17 wrz 2012

PAULO MENDES DA ROCHA - ROZMOWA

Ruth Verde Zein: Czy architektura jest sztuką?

Paulo Mendes da Rocha: W jakiś sposób na pewno. Architektura to zawsze język. Sztuka dzieje się wtedy gdy musisz wymyślić jak ukazać swoje refleksje. To kwestia świadomości. W końcu dochodzisz do momentu kiedy tworzysz język, którym wyrażasz swój punkt widzenia. Jak powiedział poeta dzieło sztuki istnieje w absolutnej samotności. Możesz nigdy o nim nie słyszeć, może nigdy nie pojawić się w muzeum czy przewodniku. Mimo to, człowiek nie potrafi przestać działać artystycznie.
To co nazywamy sztuką jest inwencją ad momentum słów lub rzeczy, wszystkim, co przekształca nasz sposób patrzenia, myślenia, co prowokuje do refleksji. Nie musisz być naukowcem aby patrzeć w naukowy sposób. Po prostu łączysz, porządkujesz zjawiska. Jeśli je połączysz w rewolucyjny, nowatorski sposób, jesteś artystą. Nie potrzebujesz dyplomu, uznania, sławy. Nie to się liczy, ważne że chcesz żyć. Sztuka jest ludzką przypadłością, chęcią aby wypowiedzieć coś niewysłowionego w absolutnej samotności.


RVZ: Czyli architektura nigdy nie jest sztuką, ponieważ zawsze jest tworzona dla innych.

PMR: Idea samotności nie jest tutaj tak dosłowna. Samotność może przejawiać się w bardziej abstrakcyjny sposób. Myślisz, że to co mówisz jest kiedykolwiek zrozumiane przez innych, lub przez ciebie? Nigdy nie wiesz jak bardzo blisko prawdy jesteś. Artysta, dzieło sztuki – czy możesz powiedzieć, że w pełni je rozumiesz? Szekspir albo Guimaraes Rosa, czy oni wypowiedzieli to co mieli do powiedzenia? Wszystko jest jakąś próbą, przybliżeniem, ale nigdy osiąganiem celu. To dlatego życie jest tak radosne, to zawsze długi strzał bez konkretnego celu. W architekturze nie możesz wierzyć, że od momentu gdy otwierasz drzwi i wchodzisz do domu, wszystko jest jasne. Czasem dom to nic szczególnego, drzwi i okna umieszczone bez celu i znaczenia. Ale nawet wtedy, w zwykłym powtórzeniu tych elementów, które widzimy w prostej wernakularnej architekturze jest jakaś poezja. Dom posiada swój artystyczny wymiar tylko dlatego, że jest domem, tworem nie wytworzonym spontanicznie przez naturę.

RVZ: Czyli każdy jest artystą, czasem ukrytym?

PMR: Ukryta sztuka jest dobra, ponieważ któregoś dnia może być odkryta. Sztuka jest wielkim szczęściem ludzkiego gatunku. Najgorzej gdy ulega degeneracji, co jest dziś coraz powszechniejsze. Nowe pokolenia nie są dobrze wykształcone. Istnieje pęd do wiedzy, do konsumowania jej, bez świadomości skąd ta lub inna wiedza pochodzi. Wydaje się, że rzeczy po prostu istnieją. Jest to kompromisowy sposób doświadczania świata. Jeśli jesteś w stanie prześledzić proces twórczy aż do źródeł, wtedy otwiera się twoja wyobraźnia. Możesz przewidywać lub zapobiegać, ale gdy nie znasz przeszłości lub nie wiesz jak patrzeć na teraźniejszość jesteś w beznadziejnej sytuacji. Nie widzisz połączeń. Osoba, która leciała samolotem na początku XX wieku, wiedziała dlaczego leci i jaki mechaniczny wysiłek został włożony, aby maszyna mogła wznieść się w przestworza. W jakiś sposób ludzie gubią zdolność do podziwu i co za tym idzie, do wyobrażania sobie jak można coś ulepszyć. To artystyczna strata, kiedy przestajesz widzieć konieczność bycia twórczym.

RVZ: A idea sztuki jako spontanicznego działania...

PMR: jest głupia, to oczywiste. Projektujesz bo chcesz, żeby coś było takie a nie inne. Jeśli ten proces jest impulsywny, kierowany przypadkiem, jest bezwartościowy. Spontaniczność w sztuce, a w architekturze szczególnie jest zawsze wynikiem kalkulacji, przemyśleń. Nie ma konieczności, żeby rozumieć wszystko, trzeba robić wszystko. Nadmierne analizowanie może być niebezpieczne. Nie muszę wyjaśniać moich prac, Ty to robisz, to Twoje zadanie.

tłum. mateusz
źródło: BOMB Magazine, http://bombsite.com
(fragment użyty w zakresie uzasadnionym nauczaniem, kopiowanie tekstu w celach komercyjnych jest zabronione)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz