20 lut 2013

John Ruskin - SZTUKA A MORALNOŚĆ


Sztuki piękne spełniają trzy funkcje: wzmagają w człowieku uczucia religijne, podnoszą jego moralność (etycznego poziomu) oraz oddają mu praktyczne usługi. 

Człowiek musi posiadać pewną moralność, inaczej bowiem nie mógłby należycie odbierać dzieł sztuki. Kiedy jest już zdolny odczuwać piękno, jego oddziaływanie wzmacnia i rozwija poczucia moralne, dzięki którym może przyswajać sztukę, a przede wszystkim sprawia, że jednostka przekazuje własne doznanie i zachwyty innym. Człowiek musi najpierw stać się zdolnym do odczuwania czystego zadowolenia, a potem w pełni je wyrazić. Najwyższa doskonałość wyrazu tej radości sprawia, że możliwe staje się przekazanie jej innym istotom, zdolnym do odczuwania takiego uczucia. Nie da się jednak przekazać go osobom, które nie są przygotowane do jego przeżywania. Każda pieśń śpiewana przez człowieka jest skończonym wyrażeniem radości lub smutku, jakie odczuwa szlachetna istota z przyczyn moralnie uzasadnionych. Miara piękna jest proporcjonalna do słuszności opiewanej sprawy i do czystości przeżywanego uczucia (śpiew skąpca opłakującego utratę pieniędzy pięknym być nie może). Sztuka świadczy o czystości moralnej i wzniosłości uczuć, które wyraża.
             
           Jednakże malowanie bądź śpiewanie nie czyni z nas ludzi dobrych. Trzeba być dobrym, by móc pięknie malować czy śpiewać, a dopiero wówczas wypowiadanie się za pomocą barw lub dźwięków udoskonali to, co w nas jest najlepsze.
           
            Piękno języka danego narodu wywodzi się z najgłębszych jego właściwości i z zasad, którymi się rządzi. Naród przestrzegający surowo rygorów, mężny, wstępujący w związki poważne, honorowe i zawierane dla godziwych celów, oddający się pożytecznej działalności – taki naród musi wykształcić piękny język. Równie prawdziwa jest odwrotność powyższej zasady: język, który nie porywa do czynu, nie może być szlachetny. Wszystkie prawdziwie wielkie języki wypowiadają niezmiennie wielkie treści i panują nad nimi – nie można ich tylko naśladować, lecz trzeba się im posłusznie podporządkować. Nauczyć się mówić, tak jak mówili wielcy ludzie, można jedynie przez upodobnienie się do nich.
Z dziejów literatury najbardziej skończonymi artystami są: Wergiliusz i Pope. Wysoki kunszt słowa i żarliwe umysły.

Właściwa postawa moralna:

  1. nigdy nie być uradowanym, gdy inny człowiek cierpi
  2. nigdy nie być przygnębionym błogosławieństwem cudzego losu

Sztuki piękne odzwierciedlają dusze swych twórców. Jeżeli osobowość artysty jest wybitna i złożona, dzieło jego nie jest księgą łatwą do odczytania – czytelnicy muszą być wyposażeni w pewne cechy, aby móc odczytywać ich przejawy, bowiem człowiek, który nie zna ceny pracy, nie dostrzeże dowodów pracowitości. Podobnie ten tylko umie wydać sąd o czyichś błędach i słabościach, na podstawie najmniejszych choćby przejawów, kto sam się z tymi słabościami boryka.

Prawdą jest także, że wielu wybitnych artystów przejawiało poważne ułomności charakteru, ale w pewien sposób uwidoczniały się one zawsze w ich dziełach. Np. byli tacy, którzy nie umieli opanować swych namiętności – tacy umierali młodo lub źle malowali na starość. 

Wielcy mistrzowie dadzą się podzielić na dwie grupy: 

  1. pędzący żywot prosty i naturalny
  2. skrępowani purytańskim uwielbieniem piękna 
     Ów ‘puryzm’ w uwielbieniu piękna, choć bywa przejawem słabości, jest postawą zasługującą na szacunek, stanowi też całkowite przeciwieństwo fałszywego purytanizmu przejawiającego się w obawie przed pięknem i w pogardzie dla niego.

Ważna jest ‘znajomość roboty, którą się wykonuje”. Pleni się naśladownictwo i wtórność.

Dobre dzieła rodzą się z ducha dobrego, nigdy ze złego. Każde dzieło literatury czy malarstwa o wysokich walorach jest tworem człowieka z gruntu wartościowego, choćby potem miał nawet zbłądzić. I jeżeli dzieło posiada wartość czystego kruszcu, duchowe przymioty jego twórcy muszą zawierać również szczerozłoty kruszec, choćby stopniowy i zbrukany życiem w grzechu. Osobowości ludzi wielkich są większego formatu, dlatego trudno nam pojąć ciemne zakamarki tych dusz, jak w pełni ocenić blask ich świetności. Nie wolno jednak ulegać słabostkom i pokusom – szlachetne umysły spaczone zepsuciem należą do najnieszczęśliwszych istot na świecie.

Wyższe szczeble rozwoju sztuki osiągają narody dopiero wraz z rozwojem cywilizacji, temu zaś towarzyszy przemoc i zbrodnia. Maksymalny rozkwit sztuki bywa na ogół pierwszym sygnałem upadku danego narodu. Jakkolwiek, dobro nie rodzi zła – dopiero w walce z nim osiąga szczytowy rozwój.
Kompletny brak twórczości artystycznej jest niemożliwy, bez względu na poziom moralny w obrębie społeczeństwa. Istnieje zawsze element artyzmu w zawodzie, z którego ludzie żyją, np. rolnictwo.
Proces sublimacji wrodzonego poczucia piękna postępuje równocześnie z podnoszeniem się na wyższy poziom innych stron ludzkiej natury, aż dana grupa społeczna osiągnie wyżyny społecznego rozwoju. Nadchodzi wtedy okres, w którym poziom rozwoju moralnego i intelektualnego osiąga takie wyżyny, że nowe formy błądzenia istot ludzkich zaczynają się w nim rodzić bądź z niemożności sprostania wymaganiom wysoko rozwiniętej moralności, bądź też z rozstrzygnięcia wątpliwości wysuwanych przez intelekt. Pleni się wtedy hipokryzja, narastać zaczynają sprzeczności w nauce. Wiara podatna jest zwątpieniom lub ulega kompromisom. Dochodzi do wyrafinowanych form luksusu. Wówczas upadek staje się nieunikniony.

Żyć należy szlachetnie. Że najznamienitszym czynom towarzyszył smutek i, że przeważająca część owocnego działania na świecie dokonywana jest bądź z czystego i niezachwianego poczucia obowiązku, bądź dzięki radosnemu i owocnemu czynieniu tego, co samo nawinie się pod rękę. Tam, gdzie te dwie główne dyspozycje są mocno zakorzenione, wszystkie inne siły i pragnienia bujnie się rozwijają i stają się w największym stopniu pomocne innym ludziom, przynosząc nam samym maksimum zadowolenia. A kiedy brakuje tych dwóch właśnie ‘sprężyn’ wszystkie zdolności człowieka ulegają wypaczeniu lub obumierają. Nawet miłość prawdy może stać się wyniosłą i zimną żądzę gromadzenia wiedzy jedynie na własny użytek. Tymi dwoma sprężynami są: umiłowanie ładu i umiłowanie dobra.

            Każda z cech naszej osobowości musi być silna, każda zdolność powinna być prowadzona do doskonałości, każda posłuszna nam jak ‘dobrze wyćwiczony wojskowy koń’. Jednym z najgorszych błędów popełnianych przez woźnicę jest głodzenie swoich koni, drugim poważnym błędem jest nie dość wczesne ich ujeżdżanie czy kiełznanie. Ale wszystkie konie są dobre.

Rzeczywista sprawiedliwość karze występek i nagradza cnotę. Wymiar sprawiedliwości musi wymierzać kary, nie może wychowywać. To, co się bujnie rozwinęło i stało się piękne miało swój początek w umiłowaniu ładu w dziedzinie przedmiotów materialnych, związanych z poczuciem prawdziwej sprawiedliwości. Umiłowaniu piękna w przedmiotach materialnych towarzyszy szczere uczucie – charitas – oraz niezliczone odcienie dobroci. Umiłowanie piękna jest nieodłącznym elementem zdrowej ludzkiej natury, samo w sobie jest dobre. Jest bezwzględnym przeciwnikiem zawiści, chciwości, troski o przyziemne dobra i drobne sprawy. 

Intensywność percepcji piękna jest wprost proporcjonalna do czystości wyobrażonego ideału stworzonego przez miłosną namiętność i do wyłączności przedmiotu. Siłą prawdziwie kierującą i uszlachetniającą wszelkie uczucia jest władająca nimi wyobraźnia. To nie poskromienie namiętności jest najwyższą zasługą, a rozwinięcie jej we właściwym kierunku i uczynić siłą moralną. Natura ludzka jest dobra i szczodra, ale ograniczona i ślepa. Ludzie z pewnością troszczyliby się o innych, gdyby umieli sobie wyobrazić innych równie dobrze, jak siebie samych.

1870

tekst zamieszczony w zakresie uzasadnionym nauczaniem, kopiowanie go w celach komercyjnych jest zabronione

1 komentarz: