WSTĘP
Niniejszy szkic jest pierwszą próbą zbliżenia czytelnika do koncepcji dwu uzupełniających się postaw: intuicyjno-artystycznej i technicznej, jakie dają się zauważyć we współczesnej architekturze. Jest niezwykle interesujące, że w ogromnej większości przypadków zachodni architekci (w swoich wypowiedziach) są mniej lub więcej intuicyjni, a w działaniach wyraźnie techniczni. W latach 20. Le Corbusier w książce zatytułowanej Vers une architecture, z idealistycznych poglądów i intuicyjnego stosunku do budowania wyprowadza tezy postawy postępowo-technicznej w projektowaniu mieszkań i miast. Ten pozorny paradoks daje się (aż do ostatnich dni) zaobserwować u prawie wszystkich teoretyków zachodnioeuropejskich. Wynikiem intuicyjnych poglądów są tam osiągnięcia postępowo-techniczne. Zjawisko to można bez reszty wytłumaczyć ustrojem społecznym, na którego tle ono przebiega. W naszym ustroju można łatwo i długo wyliczać przyczyny, z racji których sekwens taki nie jest ani prawidłowy, ani możliwy. (…)
DĄŻENIE DO NIEŚMIERTELNOŚCI
Postawa intuicyjno-artystyczna wydaje się być zbliżona do tej, której doszukiwalibyśmy się - na przykład - u architektów starożytnej Grecji, dawnych Indii lub starych Chin. Można bowiem przypuszczać, że byli to ludzie ceniący wysoko wartość uczuć i wartość poszukiwania absolutnego piękna drogą stosowania właściwych proporcji między częściami w formie architektonicznej. Uznawali oni na pewno piękno za coś decydującego w budownictwie. Inne wartości, jakie w architekturze istnieją, były dla nich mniej cenne i nieinteresujące. Mało troszczyli się o prawidłowości funkcjonalne, a konstrukcja służyła im wyłącznie do wyrażania (w materiale) pomyślanych przez nich koncepcji plastycznych lub uformowań dekoracyjnych. Wartość artystyczną formy architektonicznej rozumieli jako coś nieśmiertelnego i wiecznotrwałego. Architekci Indii uważali na przykład za właściwsze konstruowanie kopuł z przetworzonych bloków piaskowca przez ich nasuwanie, gdyż powodowały wyłącznie siły pionowe i nadawały się do bogatej dekoracji rzeźbiarskiej. Sklepienia z klińców (trzymające się na zasadzie parć bocznych) były dla nich niewłaściwe. Mówili, że te pierwsze kopuły śpią, podczas gdy te drugie - są w wiecznym niepokoju. Twierdzili, że pierwsze lepiej nadają się do trwania, podczas gdy drugie robią wrażenie czegoś, co nie jest nieśmiertelne. W twierdzeniach tych zawarta jest podstawowa intencja postawy intuicyjnej, która przejawia się w zapewnianiu dziełom budownictwa jak największej długowieczności. Chińscy architekci budujący z drewna, powlekają je chemikaliami, by zapewnić materiałowi długotrwałość. Tą samą, czysto uczuciową tendencją (rzadko kiedy mającą pokrycie w potrzebach rzeczowych) przesiąknięta jest architektura dawnej Grecji, starożytnego Rzymu, gotyku, renesansu oraz baroku w Europie. Wymieniona tendencja przejawia się nawet w rzymskiej literaturze. Ostatnią odę trzeciej księgi zaczyna np. Horacy słowami:
„Exegi monumentum aere perennius, regalique situ, piramidal-cius" [Wzniosłem pomnik trwalszy od spiżu, o królewskim położeniu, bardziej piramidalny niż same piramidy].
Ze słów tych wynika przemożna dążność do oddziaływania (przez własne dzieła) na potomnych. Nie ma w nich żadnej troski o współczesnych. To samo nastawienie spotykamy we wszystkich architekturach świata aż do chwili, w której dzisiejszy postęp techniczny stwarza nowe materiały budowlane oraz nowe systemy konstruowania i wykonywania budowli; spowodował on powstanie nowych potrzeb i nowych intencji w tej dziedzinie. Dawni architekci-intuicjoniści zawsze wierzyli we wpływ czynników nadprzyrodzonych na proces powstawania w umyśle formy oraz w konieczność zdyscyplinowania w stosunku do kanonów uznawanych za wiecznotrwałe i przekazanych przez przodków. Była to więc, jak nam się w tej chwili wydaje, ogólnoświatowa postawa uczuciowa, a nie rozumowa, intuicyjna, a nie racjonalna, artystyczna, a nie techniczna. Architekci przyjmujący tę postawę musieli prawdopodobnie trwać wpatrzeni w swoje wnętrze, wierzyć we własną religię estetyczną oraz łączyć się na drodze intuicyjnej ze swymi przodkami. Dzisiejsza postawa intuicyjno-artystyczna w architekturze nie przejawia się tak wyraźnie, ale w poprzednim zdaniu naszkicowane objawy występują i teraz, chociaż w słabszej już formie, bo nie ma dziś chyba architektów, którzy by chwalili się głośno tym, że budują zabytki dla potomnych. (…)
AKCENT NA DNIU DZISIEJSZYM
Nastawienia dziś istniejące w postawie postępowo-technicznej są diametralnie różne. Nie jest przypadkiem, że czołowe pismo awangardy architektonicznej dwudziestego wieku nosi nazwę: „L'Architecture d'aujourd hui", „Architektura dnia dzisiejszego". Nie jest przypadkiem, że czołowa grupa awangardy architektonicznej z okresu międzywojennego w Warszawie nazywała się: „Praesens", a nie: „Futurum". „Czas teraźniejszy", a nie: „Czas przyszły".
Zwolennicy postawy technicznej stoją na stanowisku, że głównym zadaniem architekta jest zaspokajanie potrzeb dnia dzisiejszego. Intencja zaspokajania potrzeb nie jest dziś w architekturze drugorzędna i peryferyjna, lecz wysuwa się na czoło całej problematyki architektonicznej. Funkcja pałacu Sargona w Persepolis dawno zginęła. Została tylko resztka formy, z której można się jej domyślać. Funkcji pałacu Minosa na Krecie nie można już odczytać z ruin.
W dzisiejszej architekturze forma istnieje tylko po to, by realizować funkcję. Gdy funkcja znika, musi naszym zdaniem (siłą rzeczy) zniknąć forma, inaczej świat zamieniłby się z biegiem czasu w nieczytelne ru-
mowisko. Czasami dzieje się tak, że w formy, których dawna funkcja zniknęła, architekci starają się tchnąć nową funkcję. Najczęściej zdarza się to tam, gdzie względy uczuciowe nakłaniają do pietyzmu w stosunku do form osieroconych przez funkcję. Powstają wtedy pomysły budowania skansenów, wyglądających jak gniazda, w których ptaków już nie ma i nigdy nie będzie.
FUNKCJONALNOŚĆ RZECZOWA, INTENCJONALNOŚĆ
Funkcjonalność jest równie śmiertelna i zmienna, jak śmiertelna i zmienna jest potrzeba rzeczowa. Postawa techniczna w architekturze wyraża się w założeniu, że funkcja ma najwyższą rangę w zakresie czynników działających na formę. Jeżeli założenie to uznamy za słuszne, wynikną z niego daleko idące konsekwencje tak dla poglądów architekta, jak i dla uformowań architektonicznych. Na pierwszy plan wysunie się wtedy uznanie rozumu i myślenia za czynnik nadrzędny w stosunku do motywów uczuciowych czy przyzwyczajeń. Z rozważań na temat funkcji wyniknie zrozumienie wartości dnia dzisiejszego, a zaniknie sztuczne wiązanie się z przekazanymi przez historię kanonami estetycznymi oraz chęć oddziaływania siłą własnych zapatrywań na przyszłe pokolenia. Najważniejszą wartością stanie się w architekturze dobro współczesności, a nie - dobro przyszłości czy też posłuszeństwo w stosunku do przeszłości. Każdy pomysł z zakresu architektury będzie rzeczowo intencjonalny. (…)
POŁOŻENIE DZISIEJSZEGO ARCHITEKTA JEST SZCZĘŚLIWSZE OD SYTUACJI WSPÓŁCZESNEGO MALARZA
Malarz jest intuicjonistą z konieczności, a opierając się podczas pracy wyłącznie na uczuciach, nigdy nie wie na pewno, czy maluje dzieło, czy arcydzieło. Kryteria jego działania nie są ugruntowane. Choćby reprezentował (jako człowiek i artysta) nieprzeciętną klasę wartości, zawsze będzie miał chwile wahania i niepokoju o wynik swej pracy, zwłaszcza że to, czego dokona, widzowie będą oceniać wyłącznie przez pryzmat własnych uczuć i intuicji. Wiemy dobrze, że uczucia i intuicje są nieścisłymi miernikami. Malarz jako twórca musi więc być pełen wątpliwości i zawsze lękać się o wynik swej pracy. Biorąc pędzel do ręki, nigdy nie jest pewien sukcesu.
Budowanie jest działaniem gospodarczym, w którym oparcie się na miernikach wątpliwych i niepewnych jest niedopuszczalne ze względu na dobro społeczne. Odwrotnie, w dziedzinie malarstwa opieranie się na miernikach uczuciowych i nie zawsze pewnych - jest interesujące i błyskotliwe. Powodem tego jest m.in. różnica między wysokością nakładu społecznego potrzebną do powstania dzieła malarskiego a wysokością tego nakładu konieczną do realizacji dzieła architektury. Nieudane dzieło malarskie powoduje niewielką stratę społeczną i jeszcze mniejszą stratę ekonomiczną; nieudane dzieło architektoniczne pociąga za sobą duże straty społeczne i ekonomiczne. (…)
PIĘKNO
Postawa intuicyjno-artystyczna posiada więc (jako jedyne mierniki strat lub zysków estetycznych) tylko emocje, upodobania i uczucia. Odwrotnie, postawa techniczna dysponuje miernikami, których źródłem jest rozum i które mierzą rzeczowe straty.
Każda rzeczowa strata zawiera w sobie straty estetyczne i każda estetyczna strata zawiera straty wymierne, rzeczowe. Postawa techniczna pozwala określić straty rzeczowe i straty estetyczne. Postawa intuicyjna skłania nas, abyśmy z góry przesądzali sprawę na korzyść strat estetycznych.
Oceniając coś z postawy technicznej, nie negujemy istnienia uczuć estetycznych. W dziele architektury można doszukiwać się piękna. Piękno jednak jako pochodzące z uczuć jest wartością niewymierną i pojawiania jego nie daje się określić, przewidzieć lub zadysponować rozumowaniem. Wychodząc z założeń postawy technicznej, jesteśmy przekonani, że nie ma wiecznotrwałych zasad, które by zapewniały pojawianie się piękna w formie architektonicznej. Wychodząc z założeń postawy technicznej, uznajemy, że proporcje architektoniczne powodujące w nas przeżycia estetyczne zależą od każdorazowego przeżycia uczuciowego i wewnętrznej postawy tak u twórców, jak i u patrzących. Z tych powodów ponad wszelką wątpliwość wiemy, że uczuć i nastawień nie można nauczyć. Kogoś, kto kocha Lollobrigidę, nie można przekonać, by pokochał Sophię Loren lub odwrotnie. Nie można nauczyć kogoś, kto lubi astronomię, by zaczął lubić malarstwo abstrakcyjne, skoro go nie lubi i tak dalej, aż do najbardziej komicznych przykładów. (…)
DYSCYPLINY TOWARZYSZĄCE
Postawę intuicyjno-artystyczną wspierają i otaczają sztuki, spośród których na pierwszy plan wybijają się rzeźba i malarstwo. W dobie renesansu żyło w Italii wielu architektów zajmujących się malarstwem i uprawiających rzeźbę. Jednym z nich był Buonarotti. Istniało również wielu malarzy, którzy budowali i rzeźbili. Mówi się, że między rzeźbą, malarstwem i architekturą istnieją silne powiązania ideologiczne, coraz rzadziej jednak łączy się w rozmowach awangardową architekturę z abstrakcyjnym malarstwem. Te i tym podobne myśli powstają na podłożu uczuciowym oraz na drodze do poszukiwania piękna. Wszystkie one są interesujące, a nawet zabawne. Malarstwo usiłuje (tak jak dawniej, w dobie renesansu lub baroku) współpracować z architekturą. To samo dzieje się z rzeźbą, która między innymi dąży do tworzenia (w dalszym ciągu) składowych części dzieł architektonicznych. Był czas, że architektura wyraźnie wiązała się z rzeźbą i malarstwem. Wydaje się jednak, że dziś nastąpiła zmiana w tej dziedzinie. Działania budowlane oderwawszy się od motywacji uczuciowych przeszły (ceniąc w dalszym ciągu wszelkie wartości artystyczne) z konieczności i zdecydowanie na pozycje racjonalizmu i rzeczowości.
Postawa techniczna w architekturze wymaga wsparcia całego szeregu nauk. Na ich czele stoi socjologia stanowiąca podbudowę dla wszystkich rozumowań funkcjonalnych. Jest ona konieczna dla architekta nie tylko do znalezienia słusznych parametrów i stosunków przestrzennych (które by zaspokoiły istniejące potrzeby społeczeństwa dnia dzisiejszego), ale także jako wskaźnik w poszukiwaniach nowych potrzeb, z jakich powstałyby rzeczowe intencje nowych uformowań dla nowych architektonicznych systemów konstrukcyjnych i nowych budowlanych materiałów. Z wszystkich dziedzin architektury jako pierwsze urbanistyka i konstrukcja oparły się całkowicie na zdobyczach współczesnej nauki. O ile w dobie renesansu w Italii lub w państwie Khmerów nastąpiło zrównanie między architektem a rzeźbiarzem, w tej chwili jest pewne, że znakiem równości można połączyć trzy bliskie sobie zawody: architekta, urbanisty i konstruktora. Dziś najwybitniejsi architekci są konstruktorami, a najwybitniejsi konstruktorzy - architektami. Takim jest Włoch Nervi i Finlandczyk Alvar Aalto. U nas Maciej Nowicki był na pewno konstruktorem, a Wacław Zalewski jest na pewno architektem. Trudno wyliczać tu wszystkie nauki, na których opiera się urbanistyka, od geografii począwszy, a na medycynie skończywszy. Trudno również wyliczyć nauki, związane integralnie z konstrukcją. Uczynił to sto lat temu Polak Hipolit Jewniewicz, profesor Technologicznego Instytutu w Petersburgu, w pierwszym polskim podręczniku o wytrzymałości tworzyw.
Dziedzina budowania formy architektonicznej przesunęła się z naukowo nieścisłych, uczuciowych argumentacji na teren doświadczalnie sprawdzonych osiągnięć nowoczesnej psychologii. Teoretycy architektury zerwali z poglądami obiektywistów i subiektywistów, i w socjologii, i historii oraz w metodach empirycznych rozpoczęli poszukiwania za nowymi motywacjami dla działalności architektonicznej.
Trzeba podkreślić, że zgodnie z tym, co dziś wiemy o istocie piękna, postawa techniczna uznaje, że zjawia się ono niezależnie od naszej woli (w dziełach opartych o zdobycze techniki), ale zależnie od naszych przystosowań i wyobrażeń, jakie nasza wrażliwość buduje w naszej świadomości. (…)
PYTANIA
W zakresie postawy technicznej (a w związku z architekturą) pytania: po co? na co? i dlaczego? są rzeczowymi pytaniami, gdyż wszystkie części budynku lub największych założeń urbanistycznych muszą być rzeczowo celowe i rzeczowo uwarunkowane.
(…) Założenia postawy technicznej nie negują istnienia uczuć i konieczności formalnych posunięć, jakie dałyby tym uczuciom odpowiednie zadośćuczynienia, ale zwolennicy tych założeń twierdzą, że zadośćuczynienia te muszą realizować tylko w granicach aktualnie istniejących konieczności rzeczowych. Z tego powodu rozdział między architekturą (która chce być techniką) a rzeźbą i malarstwem, które są sztukami, narasta od szeregu lat i będzie narastać w dalszym ciągu.
Architektura w dniu dzisiejszym chce stawać się coraz bardziej rzeczowa i szuka w świecie wiedzy danych podbudowujących tę rzeczowość. Malarstwo, z racji na konieczność trwania w postawie intuicyjnej, tęskni do takiego układu stosunków, jaki istniał w otoczeniu Rembrandta, wielkich mistrzów weneckich albo w otoczeniu Maneta i Cezanne'a. Architektura odnosi się z żywą sympatią do przeżyć uczuciowych stanowiących źródło poczynań rzeźbiarskich i malarskich, ale w kręgu swych możliwości widzi coraz mniej zleceń dla rzeźbiarzy. (…)
Może kolorowe meble, kolorowe telefony, radia, telewizory, pralki, kuchenki, radiatory, okładki książek i fotografie zastąpią współczesne malarstwo. Na ścianach pozostaną tylko zabytki dawnych lat, strojne bogato złocone ramy. (…)
Niniejszy szkic jest pierwszą próbą zbliżenia czytelnika do koncepcji dwu uzupełniających się postaw: intuicyjno-artystycznej i technicznej, jakie dają się zauważyć we współczesnej architekturze. Jest niezwykle interesujące, że w ogromnej większości przypadków zachodni architekci (w swoich wypowiedziach) są mniej lub więcej intuicyjni, a w działaniach wyraźnie techniczni. W latach 20. Le Corbusier w książce zatytułowanej Vers une architecture, z idealistycznych poglądów i intuicyjnego stosunku do budowania wyprowadza tezy postawy postępowo-technicznej w projektowaniu mieszkań i miast. Ten pozorny paradoks daje się (aż do ostatnich dni) zaobserwować u prawie wszystkich teoretyków zachodnioeuropejskich. Wynikiem intuicyjnych poglądów są tam osiągnięcia postępowo-techniczne. Zjawisko to można bez reszty wytłumaczyć ustrojem społecznym, na którego tle ono przebiega. W naszym ustroju można łatwo i długo wyliczać przyczyny, z racji których sekwens taki nie jest ani prawidłowy, ani możliwy. (…)
DĄŻENIE DO NIEŚMIERTELNOŚCI
Postawa intuicyjno-artystyczna wydaje się być zbliżona do tej, której doszukiwalibyśmy się - na przykład - u architektów starożytnej Grecji, dawnych Indii lub starych Chin. Można bowiem przypuszczać, że byli to ludzie ceniący wysoko wartość uczuć i wartość poszukiwania absolutnego piękna drogą stosowania właściwych proporcji między częściami w formie architektonicznej. Uznawali oni na pewno piękno za coś decydującego w budownictwie. Inne wartości, jakie w architekturze istnieją, były dla nich mniej cenne i nieinteresujące. Mało troszczyli się o prawidłowości funkcjonalne, a konstrukcja służyła im wyłącznie do wyrażania (w materiale) pomyślanych przez nich koncepcji plastycznych lub uformowań dekoracyjnych. Wartość artystyczną formy architektonicznej rozumieli jako coś nieśmiertelnego i wiecznotrwałego. Architekci Indii uważali na przykład za właściwsze konstruowanie kopuł z przetworzonych bloków piaskowca przez ich nasuwanie, gdyż powodowały wyłącznie siły pionowe i nadawały się do bogatej dekoracji rzeźbiarskiej. Sklepienia z klińców (trzymające się na zasadzie parć bocznych) były dla nich niewłaściwe. Mówili, że te pierwsze kopuły śpią, podczas gdy te drugie - są w wiecznym niepokoju. Twierdzili, że pierwsze lepiej nadają się do trwania, podczas gdy drugie robią wrażenie czegoś, co nie jest nieśmiertelne. W twierdzeniach tych zawarta jest podstawowa intencja postawy intuicyjnej, która przejawia się w zapewnianiu dziełom budownictwa jak największej długowieczności. Chińscy architekci budujący z drewna, powlekają je chemikaliami, by zapewnić materiałowi długotrwałość. Tą samą, czysto uczuciową tendencją (rzadko kiedy mającą pokrycie w potrzebach rzeczowych) przesiąknięta jest architektura dawnej Grecji, starożytnego Rzymu, gotyku, renesansu oraz baroku w Europie. Wymieniona tendencja przejawia się nawet w rzymskiej literaturze. Ostatnią odę trzeciej księgi zaczyna np. Horacy słowami:
„Exegi monumentum aere perennius, regalique situ, piramidal-cius" [Wzniosłem pomnik trwalszy od spiżu, o królewskim położeniu, bardziej piramidalny niż same piramidy].
Ze słów tych wynika przemożna dążność do oddziaływania (przez własne dzieła) na potomnych. Nie ma w nich żadnej troski o współczesnych. To samo nastawienie spotykamy we wszystkich architekturach świata aż do chwili, w której dzisiejszy postęp techniczny stwarza nowe materiały budowlane oraz nowe systemy konstruowania i wykonywania budowli; spowodował on powstanie nowych potrzeb i nowych intencji w tej dziedzinie. Dawni architekci-intuicjoniści zawsze wierzyli we wpływ czynników nadprzyrodzonych na proces powstawania w umyśle formy oraz w konieczność zdyscyplinowania w stosunku do kanonów uznawanych za wiecznotrwałe i przekazanych przez przodków. Była to więc, jak nam się w tej chwili wydaje, ogólnoświatowa postawa uczuciowa, a nie rozumowa, intuicyjna, a nie racjonalna, artystyczna, a nie techniczna. Architekci przyjmujący tę postawę musieli prawdopodobnie trwać wpatrzeni w swoje wnętrze, wierzyć we własną religię estetyczną oraz łączyć się na drodze intuicyjnej ze swymi przodkami. Dzisiejsza postawa intuicyjno-artystyczna w architekturze nie przejawia się tak wyraźnie, ale w poprzednim zdaniu naszkicowane objawy występują i teraz, chociaż w słabszej już formie, bo nie ma dziś chyba architektów, którzy by chwalili się głośno tym, że budują zabytki dla potomnych. (…)
AKCENT NA DNIU DZISIEJSZYM
Nastawienia dziś istniejące w postawie postępowo-technicznej są diametralnie różne. Nie jest przypadkiem, że czołowe pismo awangardy architektonicznej dwudziestego wieku nosi nazwę: „L'Architecture d'aujourd hui", „Architektura dnia dzisiejszego". Nie jest przypadkiem, że czołowa grupa awangardy architektonicznej z okresu międzywojennego w Warszawie nazywała się: „Praesens", a nie: „Futurum". „Czas teraźniejszy", a nie: „Czas przyszły".
Zwolennicy postawy technicznej stoją na stanowisku, że głównym zadaniem architekta jest zaspokajanie potrzeb dnia dzisiejszego. Intencja zaspokajania potrzeb nie jest dziś w architekturze drugorzędna i peryferyjna, lecz wysuwa się na czoło całej problematyki architektonicznej. Funkcja pałacu Sargona w Persepolis dawno zginęła. Została tylko resztka formy, z której można się jej domyślać. Funkcji pałacu Minosa na Krecie nie można już odczytać z ruin.
W dzisiejszej architekturze forma istnieje tylko po to, by realizować funkcję. Gdy funkcja znika, musi naszym zdaniem (siłą rzeczy) zniknąć forma, inaczej świat zamieniłby się z biegiem czasu w nieczytelne ru-
mowisko. Czasami dzieje się tak, że w formy, których dawna funkcja zniknęła, architekci starają się tchnąć nową funkcję. Najczęściej zdarza się to tam, gdzie względy uczuciowe nakłaniają do pietyzmu w stosunku do form osieroconych przez funkcję. Powstają wtedy pomysły budowania skansenów, wyglądających jak gniazda, w których ptaków już nie ma i nigdy nie będzie.
FUNKCJONALNOŚĆ RZECZOWA, INTENCJONALNOŚĆ
Funkcjonalność jest równie śmiertelna i zmienna, jak śmiertelna i zmienna jest potrzeba rzeczowa. Postawa techniczna w architekturze wyraża się w założeniu, że funkcja ma najwyższą rangę w zakresie czynników działających na formę. Jeżeli założenie to uznamy za słuszne, wynikną z niego daleko idące konsekwencje tak dla poglądów architekta, jak i dla uformowań architektonicznych. Na pierwszy plan wysunie się wtedy uznanie rozumu i myślenia za czynnik nadrzędny w stosunku do motywów uczuciowych czy przyzwyczajeń. Z rozważań na temat funkcji wyniknie zrozumienie wartości dnia dzisiejszego, a zaniknie sztuczne wiązanie się z przekazanymi przez historię kanonami estetycznymi oraz chęć oddziaływania siłą własnych zapatrywań na przyszłe pokolenia. Najważniejszą wartością stanie się w architekturze dobro współczesności, a nie - dobro przyszłości czy też posłuszeństwo w stosunku do przeszłości. Każdy pomysł z zakresu architektury będzie rzeczowo intencjonalny. (…)
POŁOŻENIE DZISIEJSZEGO ARCHITEKTA JEST SZCZĘŚLIWSZE OD SYTUACJI WSPÓŁCZESNEGO MALARZA
Malarz jest intuicjonistą z konieczności, a opierając się podczas pracy wyłącznie na uczuciach, nigdy nie wie na pewno, czy maluje dzieło, czy arcydzieło. Kryteria jego działania nie są ugruntowane. Choćby reprezentował (jako człowiek i artysta) nieprzeciętną klasę wartości, zawsze będzie miał chwile wahania i niepokoju o wynik swej pracy, zwłaszcza że to, czego dokona, widzowie będą oceniać wyłącznie przez pryzmat własnych uczuć i intuicji. Wiemy dobrze, że uczucia i intuicje są nieścisłymi miernikami. Malarz jako twórca musi więc być pełen wątpliwości i zawsze lękać się o wynik swej pracy. Biorąc pędzel do ręki, nigdy nie jest pewien sukcesu.
Budowanie jest działaniem gospodarczym, w którym oparcie się na miernikach wątpliwych i niepewnych jest niedopuszczalne ze względu na dobro społeczne. Odwrotnie, w dziedzinie malarstwa opieranie się na miernikach uczuciowych i nie zawsze pewnych - jest interesujące i błyskotliwe. Powodem tego jest m.in. różnica między wysokością nakładu społecznego potrzebną do powstania dzieła malarskiego a wysokością tego nakładu konieczną do realizacji dzieła architektury. Nieudane dzieło malarskie powoduje niewielką stratę społeczną i jeszcze mniejszą stratę ekonomiczną; nieudane dzieło architektoniczne pociąga za sobą duże straty społeczne i ekonomiczne. (…)
PIĘKNO
Postawa intuicyjno-artystyczna posiada więc (jako jedyne mierniki strat lub zysków estetycznych) tylko emocje, upodobania i uczucia. Odwrotnie, postawa techniczna dysponuje miernikami, których źródłem jest rozum i które mierzą rzeczowe straty.
Każda rzeczowa strata zawiera w sobie straty estetyczne i każda estetyczna strata zawiera straty wymierne, rzeczowe. Postawa techniczna pozwala określić straty rzeczowe i straty estetyczne. Postawa intuicyjna skłania nas, abyśmy z góry przesądzali sprawę na korzyść strat estetycznych.
Oceniając coś z postawy technicznej, nie negujemy istnienia uczuć estetycznych. W dziele architektury można doszukiwać się piękna. Piękno jednak jako pochodzące z uczuć jest wartością niewymierną i pojawiania jego nie daje się określić, przewidzieć lub zadysponować rozumowaniem. Wychodząc z założeń postawy technicznej, jesteśmy przekonani, że nie ma wiecznotrwałych zasad, które by zapewniały pojawianie się piękna w formie architektonicznej. Wychodząc z założeń postawy technicznej, uznajemy, że proporcje architektoniczne powodujące w nas przeżycia estetyczne zależą od każdorazowego przeżycia uczuciowego i wewnętrznej postawy tak u twórców, jak i u patrzących. Z tych powodów ponad wszelką wątpliwość wiemy, że uczuć i nastawień nie można nauczyć. Kogoś, kto kocha Lollobrigidę, nie można przekonać, by pokochał Sophię Loren lub odwrotnie. Nie można nauczyć kogoś, kto lubi astronomię, by zaczął lubić malarstwo abstrakcyjne, skoro go nie lubi i tak dalej, aż do najbardziej komicznych przykładów. (…)
DYSCYPLINY TOWARZYSZĄCE
Postawę intuicyjno-artystyczną wspierają i otaczają sztuki, spośród których na pierwszy plan wybijają się rzeźba i malarstwo. W dobie renesansu żyło w Italii wielu architektów zajmujących się malarstwem i uprawiających rzeźbę. Jednym z nich był Buonarotti. Istniało również wielu malarzy, którzy budowali i rzeźbili. Mówi się, że między rzeźbą, malarstwem i architekturą istnieją silne powiązania ideologiczne, coraz rzadziej jednak łączy się w rozmowach awangardową architekturę z abstrakcyjnym malarstwem. Te i tym podobne myśli powstają na podłożu uczuciowym oraz na drodze do poszukiwania piękna. Wszystkie one są interesujące, a nawet zabawne. Malarstwo usiłuje (tak jak dawniej, w dobie renesansu lub baroku) współpracować z architekturą. To samo dzieje się z rzeźbą, która między innymi dąży do tworzenia (w dalszym ciągu) składowych części dzieł architektonicznych. Był czas, że architektura wyraźnie wiązała się z rzeźbą i malarstwem. Wydaje się jednak, że dziś nastąpiła zmiana w tej dziedzinie. Działania budowlane oderwawszy się od motywacji uczuciowych przeszły (ceniąc w dalszym ciągu wszelkie wartości artystyczne) z konieczności i zdecydowanie na pozycje racjonalizmu i rzeczowości.
Postawa techniczna w architekturze wymaga wsparcia całego szeregu nauk. Na ich czele stoi socjologia stanowiąca podbudowę dla wszystkich rozumowań funkcjonalnych. Jest ona konieczna dla architekta nie tylko do znalezienia słusznych parametrów i stosunków przestrzennych (które by zaspokoiły istniejące potrzeby społeczeństwa dnia dzisiejszego), ale także jako wskaźnik w poszukiwaniach nowych potrzeb, z jakich powstałyby rzeczowe intencje nowych uformowań dla nowych architektonicznych systemów konstrukcyjnych i nowych budowlanych materiałów. Z wszystkich dziedzin architektury jako pierwsze urbanistyka i konstrukcja oparły się całkowicie na zdobyczach współczesnej nauki. O ile w dobie renesansu w Italii lub w państwie Khmerów nastąpiło zrównanie między architektem a rzeźbiarzem, w tej chwili jest pewne, że znakiem równości można połączyć trzy bliskie sobie zawody: architekta, urbanisty i konstruktora. Dziś najwybitniejsi architekci są konstruktorami, a najwybitniejsi konstruktorzy - architektami. Takim jest Włoch Nervi i Finlandczyk Alvar Aalto. U nas Maciej Nowicki był na pewno konstruktorem, a Wacław Zalewski jest na pewno architektem. Trudno wyliczać tu wszystkie nauki, na których opiera się urbanistyka, od geografii począwszy, a na medycynie skończywszy. Trudno również wyliczyć nauki, związane integralnie z konstrukcją. Uczynił to sto lat temu Polak Hipolit Jewniewicz, profesor Technologicznego Instytutu w Petersburgu, w pierwszym polskim podręczniku o wytrzymałości tworzyw.
Dziedzina budowania formy architektonicznej przesunęła się z naukowo nieścisłych, uczuciowych argumentacji na teren doświadczalnie sprawdzonych osiągnięć nowoczesnej psychologii. Teoretycy architektury zerwali z poglądami obiektywistów i subiektywistów, i w socjologii, i historii oraz w metodach empirycznych rozpoczęli poszukiwania za nowymi motywacjami dla działalności architektonicznej.
Trzeba podkreślić, że zgodnie z tym, co dziś wiemy o istocie piękna, postawa techniczna uznaje, że zjawia się ono niezależnie od naszej woli (w dziełach opartych o zdobycze techniki), ale zależnie od naszych przystosowań i wyobrażeń, jakie nasza wrażliwość buduje w naszej świadomości. (…)
PYTANIA
W zakresie postawy technicznej (a w związku z architekturą) pytania: po co? na co? i dlaczego? są rzeczowymi pytaniami, gdyż wszystkie części budynku lub największych założeń urbanistycznych muszą być rzeczowo celowe i rzeczowo uwarunkowane.
(…) Założenia postawy technicznej nie negują istnienia uczuć i konieczności formalnych posunięć, jakie dałyby tym uczuciom odpowiednie zadośćuczynienia, ale zwolennicy tych założeń twierdzą, że zadośćuczynienia te muszą realizować tylko w granicach aktualnie istniejących konieczności rzeczowych. Z tego powodu rozdział między architekturą (która chce być techniką) a rzeźbą i malarstwem, które są sztukami, narasta od szeregu lat i będzie narastać w dalszym ciągu.
Architektura w dniu dzisiejszym chce stawać się coraz bardziej rzeczowa i szuka w świecie wiedzy danych podbudowujących tę rzeczowość. Malarstwo, z racji na konieczność trwania w postawie intuicyjnej, tęskni do takiego układu stosunków, jaki istniał w otoczeniu Rembrandta, wielkich mistrzów weneckich albo w otoczeniu Maneta i Cezanne'a. Architektura odnosi się z żywą sympatią do przeżyć uczuciowych stanowiących źródło poczynań rzeźbiarskich i malarskich, ale w kręgu swych możliwości widzi coraz mniej zleceń dla rzeźbiarzy. (…)
Może kolorowe meble, kolorowe telefony, radia, telewizory, pralki, kuchenki, radiatory, okładki książek i fotografie zastąpią współczesne malarstwo. Na ścianach pozostaną tylko zabytki dawnych lat, strojne bogato złocone ramy. (…)
Architektura nr 9, Zeszyt Naukowy nr 5, Politechnika Krakowska, Kraków 1962,
źródło: Juliusz Żórawski, 'Wybór pism estetycznych', Kraków, 2008,
tekst zamieszczony w zakresie uzasadnionym nauczaniem, kopiowanie tekstu w celach komercyjnych jest zabronione
tekst zamieszczony w zakresie uzasadnionym nauczaniem, kopiowanie tekstu w celach komercyjnych jest zabronione
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz