Sztuki piękne
spełniają trzy funkcje: wzmagają w człowieku uczucia religijne, podnoszą jego
moralność (etycznego poziomu) oraz oddają mu praktyczne usługi.
Człowiek musi
posiadać pewną moralność, inaczej bowiem nie mógłby należycie odbierać dzieł
sztuki. Kiedy jest już zdolny odczuwać piękno, jego oddziaływanie wzmacnia i
rozwija poczucia moralne, dzięki którym może przyswajać sztukę, a przede
wszystkim sprawia, że jednostka przekazuje własne doznanie i zachwyty innym.
Człowiek musi najpierw stać się zdolnym do odczuwania czystego zadowolenia, a
potem w pełni je wyrazić. Najwyższa doskonałość wyrazu tej radości sprawia, że
możliwe staje się przekazanie jej innym istotom, zdolnym do odczuwania takiego
uczucia. Nie da się jednak przekazać go osobom, które nie są przygotowane do
jego przeżywania. Każda pieśń śpiewana przez człowieka jest skończonym
wyrażeniem radości lub smutku, jakie odczuwa szlachetna istota z przyczyn
moralnie uzasadnionych. Miara piękna jest proporcjonalna do słuszności
opiewanej sprawy i do czystości przeżywanego uczucia (śpiew skąpca opłakującego
utratę pieniędzy pięknym być nie może). Sztuka świadczy o czystości moralnej
i wzniosłości uczuć, które wyraża.
Jednakże
malowanie bądź śpiewanie nie czyni z nas ludzi dobrych. Trzeba być dobrym, by
móc pięknie malować czy śpiewać, a dopiero wówczas wypowiadanie się za pomocą
barw lub dźwięków udoskonali to, co w nas jest najlepsze.
Piękno
języka danego narodu wywodzi się z najgłębszych jego właściwości i z zasad,
którymi się rządzi. Naród przestrzegający surowo rygorów, mężny, wstępujący w
związki poważne, honorowe i zawierane dla godziwych celów, oddający się
pożytecznej działalności – taki naród musi wykształcić piękny język. Równie
prawdziwa jest odwrotność powyższej zasady: język, który nie porywa do czynu,
nie może być szlachetny. Wszystkie prawdziwie wielkie języki wypowiadają
niezmiennie wielkie treści i panują nad nimi – nie można ich tylko naśladować,
lecz trzeba się im posłusznie podporządkować. Nauczyć się mówić, tak jak mówili
wielcy ludzie, można jedynie przez upodobnienie się do nich.
Z dziejów literatury najbardziej skończonymi
artystami są: Wergiliusz i Pope. Wysoki kunszt słowa i żarliwe umysły.
Właściwa postawa moralna:
- nigdy nie być uradowanym, gdy inny człowiek cierpi
- nigdy nie być przygnębionym błogosławieństwem cudzego losu
Sztuki piękne odzwierciedlają dusze
swych twórców. Jeżeli osobowość artysty jest wybitna i złożona, dzieło jego nie
jest księgą łatwą do odczytania – czytelnicy muszą być wyposażeni w pewne
cechy, aby móc odczytywać ich przejawy, bowiem człowiek, który nie zna ceny
pracy, nie dostrzeże dowodów pracowitości. Podobnie ten tylko umie wydać sąd o
czyichś błędach i słabościach, na podstawie najmniejszych choćby przejawów, kto
sam się z tymi słabościami boryka.
Prawdą jest także,
że wielu wybitnych artystów przejawiało poważne ułomności charakteru, ale w
pewien sposób uwidoczniały się one zawsze w ich dziełach. Np. byli tacy, którzy
nie umieli opanować swych namiętności – tacy umierali młodo lub źle malowali na
starość.
Wielcy mistrzowie
dadzą się podzielić na dwie grupy:
- pędzący żywot prosty i naturalny
- skrępowani purytańskim uwielbieniem piękna
Ważna jest
‘znajomość roboty, którą się wykonuje”. Pleni się naśladownictwo i wtórność.
Dobre dzieła rodzą
się z ducha dobrego, nigdy ze złego. Każde dzieło literatury czy malarstwa o
wysokich walorach jest tworem człowieka z gruntu wartościowego, choćby potem
miał nawet zbłądzić. I jeżeli dzieło posiada wartość czystego kruszcu, duchowe
przymioty jego twórcy muszą zawierać również szczerozłoty kruszec, choćby
stopniowy i zbrukany życiem w grzechu. Osobowości ludzi wielkich są większego
formatu, dlatego trudno nam pojąć ciemne zakamarki tych dusz, jak w pełni
ocenić blask ich świetności. Nie wolno jednak ulegać słabostkom i pokusom –
szlachetne umysły spaczone zepsuciem należą do najnieszczęśliwszych istot na
świecie.
Wyższe szczeble
rozwoju sztuki osiągają narody dopiero wraz z rozwojem cywilizacji, temu zaś
towarzyszy przemoc i zbrodnia. Maksymalny rozkwit sztuki bywa na ogół pierwszym
sygnałem upadku danego narodu. Jakkolwiek, dobro nie rodzi zła – dopiero w
walce z nim osiąga szczytowy rozwój.
Kompletny brak twórczości artystycznej jest
niemożliwy, bez względu na poziom moralny w obrębie społeczeństwa. Istnieje
zawsze element artyzmu w zawodzie, z którego ludzie żyją, np. rolnictwo.
Proces sublimacji wrodzonego poczucia piękna
postępuje równocześnie z podnoszeniem się na wyższy poziom innych stron
ludzkiej natury, aż dana grupa społeczna osiągnie wyżyny społecznego rozwoju.
Nadchodzi wtedy okres, w którym poziom rozwoju moralnego i intelektualnego
osiąga takie wyżyny, że nowe formy błądzenia istot ludzkich zaczynają się w nim
rodzić bądź z niemożności sprostania wymaganiom wysoko rozwiniętej moralności,
bądź też z rozstrzygnięcia wątpliwości wysuwanych przez intelekt. Pleni się
wtedy hipokryzja, narastać zaczynają sprzeczności w nauce. Wiara podatna jest
zwątpieniom lub ulega kompromisom. Dochodzi do wyrafinowanych form luksusu.
Wówczas upadek staje się nieunikniony.
Żyć należy
szlachetnie. Że najznamienitszym czynom towarzyszył smutek i, że przeważająca
część owocnego działania na świecie dokonywana jest bądź z czystego i
niezachwianego poczucia obowiązku, bądź dzięki radosnemu i owocnemu czynieniu
tego, co samo nawinie się pod rękę. Tam, gdzie te dwie główne dyspozycje są
mocno zakorzenione, wszystkie inne siły i pragnienia bujnie się rozwijają i
stają się w największym stopniu pomocne innym ludziom, przynosząc nam samym
maksimum zadowolenia. A kiedy brakuje tych dwóch właśnie ‘sprężyn’ wszystkie
zdolności człowieka ulegają wypaczeniu lub obumierają. Nawet miłość prawdy może
stać się wyniosłą i zimną żądzę gromadzenia wiedzy jedynie na własny użytek.
Tymi dwoma sprężynami są: umiłowanie ładu i umiłowanie dobra.
Każda
z cech naszej osobowości musi być silna, każda zdolność powinna być prowadzona
do doskonałości, każda posłuszna nam jak ‘dobrze wyćwiczony wojskowy koń’.
Jednym z najgorszych błędów popełnianych przez woźnicę jest głodzenie swoich
koni, drugim poważnym błędem jest nie dość wczesne ich ujeżdżanie czy
kiełznanie. Ale wszystkie konie są dobre.
Rzeczywista
sprawiedliwość karze występek i nagradza cnotę. Wymiar sprawiedliwości musi
wymierzać kary, nie może wychowywać. To, co się bujnie rozwinęło i stało się
piękne miało swój początek w umiłowaniu ładu w dziedzinie przedmiotów
materialnych, związanych z poczuciem prawdziwej sprawiedliwości. Umiłowaniu
piękna w przedmiotach materialnych towarzyszy szczere uczucie – charitas – oraz
niezliczone odcienie dobroci. Umiłowanie piękna jest nieodłącznym elementem
zdrowej ludzkiej natury, samo w sobie jest dobre. Jest bezwzględnym
przeciwnikiem zawiści, chciwości, troski o przyziemne dobra i drobne sprawy.
Intensywność
percepcji piękna jest wprost proporcjonalna do czystości wyobrażonego ideału
stworzonego przez miłosną namiętność i do wyłączności przedmiotu. Siłą
prawdziwie kierującą i uszlachetniającą wszelkie uczucia jest władająca nimi
wyobraźnia. To nie poskromienie namiętności jest najwyższą zasługą, a
rozwinięcie jej we właściwym kierunku i uczynić siłą moralną. Natura ludzka
jest dobra i szczodra, ale ograniczona i ślepa. Ludzie z pewnością troszczyliby
się o innych, gdyby umieli sobie wyobrazić innych równie dobrze, jak siebie
samych.
1870
tekst zamieszczony w zakresie uzasadnionym nauczaniem, kopiowanie go w celach komercyjnych jest zabronione
Idiotyczne purytańskie teorie.
OdpowiedzUsuń