16 sie 2012

Rosalyn Deutsche 'Agorafobia'

Co to znaczy, że przestrzeń staje się "publiczna" - przestrzeń miasta, budynku, instytucji, dzieła sztuki? W minionej dekadzie pytanie to wywoływało żywe spory pomiędzy krytykami sztuki, architektury i urbanistyki. Debaty te dotyczą ważnych kwestii. Sposób w jaki definiujemy przestrzenie publiczne wiąże się bowiem z koncepcjami: człowieka, natury społeczeństwa i rodzaju wspólnoty politycznej, jakiej pragniemy. Jakkolwiek istnieje ostre zróżnicowanie w rozumieniu tych pojęć, prawie wszyscy zgadzają się w jednym punkcie: poparcie dla zjawisk, które są publiczne, promuje zachowanie i rozwój kultury demokratycznej. Sądząc zatem z liczby odwołań do przestrzeni publicznej we współczesnym dyskursie estetycznym, świat sztuki poważnie traktuje demokrację.
(...) Tymczasem nie ma kwestii bardziej konfrontacyjnej niż sama demokracja, która - jak przykłady pokazują - może być rozumiana na wiele sposobów. Pojawienie się tej kwestii w świecie sztuki jest częścią o wiele szerszych dyskusji nad znaczeniem demokracji, które toczą się w takich obszarach, jak filozofia polityki, nowe ruchy społeczne, teoria edukacji, prawo, mass media oraz kultura popularna. Jako płaszczyzna takich debat (a nie, jak krytycy często uważają, dlatego że sztuka publiczna pokazywana jest w powszechnie dostępnych miejscach publicznych) dyskurs sztuki publicznej wykracza poza granice tajemniczych spraw świata sztuki.
(...) Lefort, francuski filozof polityki we wczesnych latach osiemdziesiątych sformułował idee kluczowe dla dyskusji na temat radykalnej demokracji. Lefort uważa, iż znamieniem demokracji jest zniknięcie pewników, bezwzględnych praw odnoszących się do podstaw życia społecznego. Niepewność, nieokreśloność czyni siły demokratyczne antytezą władzy monarchicznej, a tym samym niszczy ją. Z punktu widzenia Leforta mieszczańska rewolucja polityczna we Francji XVIII wieku rozpoczęła radykalne przemiany społeczne, które nazywa za Alexisem de Tocqueville'em "wynalazkiem demokracji". Wynalazek demokracji wraz z Deklaracją Praw Człowieka były wydarzeniami, które wspólnie przesunęły umiejscowienie władzy. Deklaracja głosi, iż cała suwerenna władza należy do "ludu". W takim razie gdzie była ona poprzednio? W monarchii wcieleniem władzy był król, który uosabiał państwo. Władza sprawowana przez króla i państwo ostatecznie pochodziła jednak ze źródła transcendentalnego, od Boga, Najwyższej Sprawiedliwości lub Rozumu. Źródło transcendentalne, które gwarantowało władzę króla i państwa gwarantowało także znaczenie i jedność społeczeństwa - ludu. W ten sposób społeczeństwo było pojmowane jako trwała jednia, a jego hierarchiczna organizacja oparta została na podstawach absolutnych. 
Wraz z rewolucją demokratyczną władza państwa nie mogła być dłużej konstytuowana przez siły zewnętrzne. Teraz pochodziła ona od "ludu" i została ulokowana we wnętrzu społeczeństwa. Jednak wraz ze zniknięciem odniesień do zewnętrznego źródła pochodzenia władzy, zniknęła również bezwarunkowa podstawa jedności społecznej. Ludzie stali się źródłem władzy, ale w tym samym demokratycznym momencie zostali pozbawieni swej trwałej tożsamości. Podobnie jak państwo również porządek społeczny stracił podstawy. Jedność społeczna nie mogła być już dłużej przedstawiana jako organiczna całość, stała się raczej "czysto społeczna", a przez to tajemnicza. W demokracji to fakt bez precedensu, iż miejsce, z którego władza czerpie swe uprawomocnienie, jest - jak je nazywa Lefort - "obrazem pustego miejsca".
Demokracja i jej pochodna, przestrzeń publiczna, zostają urzeczywistnione wówczas, gdy porzuci się ideę, iż społeczeństwo jest ufundowane na trwałej podstawie. (...) Żaden doskonały element nie jednoczy społeczeństwa i nie determinuje jego rozwoju. 
(...) Właśnie z perspektywy Leforta niniejszy esej broni sztuki publicznej; kto pragnie wspierać rozwój kultury demokratycznej, musi również rozpocząć od tego punktu. Demokracja związana z wizerunkiem pustego miejsca jest projektem zdolnym do przerwania dominującego języka demokracji, który ogarnia nas współcześnie. Demokracja zachowuje zdolność ciągłego problematyzowania władzy i istniejącego porządku społecznego tylko wówczas, gdy nie uciekamy od kwestii nierozpoznawalności społeczeństwa, która wytwarza przestrzeń publiczną w sercu demokracji. Wprowadzona przez deklarację praw człowieka, przestrzeń publiczna rozciąga na wszystkich ludzi wolność, którą Hannah Arendt nazywa "prawem do posiadania praw". Przestrzeń publiczna wyraża według słów Etienne Balibara, "zasadniczo bezgraniczny charakter demokracji". Tymczasem gdy kwestia demokracji jest zastępowana jednoznacznie rozumianą tożsamością, gdy krytycy wypowiadają się raczej w imieniu absolutnych niż uwarunkowanych - czyli politycznych znaczeń społecznych, wówczas demokracja może być wykorzystana do wymuszania nowych form podporządkowania. 
Dyskusja na temat problemów związanych z przestrzenią publiczną w miastach amerykańskich jest dzisiaj zdominowana przez autorytarną wersję demokracji. Odbywa się to w dwóch połączonych etapach. W pierwszym, miejskim przestrzeniom publicznym zapewniane są obfite źródła znaczeń społecznej jedności. Konkretne sposoby zagospodarowania przestrzeni miejskiej są uznawane za korzystne, ponieważ usprawiedliwia się je oparciem na absolutnych fundamentach, takich jak: ponadczasowe potrzeby ludzkie, organiczny kształt i organiczna ewolucja miast, nieunikniony rozwój technologiczny, naturalny układ społeczny lub obiektywne wartości moralne. W drugim etapie przyjmuje się, iż te założenia sankcjonują sprawowanie w przestrzeniach publicznych władzy państwowej (lub władzy takich pseudourzędowych tworów, jak "dzielnice rewitalizowane przez biznes").
Jednak przy takich założeniach władza staje się sprzeczna z założeniami demokratycznymi, a przestrzeń publiczna zostaje, używając terminu Leforta, "przywłaszczona". Gdy tak się dzieje, strażnicy nadzorujący przestrzeń publiczną, powołują się na źródła jedności społecznej lokowane poza społeczeństwem. Poprzez przywłaszczenie usiłują więc zając stanowisko władzy czy podejmowania decyzji w sprawie wykorzystania przestrzeni. Lefort nie zaprzecza konieczności rządzenia lub podejmowania decyzji politycznych. Przywłaszczenie jest strategią stosowaną przez wyraźnie niedemokratyczne siły, które legitymizują siebie, nadając przestrzeni społecznej rzekomo "właściwe" i dlatego niepodlegające kontestacji wartości, i w ten sposób likwidują przestrzeń publiczną.

fragmenty eseju Rosalyn Deutsche - Agorafobia, z: Perspektywy współczesnej historii sztuki. Antologia przekładów "Artium Quaestiones", red. M. Bryl, P. Juszkiewicz, P. Piotrowski, W. Suchock, Poznań 2009.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz