARCHITEKTURZE (1962)

WSTĘP

    Niniejszy szkic jest pierwszą próbą zbliżenia czytelnika do koncep­cji dwu uzupełniających się postaw: intuicyjno-artystycznej i technicz­nej, jakie dają się zauważyć we współczesnej architekturze. Jest niezwykle interesujące, że w ogromnej większości przypadków zachodni architekci (w swoich wypowiedziach) są mniej lub więcej in­tuicyjni, a w działaniach wyraźnie techniczni. W latach 20. Le Corbusier w książce zatytułowanej Vers une architecture, z idealistycznych poglądów i intuicyjnego stosunku do budo­wania wyprowadza tezy postawy postępowo-technicznej w projekto­waniu mieszkań i miast. Ten pozorny paradoks daje się (aż do ostatnich dni) zaobserwo­wać u prawie wszystkich teoretyków zachodnioeuropejskich. Wyni­kiem intuicyjnych poglądów są tam osiągnięcia postępowo-techniczne. Zjawisko to można bez reszty wytłumaczyć ustrojem społecznym, na którego tle ono przebiega. W naszym ustroju można łatwo i długo wy­liczać przyczyny, z racji których sekwens taki nie jest ani prawidłowy, ani możliwy. (…)


DĄŻENIE DO NIEŚMIERTELNOŚCI

    Postawa intuicyjno-artystyczna wydaje się być zbliżona do tej, której doszukiwalibyśmy się - na przykład - u architektów starożytnej Grecji, dawnych Indii lub starych Chin. Można bowiem przypuszczać, że byli to ludzie ceniący wysoko wartość uczuć i war­tość poszukiwania absolutnego piękna drogą stosowania właściwych proporcji między częściami w formie architektonicznej. Uznawali oni na pewno piękno za coś decydującego w budownictwie. Inne wartości, jakie w architekturze istnieją, były dla nich mniej cenne i nieinteresujące. Mało troszczyli się o prawidłowości funkcjonalne, a konstrukcja służyła im wyłącznie do wyrażania (w materiale) pomyślanych przez nich koncepcji plastycznych lub uformowań dekoracyjnych. Wartość artystyczną formy architektonicznej rozumieli jako coś nieśmiertelne­go i wiecznotrwałego. Architekci Indii uważali na przykład za właściwsze konstruowanie kopuł z przetworzonych bloków piaskowca przez ich nasuwanie, gdyż powodowały wyłącznie siły pionowe i nadawały się do bogatej dekora­cji rzeźbiarskiej. Sklepienia z klińców (trzymające się na zasadzie parć bocznych) były dla nich niewłaściwe. Mówili, że te pierwsze kopuły śpią, podczas gdy te drugie - są w wiecznym niepokoju. Twierdzili, że pierwsze lepiej nadają się do trwania, podczas gdy drugie robią wraże­nie czegoś, co nie jest nieśmiertelne. W twierdzeniach tych zawarta jest podstawowa intencja postawy intuicyjnej, która przejawia się w zapewnianiu dziełom budownictwa jak największej długowieczności. Chińscy architekci budujący z drew­na, powlekają je chemikaliami, by zapewnić materiałowi długotrwałość. Tą samą, czysto uczuciową tendencją (rzadko kiedy mającą pokrycie w potrzebach rzeczowych) przesiąknięta jest architektura dawnej Grecji, starożytnego Rzymu, gotyku, renesansu oraz baroku w Europie. Wy­mieniona tendencja przejawia się nawet w rzymskiej literaturze. Ostat­nią odę trzeciej księgi zaczyna np. Horacy słowami:

„Exegi monumentum aere perennius, regalique situ, piramidal-cius" [Wzniosłem pomnik trwalszy od spiżu, o królewskim położe­niu, bardziej piramidalny niż same piramidy].

    Ze słów tych wynika przemożna dążność do oddziaływania (przez własne dzieła) na potomnych. Nie ma w nich żadnej troski o współ­czesnych. To samo nastawienie spotykamy we wszystkich architekturach świata aż do chwili, w której dzisiejszy postęp techniczny stwarza nowe materiały budowlane oraz nowe systemy konstruowania i wykonywa­nia budowli; spowodował on powstanie nowych potrzeb i nowych in­tencji w tej dziedzinie. Dawni architekci-intuicjoniści zawsze wierzyli we wpływ czynni­ków nadprzyrodzonych na proces powstawania w umyśle formy oraz w konieczność zdyscyplinowania w stosunku do kanonów uznawanych za wiecznotrwałe i przekazanych przez przodków. Była to więc, jak nam się w tej chwili wydaje, ogólnoświatowa postawa uczuciowa, a nie rozumowa, intuicyjna, a nie racjonalna, ar­tystyczna, a nie techniczna. Architekci przyjmujący tę postawę musieli prawdopodobnie trwać wpatrzeni w swoje wnętrze, wierzyć we włas­ną religię estetyczną oraz łączyć się na drodze intuicyjnej ze swymi przodkami. Dzisiejsza postawa intuicyjno-artystyczna w architekturze nie prze­jawia się tak wyraźnie, ale w poprzednim zdaniu naszkicowane objawy występują i teraz, chociaż w słabszej już formie, bo nie ma dziś chyba architektów, którzy by chwalili się głośno tym, że budują zabytki dla potomnych. (…)

AKCENT NA DNIU DZISIEJSZYM

    Nastawienia dziś istniejące w postawie postępowo-technicznej są diametralnie różne. Nie jest przypadkiem, że czołowe pismo awangar­dy architektonicznej dwudziestego wieku nosi nazwę: „L'Architecture d'aujourd hui", „Architektura dnia dzisiejszego". Nie jest przypadkiem, że czołowa grupa awangardy architektonicznej z okresu międzywojen­nego w Warszawie nazywała się: „Praesens", a nie: „Futurum". „Czas teraźniejszy", a nie: „Czas przyszły".

    Zwolennicy postawy technicznej stoją na stanowisku, że głównym zadaniem architekta jest zaspokajanie potrzeb dnia dzisiejszego. In­tencja zaspokajania potrzeb nie jest dziś w architekturze drugorzędna i peryferyjna, lecz wysuwa się na czoło całej problematyki architekto­nicznej. Funkcja pałacu Sargona w Persepolis dawno zginęła. Została tylko resztka formy, z której można się jej domyślać. Funkcji pałacu Minosa na Krecie nie można już odczytać z ruin.

    W dzisiejszej architekturze forma istnieje tylko po to, by realizować funkcję. Gdy funkcja znika, musi naszym zdaniem (siłą rzeczy) zniknąć forma, inaczej świat zamieniłby się z biegiem czasu w nieczytelne ru-



mowisko. Czasami dzieje się tak, że w formy, których dawna funkcja zniknęła, architekci starają się tchnąć nową funkcję. Najczęściej zdarza się to tam, gdzie względy uczuciowe nakłaniają do pietyzmu w stosun­ku do form osieroconych przez funkcję. Powstają wtedy pomysły budo­wania skansenów, wyglądających jak gniazda, w których ptaków już nie ma i nigdy nie będzie.

FUNKCJONALNOŚĆ RZECZOWA, INTENCJONALNOŚĆ

Funkcjonalność jest równie śmiertelna i zmienna, jak śmiertelna i zmienna jest potrzeba rzeczowa. Postawa techniczna w architektu­rze wyraża się w założeniu, że funkcja ma najwyższą rangę w zakre­sie czynników działających na formę. Jeżeli założenie to uznamy za słuszne, wynikną z niego daleko idące konsekwencje tak dla poglądów architekta, jak i dla uformowań architektonicznych. Na pierwszy plan wysunie się wtedy uznanie rozumu i myślenia za czynnik nadrzędny w stosunku do motywów uczuciowych czy przyzwyczajeń. Z rozważań na temat funkcji wyniknie zrozumienie wartości dnia dzisiejszego, a zaniknie sztuczne wiązanie się z przekazanymi przez historię kanona­mi estetycznymi oraz chęć oddziaływania siłą własnych zapatrywań na przyszłe pokolenia. Najważniejszą wartością stanie się w architekturze dobro współczesności, a nie - dobro przyszłości czy też posłuszeństwo w stosunku do przeszłości. Każdy pomysł z zakresu architektury bę­dzie rzeczowo intencjonalny. (…)


POŁOŻENIE DZISIEJSZEGO ARCHITEKTA JEST SZCZĘŚLIWSZE OD SYTUACJI WSPÓŁCZESNEGO MALARZA

    Malarz jest intuicjonistą z konieczności, a opierając się podczas pracy wyłącznie na uczuciach, nigdy nie wie na pewno, czy maluje dzieło, czy arcydzieło. Kryteria jego działania nie są ugruntowane. Choćby reprezentował (jako człowiek i artysta) nieprzeciętną klasę wartości, zawsze będzie miał chwile wahania i niepokoju o wynik swej pracy, zwłaszcza że to, czego dokona, widzowie będą oceniać wyłącz­nie przez pryzmat własnych uczuć i intuicji. Wiemy dobrze, że uczucia i intuicje są nieścisłymi miernikami. Malarz jako twórca musi więc być pełen wątpliwości i zawsze lękać się o wynik swej pracy. Biorąc pędzel do ręki, nigdy nie jest pewien sukcesu.

    Budowanie jest działaniem gospodarczym, w którym oparcie się na miernikach wątpliwych i niepewnych jest niedopuszczalne ze względu na dobro społeczne. Odwrotnie, w dziedzinie malarstwa opieranie się na miernikach uczuciowych i nie zawsze pewnych - jest interesujące i błyskotliwe. Powodem tego jest m.in. różnica między wysokością na­kładu społecznego potrzebną do powstania dzieła malarskiego a wy­sokością tego nakładu konieczną do realizacji dzieła architektury. Nie­udane dzieło malarskie powoduje niewielką stratę społeczną i jeszcze mniejszą stratę ekonomiczną; nieudane dzieło architektoniczne pocią­ga za sobą duże straty społeczne i ekonomiczne. (…)

PIĘKNO

    Postawa intuicyjno-artystyczna posiada więc (jako jedyne mierniki strat lub zysków estetycznych) tylko emocje, upodobania i uczucia. Odwrotnie, postawa techniczna dysponuje miernikami, których źród­łem jest rozum i które mierzą rzeczowe straty.

    Każda rzeczowa strata zawiera w sobie straty estetyczne i każda estetyczna strata zawiera straty wymierne, rzeczowe. Postawa tech­niczna pozwala określić straty rzeczowe i straty estetyczne. Postawa intuicyjna skłania nas, abyśmy z góry przesądzali sprawę na korzyść strat estetycznych.

    Oceniając coś z postawy technicznej, nie negujemy istnienia uczuć estetycznych. W dziele architektury można doszukiwać się piękna. Piękno jednak jako pochodzące z uczuć jest wartością niewymierną i pojawiania jego nie daje się określić, przewidzieć lub zadysponować rozumowaniem. Wychodząc z założeń postawy technicznej, jesteśmy przekonani, że nie ma wiecznotrwałych zasad, które by zapewniały po­jawianie się piękna w formie architektonicznej. Wychodząc z założeń postawy technicznej, uznajemy, że proporcje architektoniczne powo­dujące w nas przeżycia estetyczne zależą od każdorazowego przeżycia uczuciowego i wewnętrznej postawy tak u twórców, jak i u patrzących. Z tych powodów ponad wszelką wątpliwość wiemy, że uczuć i nastawień nie można nauczyć. Kogoś, kto kocha Lollobrigidę, nie można przeko­nać, by pokochał Sophię Loren lub odwrotnie. Nie można nauczyć ko­goś, kto lubi astronomię, by zaczął lubić malarstwo abstrakcyjne, skoro go nie lubi i tak dalej, aż do najbardziej komicznych przykładów. (…)

DYSCYPLINY TOWARZYSZĄCE

    Postawę intuicyjno-artystyczną wspierają i otaczają sztuki, spośród których na pierwszy plan wybijają się rzeźba i malarstwo. W dobie renesansu żyło w Italii wielu architektów zajmujących się malarstwem i uprawiających rzeźbę. Jednym z nich był Buonarotti. Istniało również wielu malarzy, którzy budowali i rzeźbili. Mówi się, że między rzeźbą, malarstwem i architekturą istnieją silne powiązania ideologiczne, coraz rzadziej jednak łączy się w rozmowach awangardo­wą architekturę z abstrakcyjnym malarstwem. Te i tym podobne myśli powstają na podłożu uczuciowym oraz na drodze do poszukiwania piękna. Wszystkie one są interesujące, a nawet zabawne. Malarstwo usiłuje (tak jak dawniej, w dobie renesansu lub baroku) współpraco­wać z architekturą. To samo dzieje się z rzeźbą, która między innymi dąży do tworzenia (w dalszym ciągu) składowych części dzieł architek­tonicznych. Był czas, że architektura wyraźnie wiązała się z rzeźbą i malar­stwem. Wydaje się jednak, że dziś nastąpiła zmiana w tej dziedzinie. Działania budowlane oderwawszy się od motywacji uczuciowych prze­szły (ceniąc w dalszym ciągu wszelkie wartości artystyczne) z koniecz­ności i zdecydowanie na pozycje racjonalizmu i rzeczowości.

    Postawa techniczna w architekturze wymaga wsparcia całego sze­regu nauk. Na ich czele stoi socjologia stanowiąca podbudowę dla wszystkich rozumowań funkcjonalnych. Jest ona konieczna dla ar­chitekta nie tylko do znalezienia słusznych parametrów i stosunków przestrzennych (które by zaspokoiły istniejące potrzeby społeczeństwa dnia dzisiejszego), ale także jako wskaźnik w poszukiwaniach nowych potrzeb, z jakich powstałyby rzeczowe intencje nowych uformowań dla nowych architektonicznych systemów konstrukcyjnych i nowych budowlanych materiałów. Z wszystkich dziedzin architektury jako pierwsze urbanistyka i konstrukcja oparły się całkowicie na zdobyczach współczesnej nauki. O ile w dobie renesansu w Italii lub w państwie Khmerów nastąpiło zrównanie między architektem a rzeźbiarzem, w tej chwili jest pewne, że znakiem równości można połączyć trzy bliskie sobie zawody: archi­tekta, urbanisty i konstruktora. Dziś najwybitniejsi architekci są konstruktorami, a najwybitniejsi konstruktorzy - architektami. Takim jest Włoch Nervi i Finlandczyk Alvar Aalto. U nas Maciej Nowicki był na pewno konstruktorem, a Wacław Zalewski jest na pewno architektem. Trudno wyliczać tu wszystkie nauki, na których opiera się urbani­styka, od geografii począwszy, a na medycynie skończywszy. Trudno również wyliczyć nauki, związane integralnie z konstrukcją. Uczynił to sto lat temu Polak Hipolit Jewniewicz, profesor Technologicznego Instytutu w Petersburgu, w pierwszym polskim podręczniku o wytrzy­małości tworzyw.

    Dziedzina budowania formy architektonicznej przesunęła się z na­ukowo nieścisłych, uczuciowych argumentacji na teren doświadczalnie sprawdzonych osiągnięć nowoczesnej psychologii. Teoretycy architek­tury zerwali z poglądami obiektywistów i subiektywistów, i w socjolo­gii, i historii oraz w metodach empirycznych rozpoczęli poszukiwania za nowymi motywacjami dla działalności architektonicznej.

    Trzeba podkreślić, że zgodnie z tym, co dziś wiemy o istocie pięk­na, postawa techniczna uznaje, że zjawia się ono niezależnie od na­szej woli (w dziełach opartych o zdobycze techniki), ale zależnie od naszych przystosowań i wyobrażeń, jakie nasza wrażliwość buduje w naszej świadomości. (…)

PYTANIA

    W zakresie postawy technicznej (a w związku z architekturą) pyta­nia: po co? na co? i dlaczego? są rzeczowymi pytaniami, gdyż wszyst­kie części budynku lub największych założeń urbanistycznych muszą być rzeczowo celowe i rzeczowo uwarunkowane.

(…) Założenia postawy technicznej nie negują istnienia uczuć i ko­nieczności formalnych posunięć, jakie dałyby tym uczuciom odpo­wiednie zadośćuczynienia, ale zwolennicy tych założeń twierdzą, że zadośćuczynienia te muszą realizować tylko w granicach aktualnie ist­niejących konieczności rzeczowych. Z tego powodu rozdział między architekturą (która chce być techniką) a rzeźbą i malarstwem, które są sztukami, narasta od szeregu lat i będzie narastać w dalszym ciągu.

    Architektura w dniu dzisiejszym chce stawać się coraz bardziej rzeczowa i szuka w świecie wiedzy danych podbudowujących tę rze­czowość. Malarstwo, z racji na konieczność trwania w postawie intui­cyjnej, tęskni do takiego układu stosunków, jaki istniał w otoczeniu Rembrandta, wielkich mistrzów weneckich albo w otoczeniu Maneta i Cezanne'a. Architektura odnosi się z żywą sympatią do przeżyć uczu­ciowych stanowiących źródło poczynań rzeźbiarskich i malarskich, ale w kręgu swych możliwości widzi coraz mniej zleceń dla rzeźbiarzy. (…)

    Może kolorowe meble, kolorowe telefony, radia, telewizory, pralki, kuchenki, radiatory, okładki książek i fotografie zastąpią współczesne malarstwo. Na ścianach pozostaną tylko zabytki dawnych lat, strojne bogato złocone ramy. (…)









Architektura nr 9, Zeszyt Naukowy nr 5, Politechnika Krakowska, Kraków 1962,
źródło: Juliusz Żórawski, 'Wybór pism estetycznych', Kraków, 2008,
tekst zamieszczony w zakresie uzasadnionym nauczaniem, kopiowanie tekstu w celach komercyjnych jest zabronione

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz