Minimum można zdefiniować jako doskonałość osiąganą przez przedmiot, gdy ten nie może być już dalej ulepszony poprzez odejmowanie. Jest to jakość jaką przedmiot nabywa, gdy każda jego składowa, każdy detal i każde połączenie zostały zredukowane, skondensowane do swojej istoty. Jest efektem konsekwentnego pomijania tego co nieesencjonalne.
Nacisk jest tutaj położony na stronę wizualną. Należy jednak pamiętać, że idea prostoty jest oczyszczającym ideałem dzielonym przez wiele kultur, z których każda poszukuje życia wolnego od ciężaru, jaki jest właściwy przywiązaniu do posiadania. Od Japońskiego konceptu Zen, po poszukiwanie prostoty Thoreau (Henry David Thoreau – Amerykański pisarz, filozof i poeta. Przyp. tłum.), proste życie od zawsze dawało poczucie wyzwolenia. Szansę by pozostać w związku z rdzeniem egzystencji, zamiast poddawać się rozproszeniom rzeczy trywialnych. Jasnym jest, że prostota posiada wymiar wykraczający poza czystą estetykę; może być postrzegana jako wrodzona wewnętrzna jakość, albo pościg za filozoficznym czy literackim wejrzeniem w naturę harmonii, racjonalności i prawdy. Prostota ma wymiar moralny, implikujący bezinteresowność i brak przywiązania do światowości. Szacunek dla prostoty zalecany był przez każdą religię czy sektę, od kwakrów do buddystów i kultywowany niezależnie od innych wierzeń, jako cnota działająca oczyszczająco na duszę i dająca zwolennikom poczucie wewnętrznego spokoju.
[…]Są tacy, którzy utożsamiają prostotę z rozcieńczoną wersją modernizmu, o maszynowej estetyce, odartą z ornamentu, w której forma i detal zredukowane zostały do wspólnego mianownika bezwyrazowości. Ale prostota nie jest bezmyślnym utylitaryzmem, czy pragmatyzmem i tak samo jak abstrakcja w sztuce zależy od mistrzostwa przedstawiania rysunkiem, tak też prostota jest w rzeczywistości niezwykle trudna do osiągnięcia. Zależy od troski, wiedzy i cierpliwości.
[…]Niezależnie od tego, że modernizm z całą pewnością zawierał w sobie prostotę, nie może być ona postrzegana jako tylko mu właściwa. Jest ona starszą, bogatszą i znacznie rozleglejszą tradycją. Fra Angelico powiedział niegdyś „prawdziwe bogactwo polega na cieszeniu się odrobiną”. Czterysta lat później Ludwig Wittgenstein napisał „Różnica między dobrym, a złym architektem polega na tym, że ten zły ulega pierwszej lepszej pokusie, podczas gdy dobry potrafi się jej oprzeć”.
[…]Porównując z ostatnim stuleciem, gdy dobrze sytuowany mieszkaniec posiadał nie więcej niż kilka setek przynależnych mu przedmiotów, my wprost toniemy w rzeczach. Dzisiejszy odpowiednik wspomnianego mieszkańca miałby należnych mu rzeczy kilka tysięcy i podczas gdy nasi dziadkowie czynili swoje wyroby na tyle trwałymi by przeżyły przynajmniej jedno pokolenie, my jesteśmy zadowoleni mogąc wyrzucić nasze gdy pojawi się na nich pierwszy ślad zużycia. W dzisiejszej Japonii koncepcja domu z drugiej ręki jest ledwie akceptowalna społecznie. Muszę przyznać, że właśnie poczucie opresyjnego obciążenia materialnymi dobrami było tym, co jako pierwsze pozwoliło mi rozsmakować się w prostocie."
fragmenty,
tłum. Karol
źródło: John Pawson, 'Minimum', Phaidon Press, Londyn, 1996,
tekst zamieszczony w zakresie uzasadnionym nauczaniem, kopiowanie go w celach komercyjnych jest zabronione
źródło: John Pawson, 'Minimum', Phaidon Press, Londyn, 1996,
tekst zamieszczony w zakresie uzasadnionym nauczaniem, kopiowanie go w celach komercyjnych jest zabronione
W istoscie - w prostocie jest coś szlachetnego ;). Dodałbym jeszcze ,że spośród wielu rownoważnych opisów świata wybieramy z reguły ten najprostszy dlatego prosta w pewien sposób "przynależy" prawdzie. co wiecej brzytwa ockhama - nie mnozyc bytow ponad miare to tez wyraz prostoty. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGrzegorz Spec